#

​To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!

„Zanim zabijesz moją śmierć” Ryszarda Oleszkowicza można porównać do jazdy rozpędzonym bolidem! Akcja jest błyskawiczna, postacie wyraziste, a czasu z każdą stroną coraz mniej! To thriller o rosyjskich służbach specjalnych najwyższej próby.

Do thrillerów szpiegowskich mam słabość od lat licealnych. Ta walka wywiadów, podwójni agenci, losy świata wiszące dosłownie na włosku. I ci najlepsi z najlepszych, nieprzekupni i nieugięci, którzy ratują go w ostatniej chwili. Czyż może być coś lepszego, by pokonać jesienną chandrę? Osobiście uważam, że to najskuteczniejsze „lekarstwo” na ponurą jesień.

Książka Ryszarda Oleszkowicza jest po prostu rewelacyjna. Mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kontynuacja losów bohaterów, bo wprost nie godzi się w takich emocjach zostawiać czytelnika bez nadziei na ciąg dalszy.

Do Polski całkiem oficjalnie przyjeżdża Iwan Denisowicz Milutin, rosyjski szpieg o pseudonimie „Skorpion”. Postanawia wyrównać rachunki z polskim oficerem wywiadu Krzysztofem Formikiem, który wiele lat temu skompromitował go i zmusił do opuszczenia naszego kraju. „Skorpion” nie ma nic do stracenia, bo zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia. Jest nieuleczalnie chory na raka. Napędza go żądza zemsty! Plan ma bardzo prosty. O tej samej godzinie zostaną zdetonowane ładunki wybuchowe, które zniszczą infrastrukturę krytyczną – elektrownie, zaporę wodną, dworce, metro. Kraj pogrąży się w chaosie…

Zespół majora Formika przystępuje do działania. Dzielnie pomaga mu błyskotliwa porucznik Ida Sawro, z którą łączy go sekretny romans. Gdy jej informator z rosyjskiej ambasady popełnia samobójstwo, a jego żona postawia przejść na polską stronę, akcja przyspiesza. Są strzelaniny, brawurowe pościgi, ucieczki. Wiadomo, że w polskich strukturach działa dobrze zakonspirowany kret. Nie ma już czasu na odpoczynek, nie mówiąc już o śnie. Trzeba przechytrzyć wroga i jeśli się uda, ujść przy tym z życiem.

Czytelnik ma okazję poznać metody działania służb wywiadowczych, na których usługach są nowoczesne technologie, nawet sztuczna inteligencja. Zyskuje wiedzę, dzięki której nawet inaczej odbiera programy informacyjne. Otwierają mu się oczy na wiele spraw i uświadamia sobie, jak mało potrzeba, by sparaliżować państwo. Wystarczy brak prądu, by wszystko stanęło. Sporo się również dowiaduje o czasach powojennych i obecności służb sowieckich w naszym kraju. To duża zaleta tej książki.

Oprócz zawrotnej akcji poznajemy też osobiste perypetie głównych bohaterów. Małżeństwo Krzysztofa Formika po rodzinnej tragedii przeżywa kryzys. Nie potrafi podjęć decyzji, by odejść od żony i zacząć życie od nowa z Idą. Ta z kolei ma dość takiego układu, który po krótkich chwilach zapomnienia nie daje jej nic w zamian. Gdy ma się ostatecznie rozmówić z Krzysztofem, musi ratować Polskę!

Co mnie jeszcze urzekło w „Zanim zabijesz moją śmierć”? Otóż, łacińskie wtrącenia i sentencje. W liceum łacinę miałam jako trzeci język obcy i wtedy pokochałam ją szczerą miłością. W dużej mierze dzięki cudownej pani profesor. Podczas studiów miałam ten komfort, że mogłam zaliczyć ten przedmiot w trybie indywidualnym, bo miałam takie przygotowanie. Ta wiedza przydała mi się jeszcze podczas nauki prawa rzymskiego. Chylę czoła przed Autorem, że w swojej książce znalazł miejsce na język Homera. To zaskakujący, ale jakże smakowity kąsek!

„Zanim zabijesz moją śmierć” polecam z całą odpowiedzialnością, mając nadzieję, że Ryszard Oleszkowicz pracuje już nad kontynuacją. To fantastyczna lektura, po której nie da się szybko ochłonąć!




o książce

wywiad z autorem

fragment do czytania



Małgorzata Chojnicka