#

​Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!

„Dolina szpiegów” Roberta Michniewicza to thriller szpiegowski o walce wywiadów, osadzony w realiach II wojny światowej. To opowieść o grze o najwyższą stawkę, bohaterstwie, miłości i zdradzie. Od czasów, kiedy w maturalnej klasie zamiast przypominać sobie kolejne przywileje szlacheckie, pochłonęłam „Tożsamość Bourne’a” Roberta Ludluma jest to zdecydowanie najlepsza książka tego gatunku. Akcja pędząca z prędkością światła, wyraziści bohaterowie, skrupulatnie oddane tło historyczne. Wszystko jest tu na miejscu!


Carl von Wedel jest bardzo bogatym niemieckim hrabią, pochodzącym z Pomorza, który służy w Abwehrze. Jednak daleko mu do uwielbienia faszystowskiej ideologii. Przystojny, inteligentny, szarmancki wobec kobiet, biegle władający kilkoma językami. Jeszcze przed wybuchem wojny został zwerbowany przez polski wywiad. W jego przypadku nie potrzeba było żadnych kompromitujących informacji i szantażu. Wychowany przez ojca, nienawidzącego partii faszystowskiej nie widział siebie w zbrodniczej III Rzeszy! Dzięki polskiej opiekunce nie tylko nauczył się polskiego, ale też szczerze polubił Polskę i Polaków. Zgłosił się do służby w Abwehrze, by stać się bardzo skutecznym szpiegiem.

Carla poznajemy w Berlinie w 1944 roku, kiedy już wiadomo, że Niemcy tej wojny nie wygrają, a Wunderwaffe jest tylko chwytem propagandowym. Tam przeprowadza kilka brawurowych akcji i spotyka się z Lotte Jung, córką generała. To obiecująca znajomość. Jak się okazuje, ojciec Lotte nie jest zwolennikiem Hitlera. Tu już jednak więcej zdradzić nie mogę.

Wkrótce Carl zostaje wysłany do tajnej szkoły szpiegów w Zakopanem. Mieści się w niej pilnie strzeżone archiwum, które Niemcy będą chcieli wywieźć w głąb Rzeszy, by nie wpadło w ręce aliantów. W tym momencie zaczyna się zażarta walka wywiadów. Carl staje przed najtrudniejszym zadaniem, bo niby jak ma wyrwać z niemieckich rąk tak cenne dokumenty? Kilka skrzyń wypełnionych po brzegi aktami? Czy uda mu się wypełnić misję, która jest praktycznie samobójstwem?

Po drugiej stronie barykady stoi Lothar, niemiecki szpieg w Londynie. Jest przebiegły, inteligentny i śmiertelnie niebezpieczny. Jego drogi i Carla skrzyżują się w morderczej rozgrywce. By się dowiedzieć, kto wyjdzie z niej cało, trzeba sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!

W najnowszej książce Roberta Michniewicza jest mnóstwo historycznych „smaczków”. To bardzo cenna wartość dodana. Czytelnik poznaje niezwykłą formację, jaką stanowili Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej. Autor z wielką starannością oddaje historyczne realia. Zdradza też tajniki pracy wywiadowczej. Po takiej lekturze bez problemu można sprawdzić, czy ktoś nas przypadkiem nie śledzi!

„Dolinę szpiegów” przeczytałam w tempie błyskawicznym, a gabaryty ma zacne. Dobrze, że miałam w miarę wolny weekend i mogłam zatopić się w lekturze. Takich książek nie odkłada się na później, bo emocje i ciekawość są zbyt silne. To rozrywka na najwyższym poziomie i potężna dawka adrenaliny. W poszukiwaniu silnych przeżyć naprawdę nie trzeba od razu skakać na bungee! Marzy mi się ekranizacja tej książki. Podejrzewam, że byłby to kinowy hit.

Z pełnym przekonaniem polecam „Dolinę szpiegów” wszystkim tym, którzy lubią zawrotną akcję, osadzoną w realiach II wojny światowej. Co ciekawe, pojawia się tu również interesujący wątek miłosny. Osobiście mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na jego kontynuację. To informacja dla tych, którzy nie wyobrażają sobie lektury bez wielkich porywów serc. Naprawdę warto sięgnąć po „Dolinę szpiegów” i przeżyć wielką przygodę!




Małgorzata Chojnicka