#
#

Kryminalna Piła 2016

Podwójnie kryminalna Piła

felieton z cyklu: Im dalej w las, tym większy kryminał

Agnieszka Pruska

Prawie na gorąco donoszę z Piły:

Na przełomie marca i kwietnia po raz czwarty odbył się festiwal „Kryminalna Piła”, impreza skupiająca miłośników kryminałów. W tym roku, tak jak w poprzednim, uczestnicy mogli spotkać się zarówno z tymi, którzy tworzą kryminalną fikcję literacką, jak i z tymi, którzy ze zbrodnią spotykają się na co dzień. W trakcie trwania imprezy odbywały się również trzydniowe warsztaty prowadzone przez wykładowców ze Szkoły Policji w Pile. Oczywiście uczestniczyłam we wszystkim, w czym się dało, łącznie z wieczornymi, jakże interesującymi, pogaduszkami w „Misiu”.

Kryminalna Piła 2016 rozpoczęła się w środę po południu spotkaniem z Ryszardem Ćwirlejem, autorem cyklu kryminałów z czasów PRL-u, ze znakomicie oddanymi realiami tamtych czasów ze szczególnym uwzględnieniem życia codziennego.

Czwartek to dzień spotkań z autorami „Czarnej Serii”, czyli z PM Nowakiem oraz Martą Zaborowską i Joanną Opiat-Bojarską. PM Nowak jest autorem trzech powieści kryminalnych: „Ni żadnej rzeczy”, „Na pokuszenie” oraz „Cokolwiek uczyniliście”, a wszystkie one zawierają motywy związane z Kościołem lub wiarą. W przypadku najnowszej powieści jest to bardzo aktualna i medialna ostatnio sprawa: pedofilia wśród księży. Ten temat wzbudza dużo emocji, poruszenie go powoduje niekiedy nieprzewidziane i niezamierzone reakcje, ale jak się okazało podczas rozmowy z autorem, nie spotkał się on z krytyką książki ze względu na poruszony temat. Jeżeli będziecie mieli okazję czytać książki PM Nowaka – zwróćcie też uwagę na parę głównych bohaterów, policjanta i prokuratora.

Martę Zaborowską i Joannę Opiat Bojarską, czyli „kobiece twarze” „czarnej serii”, można było poznać podczas jednego spotkania, a to dawało możliwość posłuchania odpowiedzi obu autorek na to samo pytanie. Było to ciekawe doświadczenie, każdy człowiek jest inny, każdy autor pracuje inaczej, ma inne poglądy, przemyślenia, stosunek do swoich bohaterów i ich kreowania, a taka „konfrontacja” pokazała te różnice. Pytania zadawane przez prowadzących spotkanie oraz jego uczestników dotyczyły procesu pisania: tego kiedy i ile obie autorki piszą, z kim konsultują książki pod kątem merytorycznym, czy ich bohaterowie przypadkiem nie żyją własnym życiem. Obecny na spotkaniu Mariusz Czubaj (chyba nie muszę go przedstawiać :-) ) pokusił się nawet o pytanie o ulicę, która miałaby by zostać nazwana nazwiskiem każdej z autorek, Mam nadzieję, że nie chciał ich jakoś szybko i podstępnie uśmiercić...

Kryminalna Piła, to również możliwość spotkania ze specjalistami mającymi zawodowy kontakt ze zbrodnią, przestępcami, śledztwem. W tym roku gościem była prokurator Małgorzata Ronc, która prowadziła sprawę Mariusza Trynkiewicza, pedofila i mordercy skazanego na karę śmierci (w wyniku amnestii zamienionej na 25 lat więzienia). Jak wszystkim zapewne wiadomo, w tej chwili Trynkiewicz przebywa w ośrodku dla osób szczególnie niebezpiecznych w Gostyninie, gdzie trafił w wyniku tzw ustawy o bestiach. Prokurator Ronc opowiadała zarówno o swojej pracy w trakcie sprawy Trynkiewicza, jak również o innych śledztwach w których brała udział. Trzeba przyznać, że doświadczenie zawodowe pani prokurator jest bardzo duże, a śledztwa, z którymi miała do czynienia często dotyczyły bardzo poważnych przestępstw. Zgromadzona na sali publiczność okazała się znakomicie przygotowana i żądna informacji z pierwszej ręki, co nie zdarza się często. Bywa, że uczestnicy spotkań zadają zaskakująco mało pytań. Nieśmiałość? A wracając do pani prokurator Ronc, muszę koniecznie Państwa poinformować, że jest ona współautorką (i bohaterką) książki „ Prokurator, która się nie bała”.

Znacie Państwo zapewne Jørna Liera Horsta, znakomitego norweskiego autora? Tak, on także był gościem Kryminalnej Piły. Spotkanie z tym pisarzem rozpoczęło się od miłego akcentu – J.L. Horst został wyróżniony za, tu zacytuję: „wysoki artystyczny poziom, etyczną wrażliwość i merytoryczną wiarygodność w kreowaniu literackiego obrazu służby policjanta kryminalnego”, a nagrodę wręczył komendant Szkoły Policji w Pile, inspektor Piotr Leciejewski. J.L. Horst został oprowadzony również po szkole, a traf chciał, że do laboratorium kryminalistycznego trafił akurat podczas naszych (kurs) zajęć. Widok jego miny, gdy dowiedział się, że nie jesteśmy policjantami, jak również obronnego gestu, gdy chciałam mu pokazać Z BLISKA słoik z larwami muchówek – bezcenny! Norweski autor przez dwadzieścia lat był policjantem, pisać zaczął jeszcze w tym czasie, a trzy lata temu zdecydował poświęcić się wyłącznie pisarstwu. Jego doświadczenia zawodowe na pewno pomagają w oddaniu realizmu w książkach, czego mu szczerze zazdroszczę.

