#

Pomysły na opowiadania widzę wszędzie - wywiad z Ewą A. Frankowską

wywiad z Ewa A. Frankowska

ZwB: Dlaczego bohaterami opowiadań zawartych w tomiku "Opowiadania czytane nocą" uczyniła Pani zwykłe osoby? Ewa A. Frankowska: Bohaterowie moich opowiadań są rzeczywiście bardzo zwyczajni. Mieszkają w pobliżu, pracują w sąsiedniej firmie, jeżdżą z nami autobusem. Są ubrani tak, jak my i jak my spędzają czas. Ale jednak nie są zwyczajni. Kiedy się nimi wnikliwiej zainteresujemy, okaże się, że nasza wiedza jest powierzchowna. Wcale ich nie znamy. Może są bardziej wrażliwi? Mają większe wymagania? Szukają w życiu czegoś jeszcze? Dotyczy to także odwrotnych sytuacji. Ludzie, którzy nie przypominają nas zewnętrznie, czasem drażnią wyglądem czy zachowaniem, po wnikliwej obserwacji mogą okazać się bardzo do nas podobni. A także ciekawi. Dobrze to widać w takich granicznych, niecodziennych sytuacjach.
ZwB Wiele postaci, o których Pani opowiada, zabija impulsywnie, nie planując. Czy uważa Pani, że każdy może pod wpływem okoliczności zostać mordercą?

Ewa A. Frankowska Tak. W „odpowiednich” okolicznościach – każdy. Ale oczywiście nie każdy zbrodnię popełnia. Może mamy szczęście do okoliczności? A może coś nas jednak trzyma w ryzach? W każdym razie zabawnie jest wyobrażać sobie takie sytuacje. Chciałam pokazać, że powinniśmy bardzo uważać... zatrudniając nianię, planując wyjazd czy wybierając hotel przy drodze.

ZwB Ale są i tacy bohaterowie, którzy wszystko drobiazgowo planują…

Ewa A. Frankowska No cóż, tak samo jest w życiu. Jedni z nas planują, inni są spontaniczni.

ZwB Skąd brała Pani pomysły na poszczególne opowiadania?

Ewa A. Frankowska Pomysły na opowiadania widzę wszędzie. Każdy przedmiot, każdy obraz, każde zdarzenie może stanowić impuls do świetnej historii. Wystarczy patrzeć uważnie. Żona suflera narodziła się wraz z tytułem. Lubię to opowiadanie, tym bardziej że czytałam je dwa razy publicznie i w obu przypadkach wywołało burzę śmiechu. Słuchacze odbierali je zgodnie z moim zamiarem, jak groteskę. Mam jednak nadzieję, że później wzbudziło refleksję.

ZwB Co Panią interesuje w kryminalnym pisaniu? Skąd wybór akurat tego gatunku?

Ewa A. Frankowska Kryminał to zagadka. A rozwiązywanie zagadek jest fascynujące dla każdego. Stefan Chwin powiedział podczas wykładu w krakowskim Studium Literacko-Artystycznym, że ludzi zawsze interesowały opowieści o miłości, władzy, morderstwach i właśnie zagadki. Myślę, że tak dobry pisarz nie może się mylić. I to tłumaczy zainteresowanie kryminałami. Zaś w ich pisaniu interesuje mnie zabawa z czytelnikiem, gra. Jak długo uda mi się utrzymać rozwiązanie w tajemnicy? Czy rozwiązanie wystarczająco zaskoczy? Opowiadania z tego niedużego tomiku są różnorodne. Ale w każdym starałam się zaskoczyć czytelnika.

ZwB Jakie są Pani odczucia w czasie pisania?

Ewa A. Frankowska Moje pisanie zaczęło się od opowiadań, powieść powstała później. Ale pisanie dłuższej formy sprawiło mi dużą przyjemność. Było większym wyzwaniem. Czy uda się utrzymać czytelnika w niewiedzy przez prawie 200 stron? Czy nie pogubi się w szczegółach? Czy ja nie pogubię przy konstruowaniu intrygi? A przede wszystkim, czy dostarczę mu odpowiedniej dawki przyjemności?

ZwB Czyli można powiedzieć, że mimo uprawiania krótkich form, lepiej się Pani czuje w dłuższej, tak? Daje więcej możliwości?

Ewa A. Frankowska Myślałam dłuższą chwilę, a mimo to nie potrafię wybrać. Obie mnie pociągają.

ZwB Założyła Pani wydawnictwo i zdaje się - zamierza dostarczać czytelnikom tej wspomnianej przyjemności wiele. Jaki profil ma Pani oficyna? Czym się w niej chce Pani zajmować?

