#

Martwa nastolatka

Kronviken. Nastoletnia córka pastora zostaje znaleziona martwa na torach kolejowych po tym, jak nie wróciła do domu ze szkolnego seansu filmowego. Pierwszą myślą przybyłych na miejsce śledczych pod przewodnictwem komisarz Marii Wern jest samobójstwo. Czas pokaże jednak, że rozwiązanie tej tragicznej śmierci nie będzie takie proste…

„Kruchy lód” Anny Jansson wart jest uwagi z wielu powodów. Najważniejszym z nich jest niespotykany u innych autorów kryminałów pietyzm w rysowaniu portretów psychologicznych bohaterów. Każde zachowanie bohaterów ma w książce swój głębszy sens – uległość pastora Johannesa wobec jedynej córki, Cecylii (to jej przyjdzie zginąć na torach kolejowych) wynikająca z nieutulonego żalu po śmierci jej matki, rozgoryczenie Reidun, drugiej żony pastora wynikające z faktu, że nie jest mu w stanie zastąpić zmarłej tragicznie pierwszej żony, bunt nastoletniej Amandy, koleżanki Cecylii ze szkoły przeciwko matce, nie potrafiącej ułożyć sobie życia z mężczyznami (których jest w jej życiu stanowczo za dużo) czy wreszcie targnięcie się na swoje życie nieśmiałego nauczyciela WF-u, który nie potrafił poradzić sobie z oskarżeniami o molestowanie seksualne uczennic. Jeżeli jeszcze dodamy do tych obserwacji psychologicznych cenne obserwacje społeczne, dotyczące między innymi samotności współczesnego człowieka, próbującego zaradzić trochę swojemu wyobcowaniu buszowaniem godzinami po portalach społecznościowych, czy te dotyczące kłopotów z wychowaniem nastolatków bombardowanych zewsząd agresywnymi grami komputerowymi, treściami dostępnymi w Internecie i nieobecnością zagonionych rodziców, uderzy nas to, jak prawdziwą książką jest „Kruchy lód”. Wtedy okaże się, że nie jest to zwyczajna opowieść z zagadką, lecz również rozbudowany opis otaczającej nas rzeczywistości. Trzeba przyznać, że znacznie dodaje to autentyczności opowiadanej historii, tworząc wrażenie, że bohaterami książki mogliby się stać nasi sąsiedzi albo koledzy z pracy, a zbrodnia równie dobrze jak w Kronviken mogłaby zostać dokonana w naszym mieście.

Z „Kruchego lodu” przebija wszechobecność zbrodni. Zamordować Cecylię mógł dosłownie każdy członek małej społeczności Kronviken. Mógł to być dyrektor szkoły, szkolna pielęgniarka, żona oskarżonego o molestowanie seksualne nauczyciela WF-u, uciekający przed policją uchodźca z Afryki, niepełnosprawny intelektualnie woźny, tajemniczy użytkownik portalu społecznościowego, druga żona pastora zazdrosna o wpływ, jaki Cecylia ma na jej męża, czy wreszcie koleżanka ze szkolnej ławy, Amanda, nie mogąca sobie poradzić z tym, jak została zdominowana przez koleżankę. To nic innego jak doskonałość portretów psychologicznych zadecydowała o tym, jak wiele możliwości ma czytelnik, jeżeli chce na własną rękę odgadnąć rozwiązanie, jakie przygotowała dla niego Anna Jansson (a pewne jest, że i tak nie uda mu się odgadnąć tożsamości mordercy).

Oprócz skomplikowania fabuły jeszcze jedna rzecz wynika z takiej doskonałości opisu społeczeństwa Kronviken – wszechobecne poczcie zagrożenia. Czytając książkę, można poczuć się osaczonym przez pedofilów, przebranych w nauczycielskie uniformy lub wysyłających do swych ofiar niewinne wiadomości przez Internet. Wszystko to buduje grozę świata przedstawionego w „Kruchym lodzie”. Najgorsze jest chyba to, że nie jest to wizja przygotowana jedynie na potrzeby zwiększenia dramaturgii tej książki. Myślę, że ta wizja nie byłaby tak przekonująca, gdyby nie miała swojego poparcia w rzeczywistości i nie opierała się na tym, jak naprawdę współcześni postrzegają otaczający świat.

Piotr Bolc