#

​Maska

Wszystkie dochodzenia policyjne lub śledztwa detektywów albo innych osób mają na celu odkrycie prawdy i ujęcie przestępcy. Gdy motywy działania sprawcy są oczywiste, sprawa najczęściej jest łatwiejsza. Zdarzają się jednak takie sytuacje, w których zaangażowani w dochodzenie nie mają punktu zaczepienia, a wszystkie tropy zdają się prowadzić donikąd.

Główny bohater serii powieści Tima Weavera, David Raker, zajmuje się szukaniem zaginionych osób. To do niego zwracają się rodziny, które mają nadzieję na odnalezienie bliskiego, mimo że policja nie daje im już nadziei lub w sytuacji, gdy uważają, że Raker będzie skuteczniejszy. Tym razem jednak sprawa jest nieco inna, chociaż też chodzi o odkrycie prawdy. Znajomy, były policjant Colm Healy, prosi go o pomoc w odnalezieniu mordercy trzech osób: matki i jej dwóch kilkuletnich córek. Śmierć jest zawsze tragedią, ale gdy ofiarą są dzieci, dotyka bardziej nie tylko ich bliskich, ale również policjantów, którzy zajmują się sprawą. Tak było również w przypadku morderstwa Gaili Clark i jej córek, a niepowodzenie w śledztwie w znacznej mierze przyczyniło się do zakończenia kariery znakomitego śledczego, jakim był Healy. Teraz jest wrakiem człowieka po przejściach (musiał odejść z policji, rozpadło się jego małżeństwo, zginęła tragicznie córka), ale nadal chce odkryć, kto dopuścił się zbrodni kilka lat temu.

„Nie mogłem znaleźć ich mordercy, nie mogłem nigdzie natrafić na choćby ślad tego drania. I od tego czasu wszystko w moim życiu zaczęło się walić.”

Współpraca Rakera i Healy’ego jeszcze nie rozpoczyna się na dobre, gdy ten drugi znika. Po znalezieniu jego zwłok Raker zdaje sobie sprawę, że przy szukaniu mordercy może liczyć tylko na siebie i starszą inspektor Policji Metropolitalnej, Melani Craw, która pomaga mu w tajemnicy przed kolegami. Policjanci nie darzą sympatią ani byłego kolegi Healy’ego, ani Rakera, którego uważają za konkurencję.

Odnoszę wrażenie, że ostatnio pojawiło się sporo powieści odwołujących się do przeszłości. Podobnie jest w „To, co zostaje”. O ile samo morderstwo kobiety i jej córek miało miejsce zaledwie kilka lat temu, to w trakcie dochodzenia Raker odkrywa związki tej sprawy z wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu lat. Dotarcie do prawdy okazuje się skomplikowane i niebezpieczne. Przeszłość skrywa swoje tajemnice.

Zawsze zwracam uwagę na miejsce akcji powieści, można powiedzieć, że to taki mój konik. W przypadku „Tego, co zostaje” jest to głównie Londyn i trafiły się miejsca, które znam (między innymi Camden ze swoimi przerobionymi na lokale użytkowe stajniami). To właśnie tam szukał czegoś przed swoim zniknięciem Healy i tam zginęła jedna z ofiar. Oprócz tego w powieści znajdziemy również parę informacji o historii Londynu, ale nie ma tego zbyt wiele. Przypuszczam jednak, że niektórych czytelników może czasem skłonić do samodzielnych poszukiwań informacji niewielka wzmianka na ciekawy temat. Ja szukałam wzmianek o molo w Wapping.

Prawie na koniec zostawiłam sobie bohaterów i zrobiłam to celowo. Ci z Państwa, którzy spotkali się już z twórczością Tima Weavera znają protagonistę, być może również Healy’go i inspektor Craw. Oprócz nich mamy do czynienia z ofiarami (w przypadku tej książki kilkoma), świadkami i policjantami, a także mniej ważnymi postaciami. Według mnie praktycznie każda z nich albo bezpośrednio wnosi coś do książki, albo w jakiś sposób pomaga scharakteryzować kogoś bardziej istotnego. Jestem bardzo ciekawa, jakie będą Państwa odczucia, bo ostatnio spotkałam się z opinią (niedotyczącą tej „Tego, co zostaje”), że taką liczbę postaci trudno jest zapamiętać i powinno ich być znacznie mniej. A przecież powieść to nie tylko główni bohaterowie…

„To, co zostaje” to powieść o dość szybkim tempie i wielu zwrotach akcji, ale czytelnik nie powinien czuć się tym przetłoczony, bo z łatwością daje się śledzić fabułę. Autor stosuje narrację pierwszoosobową i na przebieg akcji przeważnie patrzymy oczami głównego bohatera.

Tim Weaver napisał już dziewięć powieści z Davidem Rakerem, ale mam nadzieję, że ma pomysły na jeszcze kilka. „To, co zostaje” to dobra lektura, pozwalająca na przyjemne spędzenie kilku godzin.


Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.