#

​Fascynująca podróż do mroków średniowiecza

„Krzyże z popiołu” Antoine’a Sénanque to opowieść mroczna, zabierająca czytelnika do średniowiecznej Francji, do klasztoru dominikanów w Verfeil w Langwedocji. Jest tak klimatyczna, że czuje się panujące w jego murach przejmujące zimno i wytęża się wzrok, by przeniknąć mrok. Słyszy się szept modlitw mnichów i odgłosy uderzenia kijem, których nie szczędzi współbraciom zakrystian. Wszak jest druga polowa XIV wieku, kiedy asceza ma się dobrze, a ludzie są przerażeni po epidemii dżumy, która spustoszyła Europę. Powymierały całe wsie i miasteczka.

Przeor Wilhelm postanawia przed śmiercią spisać swoją spowiedź, gdyż „w jego pamięci mieszkał potwór, od którego musiał się uwolnić, jeśli nie chciał na wieki smażyć się w piekle”. Jednak zwykły pergamin nie był w stanie udźwignąć ciężaru tej historii. Dlatego wysłał dwóch zakonników, Antonina i Roberta, po welin do Tuluzy. Tylko bowiem najpiękniejszy pergamin mógł sprostać temu zadaniu.

Antonin był synem lekarza, biegle czytał i pisał, a Robert pochodził z nizin społecznych. Był niepiśmienny i w klasztorze przydzielono go do pracy w kuchni. Stanowili swoje przeciwieństwo, ale łączyła ich braterska przyjaźń.

Początkowo wyprawa przebiegała zgodnie z planem. Mnisi dotarli do śmierdzącej garbarni i nabyli welin. Przemierzali brudne uliczki, zasypane śmieciami. Musieli uważać na biegające po nich świnie, by ich nie pogryzły. Zwierzęta te odpowiadały bowiem za … utrzymanie czystości w miastach. Jeszcze mieli tylko kupić niezbędne akcesoria do pisania i mogli wracać. Jednak nie było im to dane. Zostali zatrzymani i zaprowadzeni przed oblicze inkwizytora. To oznaczało dla braci wielkie kłopoty.

Robert został osadzony w karcerze pod zarzutem herezji, a Antonin odesłany do swojego klasztoru. Życie przyjaciela było w jego rękach. Od niego zależało, czy wyjdzie stamtąd żywy. W Verfeil zaczął spisywać historię przeora, na której bardzo zależało inkwizytorowi. Pojawia się w niej tajemniczy mistrz Eckhart. Kim on był i jaką rolę odegrał w życiu Wilhelma?

Antonin pracuje wytrwale i drży o życie przyjaciela. Wysłuchuje opowieści o naukach mistrza Eckharta, beginkach, oblężeniu Kaffy i dżumie. Czy uda się mu ocalić Roberta? I o co tak naprawdę chodzi w tej całej historii? Zapewniam, że zakończenie wbija w fotel i przyprawia o ciarki na plecach! Jest totalnym zaskoczeniem!

W „Krzyżach z popiołu” znalazł się chyba cały średniowieczny mrok. Tropienie heretyków i palenie ich na stosach, niewyobrażalne tortury i to z imieniem Boga na ustach. Strach przed trądem i „czarną śmiercią”, a także przed Inkwizycją, która miała dar jasnowidzenia... Smród, szczury i morowe powietrze.

Podziwiam Antoine’a Sénanque za jego rozległą wiedzę i mistrzowskie skonstruowanie całej intrygi. Moja ciekawość rosła z każdą przeczytaną stroną i jak najszybciej chciałam dotrzeć do prawdy. Lektura jest równie wciągająca, co trudna. Wymaga skupienia i niezwykle pobudza wyobraźnię. Filozoficzne rozważania nie są łatwe, ale nie sposób się od nich oderwać. One pozwalają zrozumieć tę historię.

Warto sięgnąć po „Krzyże z popiołu”, by lepiej poznać średniowiecze, naznaczone nie tylko dżumą i trądem, ale przede wszystkim nędzą, religijnymi dysputami i walką o wpływy w Kościele. Polecam ją jednak nie tylko miłośnikom wieków średnich, ale wszystkim, którzy lubią zanurzyć się w gęstej atmosferze tajemniczości. Poczuć ją każdą cząstką swojego ciała. Na pewno nie pożałują! To książka idealna na jesienne wieczory, kiedy za oknem zawodzi wiatr, a krople deszczu spływają po szybach.




Małgorzata Chojnicka



Małgorzata Chojnicka