#

Całkiem prawdopodobny scenariusz

wywiad z Moniką Wysocką i Arturem Kawką

Nawet najbardziej karkołomny pomysł wymyślony na potrzeby powieści może okazać się realny, ba, już dawno wykorzystany przez służby specjalne. O zderzeniu fikcji z rzeczywistością, doświadczeniach szpiegowskich i nie tylko opowiadają Artur Kawka i Monika Wysocka.

Zbrodnia w Bibliotece: „Nawrócony” to powieść sensacyjna, w której fikcja przeplata się z rzeczywistością. Zwłaszcza sporo w niej ciekawych informacji na temat działania służb wywiadowczych, spisków, podstępnych działań różnych trzymających władzę ludzi. Skąd u Państwa wiedza na ten temat? Jesteście Państwo szpiegami? ;)

Monika Wysocka: A który szpieg przyzna się do tego, że jest szpiegiem? Oczywiście jednak stanowczo zaprzeczam, jakoby któreś z nas było związane ze służbami specjalnymi. A o wiedzy na temat spisków, metod działania agentów może opowie nieco więcej Artur. On tu jest specjalistą.

Artur Kawka: Nie ukrywam, że pewne mechanizmy znam z autopsji. W swoim życiu przeżyłem bardzo ciężki okres. Na pewno każdy z Państwa oglądał film pod tytułem „Układ zamknięty”. Niestety, ale na własnej skórze odczułem, czym są lokalne układy i w jaki sposób niszczą zwykłego człowieka. Przeżyłem, podobnie jak bohaterowie wspomnianego filmu, nagłe wtargnięcie do domu policji, rewizje, przesłuchanie i postawienie zarzutów. Siedemnaście lat zajęła mi walka w sądzie o udowodnienie, że jestem niewinny. Na szczęście udało się i dziś mogę powiedzieć, że próbowano mnie, kolokwialnie mówiąc, wrobić wszystkimi możliwymi sposobami, wykorzystując do tego lokalne układy policji, prokuratury i ludzi byłych służb specjalnych PRL. Wierzcie mi Państwo, że jeżeli w latach dziewięćdziesiątych ktoś chciał komuś zrobić krzywdę, a miał układy w wyżej wymienionych instytucjach, to niestety mógł to zrobić. Zetknąłem się wtedy z ludźmi służb specjalnych, stąd moja czerpana prosto z życia wiedza na ten temat, częściowo jedynie wykorzystana w „Nawróconym”. Prawdę o tamtych latach i lokalnych układach będziecie mogli Państwo już niebawem poznać, czytając książkę, którą aktualnie piszemy razem z Moniką.

ZwB: No właśnie – na ile „Nawrócony” jest fikcją, a na ile nie? Czy są w niej realne postacie? Realne wydarzenia?

M.W.: Oczywiście zarówno pułkownik Piotr Mróz, jak i wielu innych bohaterów naszej książki to postacie fikcyjne. Również akcja powieści to wytwór wyobraźni, głównie Artura. Ale tłem naszej opowieści są polskie realia zarówno doby PRL-u, jak i kształtowania się nowego ustroju już po roku 1989. Chcieliśmy dać Czytelnikom poczucie autentyczności, realizmu, dlatego też historie niektórych postaci mogłyby być wprost wyrwane z doniesień prasowych lub kronik kryminalnych tego czasu. Przez karty powieści przewijają się też postacie wzorowane na rzeczywistych osobach.

A.K.: Jestem miłośnikiem historii, w szczególności II wojny światowej, i dlatego umieściłem w książce właśnie postacie autentyczne: księdza prałata Witolda Kiedrowskiego oraz Antoniego Hedy, pseudonim „Szary”. Niebywałe osobowości. Pierwszy to więzień Pawiaka i wielu obozów koncentracyjnych, drugi – weteran AK, więzień komunistyczny z wyrokiem śmierci, internowany w czasie stanu wojennego. Zachęcam do poznania ich losów i osiągnięć. Warto też wspomnieć, że na kartach naszej opowieści pojawia się Ojciec Święty. Czytelnicy mogą się zastanawiać, skąd w powieści typowo sensacyjnej obecność papieża-Polaka. Nie jestem jakimś świętoszkiem, ale otaczający ludzie i ich zachowania uświadamiają mi, że świat bez Boga, bez wartości, o których Jan Paweł II nam wciąż przypominał, staje się jedną wielką masą chaosu, pozbawionego celu, dążącego tylko do zaspokojenia, bez zwracania uwagi na drugiego człowieka. W takim świecie żyje nasz główny bohater, Piotr Mróz. Chciałem jednak podkreślić, że mamy wybór, możemy żyć w piekle hedonizmu i nienawiści lub iść drogą dobra i dekalogu. Nawiązałem w książce do autorytetów Kościoła również dlatego, że uważam, że dzisiejszy Kościół powinien brać przykład z wielkich osobowości, które potrafiły dotrzeć do zwykłych ludzi.

ZwB: Ciekawi mnie to, na ile opisana przez Państwa wizja działania służb wywiadowczych w Polsce, zwłaszcza rosyjskich, może być prawdziwa? Czy taki scenariusz jest możliwy?

