#

Gdańska Afera Kryminalna. Aż 4 dni pełne kryminalnych atrakcji! Po raz pierwszy również poza terenem Trójmiasta. Część wydarzeń w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rumi.

aa

Agnieszka Pruska o Gdańskiej Aferze Kryminalnej 2015

felieton z cyklu: Im dalej w las, tym większy kryminał

Agnieszka Pruska

W październiku, a dokładnie w cztery październikowe dni, odbywała się impreza skupiająca miłośników kryminałów – Gdańska Afera Kryminalna 2015. To była już piąta edycja i mam nadzieję, że podobnie jak Kryminalna Piła, wejdzie na stałe do kalendarza imprez, na które warto pójść. W tym roku spotkania odbywały się w kilku miejscach: w Bibliotece Oliwskiej, w Stacji Kultura w Rumii, na Uniwersytecie Gdańskim i w Domu Zarazy. Przez cały czas trwania GAK można było oglądać wystawę dotyczącą kryminału skandynawskiego, a w niedzielę odbył się kurs pisania zorganizowany przez Maszynę do Pisania a prowadzony przez Adama Ubertowskiego.
Pierwszy dzień Afery, to spotkanie ze specjalistami ze Szkoły Policji w Pile, czyli z podinspektorem Leszkiem Koźmińskim i podkomisarzem Pawłem Leśniewskim, specjalistą od profilowania Bogdanem Lachem a także autorami powieści kryminalnych: Michałem Larkiem, Markiem Adamkowiczem, Izabelą Żukowską, Mariuszem Czubajem i Markiem Krajewskim. Jednym słowem - spora dawka kryminału w różnych odsłonach.
Lubię takie imprezy, być może dlatego, że ta bardziej ciekawska strona mojej natury chętnie poznaje wszystko, co nowe i interesujące, a prelegenci mieli sporo do powiedzenia i robili to w sposób ciekawy. Policjanci z Piły przywieźli ze sobą chyba cały samochód pomocy dydaktycznych, które wzbudziły żywe zainteresowanie zgromadzonych w Bibliotece Oliwskiej, właszcza, że można było je pooglądać i wziąć do rąk. Nawet larwy much zakonserwowane w alkoholu były chętnie oglądane, a podkomisarz Paweł Leśniewski bardzo ciekawie opowiadał o nich i ich roli w określaniu czasu i miejsca zgonu. Pogadanka o zabezpieczaniu śladów była interaktywna i paru szczęśliwców mogło odbić ślady swoich palców, uszu czy ust, a potem patrzeć, w jaki sposób zostają ujawnione. Moje „paluszki” też się odbiły. Bohdan Lach na podstawie autentycznych wydarzeń pokazał, jak istotna jest rola profilerów w procesie odkrywania sprawców, na czym polega ich praca i jak pomocna jest w policyjnym śledztwie. Spotkania z autorami jak zwykle dostarczyły słuchaczom wielu wrażeń, a mnie zastanowiło jedno: stosunkowo mała ilość pytań padająca po spotkaniu, których było, co prawda, więcej niż na „zwykłym” spotkaniu z autorem, ale mimo to dosyć mało. Nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną. Autor fajnie opowiada, w czasie spotkania widać reakcję publiczności, która najwyraźniej nie jest znudzona, a pytań niewiele. Więcej, niż na „normalnych” spotkaniach autorskich, ale moim zdaniem i tak mało. To nieśmiałość? Bo nie wierzę, że nikt nie chce popytać o to lub o owo autora, którego widzi „na żywo”, a którego książki stoją w domowej biblioteczce.