Ewa A. Frankowska Wydawnictwo Czerwona Papuga to mała firma, bez specjalizacji, ale z zainteresowaniami. Ważnymi czytelnikami są dla mnie dzieci. Chcę pokazać im niedawną historię ciekawych miejsc w Warszawie. Ukazała się już książeczka „Tajemnica Klucza, czyli o tym, czego Zosia i Boguś szukali na Saskiej Kępie”. Jesienią wyjdzie „Tajemnica czerwonego tramwaju, czyli Zosia i Boguś na Grochowie”. Obie zwierają zagadkowe opowieści ukazujące miejsca, które znali nasi dziadkowie czy rodzice, ale które zmienił czas (np. zamiast sportowego lotniska wybudowano wielkie osiedle albo autostradę). To historia odchodzącej codzienności, na której przypomnienie dzisiejsi rodzice nie mają czasu. Ważne dla wydawnictwa zawsze będą kryminały w formie opowiadań i powieści. Trzecim polem jest literatura podróżnicza, pisana przez autorów z pasją dla podobnych czytelników. Oczywiście zagadki i tajemnice będą także w tych publikacjach. Na laptopie autorki powstaje od roku książka o karaibskiej Martynice, gdzie oprócz wskazówek dla wędrowców będą także opowieści o lokalnej magii, miejscowych Marbutach (czarownikach) i przemytnikach.

ZwB No proszę, to imponujące plany. A ostatnio nakładem Pani wydawnictwa ukazał się tom „Mężczyzna w zielonych spodniach”, skomponowany przez wielu różnych autorów. Jaki był klucz doboru autorów?

Ewa A. Frankowska Autorzy książki są grupą artystyczną działającą od dziesięciu lat w Krakowie. (Nieformalna Grupa Literacka Piórnice). Wszyscy studiowali w krakowskim Studium Literacko-Artystycznym i spotykają się systematycznie w czasie wieczorów literacko-muzycznych w Dworku Białoprądnickim.

ZwB A trudno było pogodzić pisarskie temperamenta?

Ewa A. Frankowska Projekt przebiegał prężnie i bez stresu, bowiem wszyscy autorzy zdawali sobie sprawę, że podstawą pracy literackiej jest… praca. Natchnienie, wena to może 5% sukcesu. A pisanie to codzienny i systematyczny trud. Wiem, że dla dwóch autorek pisanie krótkiej formy było miłym przerywnikiem w pracy nad powieściami. Pomagały także łączące nas emocje, autorzy są bowiem grupą przyjaciół. Brak rywalizacji spowodowany jest przypuszczalnie kompletnie różnymi zainteresowaniami autorów. I to miał być jeden z atutów książki. Mam nadzieję, że każdy znajdzie specjalne opowiadanie dla siebie.

ZwB Zamieszczone w tomie Pani opowiadanie nosi tytuł „Końcówka”. Opowie nam Pani pokrótce, co stało się pretekstem do jego napisania?

Ewa A. Frankowska „Końcówka” to moje obawy przed nieznanym i nierozwiązanym. Kiedyś ludzie opowiadali sobie dziwne historie o tajemniczych krzyżach na niebie, widywali UFO, szukali śladów yeti czy badali wycięte w zbożu koła. Ostatnio pojawiają się w mediach doniesienia o delfinach wpływających na plaże, o spadających z nieba martwych ptakach, masowych wędrówkach pająków. Niektóre z faktów da się prosto wytłumaczyć, ale często ktoś publikuje w internecie zagadkowy news, a nie pamięta o zamieszczeniu kolejnego z wytłumaczeniem. A czasem wytłumaczenia nie ma! Zabawne jest, że po publikacji naszej książki w Krakowie pojawiły się prawdziwe informacje o stadach szczurów laboratoryjnych błąkających się po Plantach. Szczury wyłapano… Czekam, co dalej!

ZwB Czy wydawnictwo Czerwona Papuga zamierza w najbliższym czasie wypuścić na rynek jakiś kolejny tytuł?

Ewa A. Frankowska Najbliższa, jesienna publikacja to „Mity o stworzeniu słowiańskiego świata” Melanii Kapelusz. To pięć historii dla dzieci o tym, jak Słowianie wyobrażali sobie powstanie świata i człowieka. Książka będzie starannie ilustrowana i wydana. Przy wszystkich publikacjach dużą wagę przywiązuję do profesjonalnej redakcji, korekty i składu. I nieustannie marzę o ilustracjach w książkach dla dorosłych.

ZwB A jak się Pani w ogóle odnajduje na rynku? Małemu wydawnictwu jest dosyć trudno zapewne…

Ewa A. Frankowska Bardzo trudno. Myślę jednak, że trudności mnie pociągają. Mam także ogromne szczęście do spotkanych ludzi, do których zaliczam Zbrodnię w Bibliotece, a także księgarnie, serwisy o książkach, kluboksięgarnie. Życzliwość, profesjonalizm, podobny do mojego entuzjazm. Zastanawiam się, czy to moje szczęście, czy to działa „czar książki”?

ZwB Wierzę, że i jedno, i drugie.


Jolanta Świetlikowska