#

MARTWY BŁĘKIT

„Goldwasser i tajemnice Kabały” Nad Gdańskiem niebo o barwie „bladego anemonu”. Sympatyczne miasto? Tylko na pocztówkach. Czarna jest noc i ciemne są sprawki tego miasta, które spływa „podskórną rzeką spermy i brudnych pieniędzy”. Błękit? Jeśli tak, to martwy…

„Martwy błękit” to drugi już retro kryminał Krzysztofa Bochusa. I, podobnie jak w debiutanckim „Czarnym manuskrypcie”, głównym bohaterem jest oficer policji kryminalnej, zwanej Kripo, Christian Abell. Oddany swojej pracy, wnikliwy i inteligentny, obdarzony instynktem detektywistycznym. Do tego przystojny, wysoki, elegancko ubrany. Męski, lecz nie pozbawiony szczypty romantyzmu. Z szerokimi horyzontami, kochający sztukę i filozofię. Typ, który imponuje mężczyznom i pociąga kobiety. Mocna, wyrazista postać. Niewątpliwy atut powieści. W książce występuje, poza głównym bohaterem, cała galeria ciekawych, barwnie nakreślonych postaci: policjantów, nazistów owładniętych zbrodniczą ideologią, ciekawych kobiet oraz niewidzialnego przeciwnika, gotowego na wszystko.

Akcja książki dzieje się w Wolnym Mieście Gdańsku i Sopocie, na początku lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Wówczas, gdy „Wolne Miasto przypominało przejrzałą gruszkę wiszącą na uschniętej gałęzi, która prędzej czy później spadnie do nazistowskiego koszyka”. Czuć gęstą, mroczną atmosferę na niemieckim Pomorzu. Wojna wisi w powietrzu. Autor dołożył wielu starań, by możliwie wiernie odtworzyć realia tych czasów, społeczne tło epoki oraz topografię miast, w obrębie których dzieje się akcja. Na końcu książki załączono dodatkowo indeks nazw topograficznych wraz z odpowiednikami nazw współczesnych. Wszystko to sprawia, że Czytelnik przenosi się w czasie odnosząc wrażenie, że ta opowieść mogła zdarzyć się naprawdę.

Tematem powieści są brutalne morderstwa dokonane na członkach bogatej, żydowskiej rodziny Rottenbergów. Dwaj zwaśnieni bracia, o biblijnych imionach Saul i Salomon, wyznają zupełnie inny światopogląd. Odmienne jest także ich podejście do Kabały, mistycznego wglądu w naturę wszechświata, opartego na Torze, żydowskim świętym pięcioksiągu. Bez względu na to czy odbierają Kabałę jako doktrynę, tradycję, religię czy rodzaj zagadki matematycznej zainteresowanie nią nosi znamiona niebezpiecznej obsesji. Szybko okazuje się, że domniemane samobójstwo, pomimo pozostawionego tajemniczego listu, jednak nim nie jest. By odnaleźć morderców Rottenberga, Abell zmuszony będzie rozwiązać zagadkę zza grobu. Tymczasem giną kolejni członkowie rodziny, a Autor podsuwa nam kolejne fałszywe tropy. Fabuła się zapętla i mnożą się kolejne pytania. Czy przyczyną zabójstw są afery łapówkarskie przedwojennego Sopotu? W jaki sposób powiązana jest ze sprawą bogata kolekcja malarstwa? Intryga kryminalna nieraz zaskakuje Czytelnika, który głowi się nad tym kto przeszkadza Abellowi w dotarciu do prawdy i jaki ma w tym ukryty cel. Wszystkie te wydarzenia przesłaniają dodatkowo złowieszcze cienie historii, przybierające brunatne barwy faszystowskich mundurów.

Książka, poza historią kryminalną z obowiązkowym trupem, zagadką i śledztwem policyjnym, została wzbogacona o dodatkowe warstwy. Autor, przy okazji dostarczenia Czytelnikowi inteligentnej rozrywki, zgrabnie przemycił głębsze przemyślenia. Szersze tło społeczne oraz wątki dotyczące sztuki i literatury stanowią niejako „wartość dodaną”.

Czasy, w których rozgrywa się akcja powieści to zdecydowanie świat mężczyzn. Funkcja kobiet ogranicza się do roli 3 K - Kinder, Küche, Kirche (dzieci, kuchnia, kościół). Bochus obrazuje układy damsko-męskie w sposób dość dosadny, momentami cyniczny. Tym ciekawiej rysuje się na tym tle opis uczucia pomiędzy Gabi, piękną i wykształconą blondynką, a przystojnym policjantem. Wątek romansowy został umiejętnie spleciony z kryminalnym, stanowiąc jego dopełnienie. Chwile intymności zostały opisane z użyciem szlachetnego, literackiego języka. To najpiękniejsze fragmenty książki, do których Czytelnik z pewnością wróci jeszcze nie raz.

W jednym z wywiadów Krzysztof Bochus zwierzył się ze swych literackich fascynacji. Wśród wyróżnionych pisarzy pojawili się Umberto Eco, Stieg Larsson, a także rodzimy autor powieści kryminalnych w stylu retro, Marek Krajewski. Echa książek ulubionych autorów pobrzmiewają na kartach powieści. Na ile są to jedynie fascynacje, a na ile jawne zapożyczenia ocenić musi sam Czytelnik. Książka „Martwy błękit” przypomina wymyślny deser. Eco i Krajewski podlani Bochusowym, pikantnym sosem. Całość wieńczy, niczym wisienka na torcie, wysmakowany tytuł każdego z rozdziałów („Iskierki Izaaka Lurii”, „Jowisz i motyle”).

Zasiądź zatem, drogi Czytelniku, i przygotuj się do literackiej uczty. A nie zapomnij napełnić kieliszeczka osławionym, gdańskim likierem Goldwasser (koniecznie podanym „na lodzie”, jak go pijali bohaterowie „Martwego błękitu”).

Smacznej lektury!

Piórem i pazurem. Kryminalne recenzje Margoty Kott.