Niedziela, czyli drugi dzień GAK rozpoczęła się od pokazu broni przeprowadzonego przez Bractwo Kurkowe. Podziwiać można był zarówno broń palną jak i noże (niektóre egzemplarze można nawet było wziąć do ręki) oraz stroje opowiadających. Na tym spotkaniu było sporo dzieci, co trochę mnie zaskoczyło, w sumie chyba niesłusznie, bo w odróżnieniu od sobotnich paneli, na których słowa trup i morderstwo przewijały się często, Bractwo Kurkowe opowiadało o broni, a nie o zamordowanych za jej pomocą ludziach. Po emocjach związanych z oglądaniem starej broni nadszedł czas na spotkanie z czterema autorami: Martą Reich (debiut na GAK), Piotrem Lianą (debiut na GAK), Maciejem Żytowieckim i Agnieszką Pruską czyli ze mną :-) Wszyscy ci autorzy piszą kryminały, ale każdy upodobał sobie inny typ, tak więc mamy nieco inne spojrzenie na niektóre sprawy i inne upodobania literackie (co nie przeszkadza temu, że się lubimy). Ciekawe, jak uczestnicy spotkania odebrali taki miks? Od klimatów „hard boiled” (Maciek Żytowiecki) po kryminał policyjny (ja). A po spotkaniu – tort! Z okazji piątej edycji Gdańskiej Afery Kryminalnej uczestnicy spotkania zostali zaproszeni na słodką ucztę, a jestem pod wrażeniem umiejętności osoby dzielącej smakołyk na porcje - wystarczyło dla wszystkich. Pokrzepionych odrobiną słodkości uczestników GAK czekało kolejne spotkania, tym razem Olga i Piotr Schmandtowie opowiadali o swojej najnowszej powieści (oczywiście kryminalnej, a w przypadku tych autorów równie oczywiście historycznej) „Fabryka Pokory”. Nie wiem, czy wszyscy czytelnicy zdawali sobie sprawę, jak wiele pracy wkładają autorzy kryminałów historycznych w sprawdzanie detali sprzed lat, ale po tym spotkaniu na pewno są tego świadomi. Niedzielne spotkania zakończyła inscenizacja Garnizonu Gdańskiego, po której wywiązała się bardzo interesująca rozmowa dotycząca strojów i zwyczajów wojsk epoki napoleońskiej. To nie było moje pierwsze spotkanie z Garnizonem Gdańskim i po raz kolejny miałam okazję podziwiać ogromną wiedzę jego członków. Pozdrowienia dla żołnierza, który czasem zamienia mundur na strój kata :-)
Równolegle z tymi spotkaniami w Stacji Kultura w Rumi gościli Adam Ubertowski autor „Sopockiego Rajdu” , książki opowiadającej o tragedii jaka rozegrała się na „Monciaku” oraz Ryszard Ćwirlej twórca znakomitej serii kryminałów dziejących się w czasie PRL-u. Żałuję, że nie bilokacja jest mi obca i nie mogłam być wszędzie naraz.
Po tych dwóch bardzo intensywnych dniach poniedziałek oferował już „tylko” dwie atrakcje: spotkanie z autorka kryminałów dla dzieci Agnieszką Szczepańską i panel poświęcony literaturze kryminalnej na Uniwersytecie Gdańskim: „Horyzonty kryminału” w którym udział wzięli m.in. prof. Wojciech Burszta, dr. Hab. Mariusz Kraska i dr Bartosz Dąbrowski.
Wtorkowe popołudnie, to czas poświęcony kryminałowi skandynawskiemu i spotkanie z Bernardem Minierem, autorem powieści „Bielszy odcień Śmierci” i „Paskudna historia”. Monika i Rafał Chojnaccy, miłośnicy kryminałów i Skandynawii, zabrali nas w podróż, podczas której odwiedziliśmy miejsca, w których toczy się akacja wielu książek, a Bernard Minier opowiadał o tym co pisze i sposobie poznawania środowisk, które opisuje.
Gdańska Afera Kryminalna 2015 to dla mnie zupełnie oderwane od codzienności cztery dni. Spotkania, wykłady, rozmowy, nowi znajomi. W przyszłym roku też się wybieram, podobnie jak na Kryminalna Piłę, i zachęcam do tego wszystkich kryminałolubów, naprawdę warto.