#

Obca

Niektórzy mówią, że dobry kryminał skandynawski skończył się dobrych kilka lat temu, a kolejni autorzy z północy już tylko odcinają kupony od słynnych kolegów po piórze jak Larsson czy Indriðason. Inni natomiast, dopiero rozpoczynający przygodę z tym nurtem literackim, zachłystują się nim jak Newton jabłkiem. Jakakolwiek jest prawda dotycząca kondycji nurtu skandynawskiego, fakty pozostają niezmienne od lat – spośród wszystkich autorów literatury kryminalnej to właśnie twórców nordyckich cechuje największe wyczulenie na ludzką psychikę, najwnikliwsza obserwacja emocjonalnych zależności i najuważniejsza obserwacja kondycji społeczeństwa. Nie inaczej jest w przypadku Liny Bengtsdotter, szwedzkiej autorki, której powieść „Obca” właśnie trafia do rąk polskich czytelników.

„Obca” jest drugą odsłoną cyklu o inspektor Charlie Lager, która, pomagając lokalnym policjantom w sprawach szczególnie trudnych do wyjaśnienia, przy okazji odkrywa prawdę o przeszłości swojej i swoich bliskich. Prawdę nad wyraz niewygodną, wręcz niechcianą. Przyczyny tych osobistych perturbacji związane są z powrotem w rodzinne strony, do miejscowości Gullspång, gdzie bohaterka spędziła dzieciństwo, niełatwe i mocno odstające od społecznie pojętej normatywności. Po psychodelicznej pierwszej części cyklu, czyli „Annabelle”, w której Charlie po raz pierwszy od wielu lat staje oko w oko z przeszłością, w „Obcej” kontynuuje swoją podróż w przeszłość. Przyjaciółka z dzieciństwa Lager zmaga się z poważnym życiowym zakrętem, co staje się bezpośrednią przyczyną powrotu Charlie do Gullspång. Bezpośrednią, chociaż nie jedyną. Bo bohaterkę, mimo że po sprawie Annabelle wylądowała na kozetce u terapeuty i zaczęła ostrzej popijać, rodzinna miejscowość wewnętrznie nadal dręczy i przywołuje. A Lager nie należy do osób, które potrafią jak gdyby nigdy nic niewygodne fakty zamieść pod dywan. Jest na to zbyt wrażliwa, a jednocześnie jest też posiadaczką bardzo analitycznego umysłu, który ma prędkość nowoczesnego procesora i nie daje odpocząć myślom. Pomoc przyjaciółce jest więc wygodnym pretekstem dla świadomej części umysłu Charlie. Tymczasem jej podświadomość nie jest już tak uporządkowana.

I tu zaczyna się rzecz w „Obcej” najciekawsza, zarówno pod względem psychologicznym, jak i konstrukcyjnym/narracyjnym. Bengtsdotter rozwija duchowość Charlie ze znawstwem godnym dobrego psychologa (autorka z zawodu jest nauczycielką psychologii). Najlepiej widać to na przykładzie stosunków Lager z pracownikami komendy, od których, jako idealistka, wymaga ambicji i szczerości. Niby proste wymagania względem przedstawicieli szczytu ewolucyjnego rozwoju,jednak tak w fikcji literackiej, jak i w rzeczywistości często okazuje się, że dla wielu i to jest za wiele, gdyż wygodniej im iść po najmniejszej linii oporu. Charlie to oczywiście wie, ale i tak nie umie powstrzymać się przed uprawianiem prywatnej donkiszoterii.

Jeszcze lepiej rozpisana jest postać Franceski. Jest ona znacznie młodszą od Lager, ale równoprawną względem policjantki bohaterką. Początkowo mamy wrażenie, że to Charlie z młodości. Ale odpowiedź nie jest tak prosta. Uformowany studiami terapeuta określiłby ją zapewne doskonałym przykładem zaburzeń osobowości. A przecież to pojęcie tyleż łatwoprzyszywalne, co pojemne. Bengtsdotter na szczęście nie przylepia młodej bohaterce łatek, nie ocenia, za to dogłębnie pochyla się nad jej psychiką, wyobcowaniem, nad jej jako rodzinnej czarnej owcy niekochaniem. I robi to tak dobrze, że mogę śmiało powiedzieć, że to czołówka skandynawskich postaci literackich pod względem psychologicznego rozpisania. Tak, oczywiście znam „Millennium” i Lisbeth Salander. I, tak, naprawdę uważam, że w przypadku Bengtsdotter możemy mówić o analogicznej jakości wżarcia się w umysł młodej kobiety, której życie nie oszczędzało.

Rozpisałam się o psychologicznych niuansach, a przecież jeszcze omówienie konstrukcji narracyjnej zostało oraz, co ważne dla czytelników niniejszego portalu, kryminalnej intrygi. Ad rem zatem. Liczba narracji: 3 – współczesna (Charlie), sprzed dwudziestu kilku lat (Franceska) i jeszcze chwilę wcześniej (Franceska przed śmiercią przyjaciela, która rzuca cień na jej dalsze życie). Może i nie jest to literacki rekord, ale w przypadku „Obcej” zahacza o frenetyczno-metafizyczny sposób opowiadania, jaki praktykował w swoich filmach Krzysztof Kieślowski. Jedno zdarzenie, dwa na nie spojrzenia, a trzecie jako puenta: twarde spojrzenie Franceski, dziwne sny Charlie i bohaterek – dwóch tytułowych obcych – nieuniknione spotkanie na kartach powieści. Do tego pełna obsesji i chorych elementów społecznych intryga kryminalna, która tak naprawdę jest pretekstowa i służy pokazaniu rozmaitych ludzkich zachowań. Z jednej strony tyle rozstrzygających losy drastycznych zdarzeń dzieje się w „Obcej” przypadkiem i w afekcie, z drugiej natomiast – to właśnie tak zabijają zwykli obywatele. Nie obmyślają zbrodni latami, nie wieszają ofiar na znak krzyża etc., ale działają bezmyślnie, często po alkoholu.

Podsumowując, „Obca” jest czystej wody przedstawicielką skandynawskiego nurtu kryminalnego. Co prawda wpisuje się w wytyczne tzw. literatury weekendowej (sporo dialogów, niewiele synonimów, krótkie rozdziały), ale, na Odyna, autorka ma zaplecze psychologiczne tak bogate, że wielu kryminopisarzy mogłoby jej buty czyścić.

Niecierpliwie czekam na kolejną jej powieść.

Paulina Stoparek

Paulina Stoparek - z wykształcenia kulturoznawca filmoznawca, zawodowo związana z branżą wydawniczą, pracuje głównie przy literaturze kryminalnej. W sieci publikuje od 2012 r. Pisząc o literaturze i kinie, szuka kontekstów, wynajduje absurdy, rozpatruje od strony kulturoznawczej. Przede wszystkim jednak wytacza merytoryczne działa przeciwko tym, którzy rzetelną krytykę mylą z hejtowaniem i ogólnikowością. Takim pisaniem gardzi i prędzej padnie trupem, niż się do niego zniży. D Prowadzi witrynę „Redaktor na Tropie” (redaktornatropie.wordpress.com)