M.W.: To będzie spekulacja oczywiście, ale sądzę, że jak najbardziej. Co prawda o działaniach tego typu służb wiemy w istocie niewiele. O większości udanych operacji zapewne nigdy nie przeczytamy i nie usłyszymy. Jesteśmy jednak pewni, że brutalna walka wywiadów to codzienność. Od czasu do czasu wychodzą przecież na światło dzienne fakty, które są doskonałą ilustracją pracy choćby służb rosyjskich i które też były dla nas inspiracją. O bezwzględnych metodach GRU, wywiadu naszych wschodnich sąsiadów, pisał choćby Suworow w „Akwarium”. Sprawa otrucia Siergieja Skripala do niedawna bulwersowała opinię publiczną nie tylko w Wielkiej Brytanii.

A.K.: Oczywiście to jedynie czubek góry lodowej i zapewne nawet nie podejrzewamy, jakimi możliwościami technicznymi dysponują obecne służby wywiadowcze i specjalne. Akcja „Nawróconego” to początek lat dziewięćdziesiątych, gdy jeszcze posługiwano się tajnymi archiwami przechowywanymi na tradycyjnym papierze, gdy trwały w tych służbach przetasowania. Nietrudno wyobrazić sobie grupę prominentnych generałów z Rosji, którym nie podobały się nowe porządki.

ZwB: A jak się Państwu razem pracowało nad powieścią? Czy to trudne tak wspólnie pisać?

M.W.: To przede wszystkim bardzo motywujące i twórcze, dzięki temu, że się świetnie uzupełniamy. Artur jest po prostu kopalnią pomysłów, konstruktorem wartkiej akcji. Ja szlifuję ten surowy materiał, dodając mu nieco kobiecej lekkości, obrazowości. Artur tworzy scenę brutalnego morderstwa, ja poprowadzę Czytelnika przez barwną rzymską dzielnicę, w której mieszka jeden z drugoplanowych bohaterów „Nawróconego”.

A.K.: Nic dodać, nic ująć.

ZwB: Było dużo kłótni?

M.W.: Nazwałabym to raczej burzą mózgów niż kłótniami.

A.K.: To prawda, to nie kłótnie, tylko wymiana spostrzeżeń. Monika jako kobieta widzi sprawy inaczej niż ja, facet. Ale to nie znaczy, że nie możemy dojść do kompromisu. Wypracowujemy go i zapewniam Was, że książka, nad którą kończymy pracę, wymaga cały czas zmian i przemyśleń. Ten się nie myli i nie kłóci, kto nic nie robi. Nieraz jako kobiecie muszę jej ustąpić. Nieraz to ona mi przyznaje rację.

M.W.: Tak, jak teraz. W pełni się z Arturem zgadzam.

ZwB: A kto wymyślił głównego bohatera – pułkownika Piotra Mroza?

M.W.: Artur, to jego postać.

A.K.: Jednak jeszcze należało tę postać odpowiednio wykreować, a to zrobiła Monika. Nie chcieliśmy zrobić z niego rzeźnika.

ZwB: Widać w Państwa powieści wpływ amerykańskiej powieści sensacyjnej. „Nawrócony” jest dynamiczny, szybki, zaskakuje czytelnika zwrotami akcji, a w tle przeplatają się wyraźne wątki obyczajowe. W jakiej tradycji literackiej osadzilibyście Państwo swoją powieść? Czy można mówić o Państwa mistrzach? Jacy autorzy, może twórcy filmów, nimi są?

M.W.: Oczywiście wśród moich mistrzów są klasycy literatury sensacyjnej i czarnego kryminału, od Raymonda Chandlera po Kena Foletta, ale myślę, że „Nawrócony” świetnie wpisuje się w trendy współczesnej literatury polskiej, która coraz częściej i chętniej sięga po kryminał lub powieść sensacyjną. Nasi czytelnicy zamiast po powieść znanego, szwedzkiego pisarza, mogą już sięgnąć po równie dobrą, a do tego osadzoną w polskich realiach, książkę rodzimego twórcy. Czemu nie po naszą?

A.K.: Moim mistrzem od dziecka był Alstair MacLaen. Później pojawiła się fascynacja Harlanem Cobenem i Frederickiem Forsythem. „Kobrę” połknąłem w ciągu jednej nocy. Moim marzeniem jest to, aby czytelnik, który przeczyta pierwszą stronę naszej książki, chciał jak najszybciej przeczytać następną. Nie lubię spowalniania akcji, choć zdaję sobie sprawę, że niektóre wątki i miejsca wymuszają to. Czytelnik nie może się nudzić. Inaczej nasza praca byłaby bezsensowna.

ZwB: Czy planujecie Państwo więcej wspólnych dzieł?

M.W.: Artur ma jeszcze mnóstwo pomysłów. Sądzę, że to dopiero początek naszej współpracy.

A.K.: Już wspominałem wcześniej o następnej książce. Myślę, że mogę zdradzić tytuł: „Śmierć przyjdzie ze Wschodu”. To powieść też wypełniona akcją. Najważniejsi ludzie w państwie będą narażeni na zamach. Zmierzymy się z trudną historią Polaków i Ukraińców, gdy to ktoś trzeci będzie chciał doprowadzić do skłócenia obu narodów. Znowu będziemy sięgać do całkiem prawdopodobnych scenariuszy. Reszty jednak nie zdradzę. Zachęcam, by Czytelnicy sami odkryli tę niesamowitą opowieść.

ZwB: Dziękujemy za rozmowę!