#

Milczący morderca

Każde działanie jest czymś umotywowane. Niezależnie czy pójdziemy na spacer, nauczymy się grać na gitarze lub pojedziemy na wakacje. Nie inaczej ma się rzecz z morderstwami. Za każdym z nich kryje się jakiś motyw. Najczęściej jest to zawiść, złość, chęć zysku, zemsta i strach. W każdym śledztwie policjanci zastanawiają się nad motywem działania sprawcy. Odkryta przyczyna zbrodni może zaskoczyć, ale może też wydać się logiczna ze względu na okoliczności. Ale zawsze istnieje. Nic nie dzieje się bez powodu. Czasem jednak może się zdarzyć tak, że mimo starań śledczych nie zostanie on odkryty, a sam oskarżony nie milczy na ten temat.

Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w najnowszej powieści Johna Grishama „Dzień rozrachunku”. Tuż po drugiej wojnie światowej w otoczonym farmami małym miasteczku w stanie Mississipi dochodzi do zabójstwa pastora, a jego mordercą jest jeden z najbardziej poważanych w okolicy farmerów Pete Banning. Proszę się nie obawiać, to nie spojler, bo właśnie tego dowiadujemy się na samym początku powieści. Banning zabija, świadkowi każe zawiadomić szeryfa, a sam jedzie do domu i spokojnie czeka na aresztowanie. W momencie, gdy podjął decyzję, że morderstwo jest jedynym wyjściem jednocześnie zaakceptował jego następstwa: aresztowanie, rozprawę, konsekwencje, jakie dotkną jego rodzinę. Od razu przyznał się do winy, wskazał pistolet, z którego zabił pastora, ale odmówił jakichkolwiek zeznań na temat motywów, jakie nim kierowały.

Pete Banning wprawił wszystkich w zdumienie i konsternację, a także wywołał pewne niedowierzanie. Społeczności miasteczka i okolic nie do pomyślenia wydawało się, żeby bohater wojenny, człowiek powszechnie szanowany, dopuścił się morderstwa na pastorze, który również cieszył się dobrą opinią.

„Ani Nix Gridley, ani Red Arnett czy Roy Lester, ani żaden mieszkaniec Clanton poniżej siedemdziesiątki nie pamiętał morderstwa tak szacownego obywatela. Fakt, że głównym podejrzanym był jeszcze szacowniejszy obywatel, sprawił, że całe miasto zamarło z wrażenia.”

Dodatkowe zdumienie społeczności budziło to, że sprawa dotyczy dwóch białych.

Przypominam, dopiero skończyła się wojna, jesteśmy w Missisipi i podział rasowy jest nadal aktualny.

„Do ostatniego zabójstwa dokonanego przez białego doszło w hrabstwie Ford przed ponad dziesięcioma laty.”

Tak, jak w wielu swoich powieściach, także w „Dniu rozrachunku" Grisham umożliwia czytelnikowi śledzenie sprawy sądowej i przygotowywanie obrony człowieka, który nie robi nic, aby uniknąć wyroku śmierci. Sprawą żyje cała okolica, ale nikt nie potrafi wskazać motywu. Najmniej przejęty sytuacją wydaje się sam Pete Banning, który jeszcze przed morderstwem poczynił odpowiednie przygotowania i wydał dyspozycje. Jedną z nich jest zakaz przyjazdu dzieci do miasteczka do czasu zakończenia procesu. Joel i Stella, zszokowani postępowaniem ojca, nie wiedzą więcej niż opinia publiczna. Dla tej dwójki sytuacja jest trudna z jeszcze jednego powodu: jakiś czas wcześniej ich matka trafiła do szpitala psychiatrycznego i nie wiedzą, jaki jest jej stan i rokowania. Nie wiedzą też, dlaczego tam trafiła.

„– Jaka była diagnoza?

– Nie mam pojęcia. Pewnie taka, że jest kobietą. Pamiętaj, Joel, że żyjemy w świecie mężczyzn i jeśli mąż z odpowiednimi koneksjami dojdzie do wniosku, że jego żona nagle się zmieniła, cierpi na depresję i gwałtowne zmiany nastroju, może ją w okamgnieniu wsadzić do zakładu.”

Muszę przyznać, że w dzisiejszych czasach przeraża łatwość, z jaką można było jeszcze nie tak dawno zamknąć kobietę w zakładzie psychiatrycznym.

„Dzień rozrachunku” składa się z trzech części. W pierwszej z nich autor przedstawił wydarzenia bieżące i losy Pete’a Banninga od momentu morderstwa. Z niej dowiadujemy się jak był postrzegany przez społeczność Clanton: dobry farmer dbający o swoich pracowników, ranny na wojnie bohater, troskliwy mąż i ojciec. Nie wiemy jednak, przez co przeszedł na froncie i tę część jego historii poznajemy w drugiej części powieści. Wojna na Filipinach, pobyt w japońskim obozie jenieckim i walka partyzancka Banninga. Ta część pozwala potem zrozumieć motywy kierujące bohaterem, a jednocześnie jest to fragment historii II wojny światowej.

W trzeciej części powieści Grisham przedstawia dalsze losy rodziny Banningów (dzieci i siostry Florry), już po procesie Pete’a. Życie jego studiujących dzieci nie jest łatwe, muszą się zmierzyć z nową rzeczywistością, pogodzić z wydarzeniami, może w jakiś sposób zaakceptować je, a w każdym razie zrozumieć. Poza tym wbrew temu, co zakładał ich ojciec, popełnione przez niego morderstwo ma następstwa, których nie przewidział. Mało tego, wydawało mu się, że zrobił wszystko, aby dzieci jak najmniej ucierpiały. Niektórych rzeczy nie mógł jednak przewidzieć.

Stosunkowo niedawno miałam okazję pisać recenzję „Wyspy Camino” Johna Grishama i muszę przyznać, że te dwie powieści są zupełnie różne, aczkolwiek obydwie czyta się z dużą przyjemnością. „Dzień rozrachunku” to powieść, w której śledzimy losy mordercy i jego najbliższych, czekamy na wyjaśnienie, co kierowało Bannigiem, a jednocześnie poznajemy realia sądowe i społeczne powojennej Ameryki. A właściwie stanu Mississipi, bo trzeba pamiętać, że nie we wszystkich stanach prawo było i jest takie samo. Dla mnie dodatkowym walorem powieści było przedstawienie wojennych losów Pete’a Banninga, a dzięki temu pokazanie działań wojennych na Filipinach.
Zdecydowanie polecam.


O KSIĄŻCE


Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.