Sobota to dzień wręczenia nagrody dla autora Najlepszej Polskiej Miejskiej Powieści Kryminalnej 2015. W tym roku zwycięzcą został Maurycy Nowakowski, a nagrodzona książka to „Plagiat”. Wyróżniona została również Katarzyna Bonda, która zdobyła statuetkę i dyplom za wiarygodność w kreowaniu policyjnych bohaterów książek.

Po wręczeniu nagrody odbyło się ostatnie w tym roku spotkanie, którego gościem był Janusz Leon Wiśniewski, pisarz najbardziej chyba znany z zekranizowanej „S@motności w sieci”. Trochę mnie zdziwiła jego obecność na Kryminalnej Pile, ale… Ale jest on autorem opartej na faktach książki, dotyczącej zabójstwa Andrzeja Zauchy, więc jak najbardziej wpisał się w nurt kryminalny, chociaż podejrzewam, że część uczestniczek spotkania przyszła ze względu na „niekryminalną” twórczość Janusza L. Wiśniewskiego :-)

Tyle beznamiętnego sprawozdania z przebiegu spotkań, a teraz kilka (no może trochę więcej) słów na temat kursu, który odbywał się w trakcie Kryminalnej Piły, a w którym brałam udział. Wielkie brawa i podziękowania dla organizatorów, ale przede wszystkim dla wykładowców ze Szkoły Policji, którzy naprawdę włożyli wiele wysiłku w to, żeby laikom, jakimi są autorzy, przekazać nieco wiedzy przydatnej podczas pisania. Wiedzy, która umożliwi lepsze, realniejsze oddanie pracy policjantów, a przede wszystkim uniknięcie ewidentnych błędów. Trzy dni spędzone w salach Szkoły Policji i w domku, który był „miejscem zbrodni” minęły bardzo szybko i, jak zwykle, pozostał mi niedosyt. Jak już wspominałam na swojej stronie: im więcej się dowiaduję, tym bardziej zdaję sobie sprawę, jak mało wiem, pozostali uczestnicy kursu mają podobne odczucia. Efekt? Piotr Liana (autor „Persony non grata”) już rzucił pomysł, żeby w przyszłym roku zajęcia trwały tydzień… Jak tak dalej pójdzie dojdziemy do miesiąca. Mam nadzieję, że organizatorzy kursu wezmą pod uwagę naszą nieśmiałą petycję :-)

W tym roku wykładowcy Szkoły Policji w Pile w osobach podkomisarza Pawła Leśniewskiego i aspiranta Marcina Mańczaka (opiekę merytoryczną sprawował podinspektor Leszek Koźmiński) dzielili się z nami wiedzą z zakresu: entomoskopii (wykorzystanie owadów na potrzeby śledztwa – konik podkomisarza Leśniewskiego), morderstw dokonywanych przez kobiety, daktyloskopii (to, co technik zabezpiecza na kubku, to nie odcisk, a odbicie lub ślad!!!), materiałów wybuchowych (ale tylko trochę), a także uczyliśmy się jak należy prawidłowo pobrać od „podejrzanego” współkursanta ślady linii papilarnych (nawet z użyciem „trupiej łyżeczki”, gdyby okazał się martwy :-) ), a także, jak rozpoznać, czy substancja o brunatnym kolorze jest krwią, a jak tak, czy pochodzi od człowieka. Zabezpieczaliśmy też ślady ust, palców i ucha pozostawione przez przestępcę i niezależnie od tego, że „naszym przestępcą” był najprawdopodobniej niejaki Mariusz Cz. vel Rudolf Heinz, znany autor kryminałów, emocji było sporo. Po teoretycznej podbudowie prowadzący kurs pozwolili nam sprawdzić swoje możliwości w praktyce. Nie, nie pojechaliśmy na prawdziwe miejsce zbrodni, ale… prawie. Inscenizacja była super: „zwłoki” w liczbie trzech sztuk, przyozdobione bukietami kwiatów, podłożona „bomba” i inne ciekawostki, ze specyficzną dekoracją ściany włącznie. Podkomisarz Leśniewski dokonał podziału na dwie grupy: dochodzeniowców i techników i… kazał zabezpieczyć miejsce zbrodni.

Oczywiście przez cały czas trwania kursu zadawaliśmy mnóstwo pytań, związanych zarówno z omawianymi tematami jak i z tym, co akurat piszemy albo planujemy napisać. Zachowywaliśmy się jak przysłowiowe „pytony”, które po uzyskaniu odpowiedzi natychmiast zadają następne pytanie. Na szczęście wykładowcy przeżyli. Ale uwaga: nie zawsze uzyskiwaliśmy odpowiedź, kurs kursem, ale jednak policja swoje sekrety mieć musi :-)

Wyjechałam z Piły bogatsza o nowe doświadczenia i już planuję powrót za rok, podobnie jak pozostali uczestnicy kursu. I jeszcze taka refleksja mi się nasunęła: i w zeszłym i w tym roku spotkałam tam sympatyczne i ciekawe towarzystwo, z którym przegadałam wiele godzin. Najwyraźniej ludzie związani z kryminałem i „kryminałem” całkiem nieźle się dogadują.

Pozdrawiam wszystkich organizatorów, wykładowców i gości. Do zobaczenia za rok.