#

Ślij czy ssij?

felieton z cyklu: Horrorem w oko

Kazimierz Kyrcz Jr

Dłuższą chwilę zabierałem się do poruszenia tego wstydliwego tematu, jednak wytłumaczyłem sam sobie, że nic albo prawie nic z tego, co ludzkie, nie jest mi obce. Mało tego, nie jestem jedyną osobą z problemami.

Ale może przejdźmy do meritum. Otóż dostaję SMS-y od wróża. No, może nie tyle ja, co moja żona Agnieszka. Wróż, którego kompetencji nie chcę bynajmniej tu podważać, nie wie, że wszystkie telefony w mojej rodzinie są zarejestrowane na mnie. Z regularnością godną większej sprawy śle więc do Agnieszki SMS-y, w których zwraca się do Kazimierza:

"Wróż Maciej: Zaniemówiłem! Kazimierzu, ta silna klątwa blokuje Cię od sześciu lat! Zdejmę ją od razu i trafisz dziś szóstkę – będzie bogactwo! Ślij BOGACTWO na 72707 (2,46 zł z VAT)".

Cholerka, czemu nie wiedziałem o tej klątwie wcześniej? Oszczędziłbym kilkadziesiąt złotych, które w ciągu ostatniej dekady przepuściłem na gry losowe! Teraz mleko się wylało; tych pieniędzy nikt mi nie zwróci.

Następny przekaz od wróża brzmiał tak:

"W koronie układu karta Śmierć – to moja ostatnia wróżba! Znam już twoją Księgę Życia. Pobierz całą wróżbę za 1 sms – ślij CALA na 72707 (2,46 zł z VAT)".

Niby dwa złote z groszami to niewielka kwota za tak całościową wróżbę, ale i tym razem się nie skusiłem… Skoro pozostałem głuchy na propozycję kierowaną po dobroci, przyszedł czas na wytoczenie dział cięższego kalibru:

"15.03.2015 to będzie Kazimierzu smutny dzień! Widzę twój płacz na wieść o… Powiem wszystko, ale przeżyjesz szok. Napisz SZOK na 73033 (3,69 zł z VAT)".

Cóż, 15 marca minął bez specjalnych szoków, mimo to pojawiła się następna data:

"Przysięgam tu i teraz – jeśli się nie spełni, nigdy więcej nie napiszę! 31 marca 2015 czeka Cię prawdziwy CUD! Dam Ci dowód. Ślij CUD na 72707 (2,46 zł z VAT)".

Znów obietnice bez pokrycia. Skąd my to znamy… Mimo wszystko Maciej nie zrezygnował:

"Wróż Maciej do (i tu numer komórki mojej żony): Koniec z wirtualnymi wróżbami! Chcę porozmawiać osobiście! Ujawnię twoją przyszłość bez podpowiedzi! Napisz OK na 72707 (2,46 zł z VAT)".

W tym momencie – na zasadzie dość odległej analogii – przypomniał mi się niejaki Satoru-kun, który według jednej z rozlicznych japońskich miejskich legend jest przyjmującym postać chłopca duchem, upiorem, a może demonem. Satoru-kun wie wszystko na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, co zaś najważniejsze – potrafi odpowiedzieć na każde pytanie. Do przywołania Satoru-kun niezbędne są: telefon komórkowy, żeton i przyjmująca żetony budka telefoniczna. Najpierw wrzuca się żeton do publicznego aparatu telefonicznego i wybiera numer własnej komórki. Potem trzeba wymówić zaklęcie: „Satoru-kun, Satoru-kun, proszę przyjdź tu. Satoru, Satoru, proszę pokaż się. Satoru, Satoru, proszę odpowiedz mi, jeśli tu jesteś”, następnie niezwłocznie wyłączyć komórkę.

Jeśli wszystko zrobiło się jak należy, Satoru-kun w ciągu następnej doby będzie do ciebie dzwonił, za każdym razem informując, o ile się do ciebie zbliżył. W momencie, kiedy dowiesz się, że stoi za twoimi plecami, powinieneś szybko i wyraźnie wypowiedzieć swoje pytanie. Jeśli się odwrócisz, próbując sprawdzić, jak naprawdę wygląda Satoru-kun, albo żeby upewnić się, czy ktoś nie stroi sobie z ciebie żartów… będzie po tobie! Umrzesz, zaś Satoru-kun porwie cię do piekła.

Wypada więc zastanowić się, czy pytanie, które pragnie się zadać, jest warte ponoszonego ryzyka.

A czy warto odpisywać na SMS-y wróża Macieja?

To już pozostawiam państwa decyzji.