#

CIEŃ NA PIASKU

„W poszukiwaniu zagubionej tożsamości”

Książek z motywem utraty pamięci jest tak wiele, ile żaglówek pływających w słoneczne dni po mazurskich jeziorach. A nawet więcej. Amnezja to popularny motyw wykorzystywany przez twórców. Temat wdzięczny, bo stwarzający wiele możliwości fabularnych. Akcja może pójść zarówno w kierunku dramatu, sensacji, kryminału jak i komedii czy groteski.

Temat zagubionej tożsamości wybrał także Krzysztof Beśka. Prozaik, poeta, dziennikarz, twórca słuchowisk radiowych i tekstów piosenek. Urodzony w 1972 roku w Mrągowie, dorastający w Iławie, miasteczku położonym malowniczo nad Jeziorakiem. Ukończył Liceum Wojskowe w Olsztynie, a następnie filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie. Debiutował jako poeta w 1990 roku. Później były cykle opowiadań kryminalnych, kilka powieści o tejże tematyce, także książki z nurtu retro-kryminału. Obecnie jego działania na polu literatury zmierzają w kierunku sensacyjnym.

Główny bohater książki „Cień na piasku”, zwany przez współtowarzyszy Nowym, cierpi na amnezję psychogenną. Nie pamięta kim jest, ani jak się nazywa. Nie wie nawet jak doszło do utraty pamięci, a co za tym idzie do całkowitego zachwiania poczucia tożsamości.

„Zdroweś Miasto

Beśki pełne

tlen z Tobą

błogosławioneś Ty

między ulicami

i błogosławiona co noc

robota”*

Dla Nowego robota zawsze się znajdzie. Dziwnym trafem człowiek ten napotyka na swej drodze ludzi, którzy z miejsca proponują mu pracę. A raczej dziwne zajęcia, dzięki którym może przeżyć kolejny dzień. Dzień człowieka znikąd i do nikąd zmierzającego. Zadania te noszą widome znamiona przestępstwa, czego bohater nie zauważa lub też zdaje się nie widzieć. Nadchodzące wydarzenia unoszą mężczyznę jak rzeka, podczas gdy on sam mimowolnie się im poddaje, przyjmując rzeczywistość taką, jaką aktualnie widzi. Nie jest w stanie przefiltrować jej poprzez własne doświadczenia, przy pomocy wrażliwości i pamięci, ta strona jego osobowości szwankuje najbardziej. Wir nieprawdopodobnych wydarzeń wciąga go coraz głębiej. Niczym wielki elektromagnes przyciąga dziwne typy: męty społeczne, byłych więźniów, gangsterów, bezdomnych, czyścicieli kamienic na zlecenie, zwykłych łajdaków i wojskowych pokiereszowanych przez los, nie wspominając już o Trzech Królach – Kacprze, Melchiorze i Baltazarze… Jednocześnie wciąż zadaje pytania: „kim jestem?”, „jak się nazywam?” „co dotychczas działo się w moim życiu?”, „czy ktoś na mnie czeka?” Pytania bolesne, z gatunku egzystencjalnych, na które łatwo nie znajduje odpowiedzi. Musi przedrzeć się przez gąszcz nieprawdopodobnych wydarzeń i doświadczyć niezwykłych działań, by dowiedzieć się więcej o swoim życiu i sobie samym. Nowe doznania bywają zaskakujące i nierzadko bolesne, jednak konieczne, by stanąć twarzą w twarz z zagadkami z przeszłości. Bo przeszłość rzuca daleki cień. Cień na piasku…

W tej powieści cały czas coś się dzieje. Strzelaniny, pościgi, trupy, sama akcja. Przygody rodem z filmów typu „Tożsamość Burne’a czy „James Bond”. Z jednej strony fanom tego typu literatury w to graj, z drugiej jednak nagromadzenie masy kłopotów w jakie pakuje się główny bohater bywa trochę przerysowane. Nie ma ani chwili na złapanie oddechu. Krzysztofowi Beśce nie można jednak odmówić bogatej, literackiej wyobraźni. Pośród wybuchów, gonitw, bijatyk, mnóstwa bohaterów wszelkiej maści oraz nagłych zwrotów akcji czytelnik nie jest w stanie przerwać lektury. Nawet jeśli odkrywa, że takie rzeczy nie mogły się naprawdę zdarzyć. Nie mamy jednak do czynienia z literaturą faktu lecz z powieścią sensacyjno-szpiegowską, osadzoną w polskich realiach. Takie książki rządzą się swoimi prawami. Krzysztof Beśka wyznaje, że jako Autor najlepiej czuje w kryminałach, thrillerach i sensacjach, a ewentualne wątki polityczne przemyca dodatkowo, w formie drobnego manifestu. Krytycy literaccy zaliczyli natomiast jego powieści do nurtu prozy ukazującej w krzywym zwierciadle nową, wolnorynkową rzeczywistość. Dodać jedynie należy, iż typowo sensacyjny klimat Autor łączy z elementami czarnego humoru i groteski.

Krzysztof Beśka sam nie stroni od autoironii i specyficznego humoru. Na spotkaniu autorskim w Warszawie, prowadzonym przez Tomasza Sekielskiego, wyznał szczerze, że „taką powieść ‘trzaska’ w trzy miesiące i potwierdził, że jego książka to nie tylko swobodne pisanie, ale też mocno udokumentowane treści, które wymagają uprzedniej analizy. Autor opowiedział chociażby o noclegowniach, które w książce zdają się być opisane z dużą precyzją. Sam nigdy nie miał okazji odwiedzić podobnego miejsca, ale mieszkał w jego pobliżu i tym samym miał okazję do jego regularnego podpatrywania”. **

Po lekturze pozostaje Czytelnikowi wspomnienie i motto, które umieścił w swoim gabinecie dyrektor sanatorium dla weteranów misji zagranicznych brzmiące:

„Pamiętamy tylko to, co dobre”

Piórem i pazurem. Recenzja kryminalna Margoty Kott

* z tomiku wierszy „Urbi et Orbi” Krzysztof Beśka

** http://www.mozaikaliteracka.pl

Krzysztof Beśka