#
#

Zwierzęta w kryminale

felieton z cyklu: Im dalej w las, tym większy kryminał

Agnieszka Pruska

Pierwsze były książki dla dzieci. Wiadomo, że główni bohaterowie bajek i opowiadań dla najmłodszych często sami są zwierzętami, czego przykładem mogą być: seria z wróbelkiem Elemelkiem, „Koziołek Matołek” lub „Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”. Nieco starsi czytelnicy spotykają zwierzęcych bohaterów w takich książkach jak: „W Pustyni i w puszczy” (pies Saba), „Zaczarowany ogród” (zwierzaki zamieszkujące angielskie wrzosowiska), „Daszeńka, czyli żywot szczeniaka” (tytułowa bohaterka, młodziutka terierka) i, na przykład, w „Szaleństwa Panny Ewy”. Nie mogę nie wspomnieć również Szarika, psa z „Czterech pancernych” (książka też jest, nie tylko film). To zwierzęta jak najbardziej realne. A smoki i bazyliszki? Też się pojawiają, prawda?

Tak więc, już od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajani do obecności zwierząt w książkach, czasem jako głównych bohaterów, czasem jako postaci drugoplanowych. Z tego co zauważyłam, zazwyczaj nie są one jedynie „ozdobnikami” wprowadzonymi przez autora tak sobie, dla urozmaicenia. Nawet jeżeli nie odgrywają kluczowej roli, to umożliwiają lepsze scharakteryzowanie postaci, tworzą klimat, a czasem pozwalają na wprowadzenie elementów humorystycznych lub abstrakcyjnych.

Powieści kryminalne nie są odosobnione, autorzy nie omijają zwierzaków szerokim łukiem, na szczęście jednak przeważnie to nie one są ofiarami zbrodni, co mnie niezmiernie cieszy, bo zwierzęta wydają mi się bardziej bezbronne niż ludzie. Podobnie, jak w przypadku miast w kryminale i sportu w kryminale, proponuję Państwu krótki, jak najbardziej subiektywny, przegląd książek, w których autorzy uwiecznili zwierzęta.

1) Artur Conan Doyle, „Pies Baskervilów”. Mało jest chyba miłośników kryminałów, którzy nie znają tego autora. Tytułowy pies przeraża, sieje strach wśród miejscowych, jest punktem kluczowym całego opowiadania, a jednocześnie jest jak najbardziej realny. Najpierw wydaje się mieć cechy nadprzyrodzone, potem okazuje się, że to człowiek wykorzystał go do własnych niecnych celów. Normalka.

2) Agatha Christie, „Niemy świadek”. Znowu mamy do czynienia z psem, tym razem terierem. Właścicielką Boba jest starsza pani, jak się wkrótce okazuje, ofiara morderstwa. A Bob? Czy pełni jeszcze jakąś rolę w powieści? Oczywiście, że tak. To właśnie jego upodobanie do zabawy piłeczką naprowadza Herculesa Poirota na trop mordercy i pozwala na rozwiązanie zagadki.

3) Jerzy Edigey, „ Baba Jaga gubi trop”. Baba Jaga, to nie odrażająca czarownica z bajki, a pies milicyjny odznaczający się znakomitym węchem. Podobnie, jak w przypadku „Niemego świadka” Agathy Christie, zachowanie psicy jest dla milicjantów wskazówką co do osoby mordercy. Całe dochodzenie, przesłuchania świadków, milicyjna zasadzka, nie pozwalają na jednoznaczne wskazanie przestępcy aż do momentu, w którym wzięte są pod uwagę reakcje psa.

4) Zygmunt Zeydler – Zborowski, „7 kanarków Maurycego”. Niestety, w tej książce ginie nie tylko ofiara, ale również kanarek. Główny bohater odziedziczył ptaki po znajomym, lubi je, troszczy się o nie, a nawet poszukał im domu zastępczego. Motyw związany z kanarkami przewija się przez całą książkę, a śmierć ptaka naprowadza na trop mordercy.

5) Zygmunt Zeydler – Zborowski, „Koty Leokadii Kościelnej”. Punktem wyjścia jest morderstwo starszej pani, podczas śledztwa, niejako przy okazji wychodzi na jaw afera dolarowa, która, oczywiście zostaje rozwiązana, ale motyw zabójstwa jest zaskakujący. Przyczyny zabicia starej kobiety, miłośniczki kotów, osoby, która dokarmiała bezdomne zwierzęta, stają się dla prowadzącego śledztwo majora Downara jasne dopiero podczas „spowiedzi” mordercy. I przyznam się szczerze, motyw zaskoczył mnie i zburzył moje wyobrażenia o niektórych postaciach. Zaintrygowałam?

6) Lilian Jackson Braun, „Kot, który…”. To cały cykl książek, których głównym bohaterem jest dziennikarz Qwilleran i jego dwa koty Koko i Yum Yum. Do tych książek musiałam się przekonać, a ich bohaterów zaakceptować, a wszystko dlatego, że koty mają nietypowe umiejętności, niedostępne zwykłym zwierzakom. Chociaż być może właściciele kotów się ze mną nie zgodzą J W każdym razie, gdyby nie Koko i Yum Yum, ich właściciel nie rozwiązałby ani jednej zagadki.

7) Joanna Chmielewska, „ Zbieg okoliczności”. Tutaj mamy do czynienia z dosyć nietypowym zwierzęciem, bo z … kozą. Koza wprowadza element humorystyczny, jest przeszkodą dla policjantów i dla przestępców, niektórzy biorą ją za diabła, a pewien mężczyzna stacza z nią zaciekłą walkę. Nie muszę chyba dodawać, że przebieg akcji częściowo zależy właśnie od niej…

8) Joanna Chmielewska, „Florencja, córka diabła”. Prawdopodobnie większość czytelników kryminałów wie, że J. Chmielewska była miłośniczką koni, a na wyścigach bywała i grała. Florencja to młoda klacz, znakomita jeżeli chodzi o właściwości konia wyścigowego, a jednocześnie zwierzę fanaberyjne i potrafiące pokazać, że coś jej się nie podoba. Śledztwa, co prawda, sama nie przeprowadziła, ale do unieszkodliwienia mafii znakomicie się przyczyniła, używając do tego głównie kopyt.

9) Paweł Pollak, „Zbyt krótkie szczęście”. Wrocław, Biskupin, śmierć pary nastolatków. Książki, które dotyczą miejsc znanych odbiera się zupełnie inaczej. Pochodzę z Wrocławia i mieszkałam w tej dzielnicy, niedaleko miejsca znalezienia zwłok. Jednym ze świadków przesłuchiwanych przez policję jest bezdomny, śpiący na terenie „jedenastki”, czyli XI LO. Towarzyszem Czesława Olearczyka był pies wabiący się Leonard i podobnie jak w poprzednio opisanych przypadkach jego zachowanie (a właściwie brak reakcji w konkretnej sytuacji) naprowadza policję na trop mordercy.

10) Izabela Szolc, „Strzeż się psa”. Ta pozycja to nietypowa książka, kryminał pisany z punktu widzenia psa. Spotkaliście się z czymś takim? Ja po raz pierwszy. Psy rozwiązują mroczną zagadkę znikania swoich kolegów, a całość jest tłem do pokazania relacji międzyludzkich.

11) Katarzyna Rogińska, „Wieża Sokoła”. Jedną z bohaterek tego thrillera jest „Kociara” kobieta z przeszłością, o którą nikt by jej nie podejrzewał. Jest psychologiem i weteranką wojenną borykającą się z przeszłością, mieszka z dwoma kotami. I to właśnie dzięki kocim wędrówkom z lokalizatorami przymocowanymi do szelek „Kociara” i jej koledzy odnajdują nafaszerowaną medykamentami Greczynkę, mocno przechodzone zwłoki i mordercę. A kot Matawoj jest pełen podziwu dla łowieckich umiejętności swojej pani.

12) Agnieszka Pruska, „Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”. Ponieważ lubię zwierzaki i stanowią one nieodłączny element naszego życia, występują również w moich książkach. W ”Literacie” psica spacerująca z właścicielką po plaży odkrywa zwłoki, więc w jakiś sposób jest związana z kryminalnym aspektem książki. Jeżeli chodzi o pozostałe książki, pies i koty (leśniczego z okolic Głęboczka) są tylko towarzyszami moich bohaterów.

Czasem podczas czytania pomijamy to, co wydaje się nieistotne, chcąc jak najszybciej poznać zakończenie i dopiero po zastanowieniu lub ponownym przeczytaniu książki odkrywamy nowe wątki, tło, ciekawostki. Dla mnie jednym z takich elementów są właśnie zwierzęta. Znacie jeszcze jakieś kryminały ze zwierzętami, niekoniecznie w roli głównej? Na pewno!