#

„Teufel” Izabeli Żukowskiej, pierwsza część kryminału

Izabela Żukowska

Niedawno do księgarń trafiło nowe wydanie „Gotenhafen” Izabeli Żukowskiej, a w lutym mieszkańcy Trójmiasta mieli możliwość cieszyć się inscenizacją całej serii o komisarzu Thiedtkem w sopockim Teatrze na Plaży. Pora chyba przypomnieć, dlaczego warto sięgnąć po ten cykl…

Gdańsk, końcówka upalnego sierpnia 1939 roku. W powietrzu czuć narastające napięcie, układy, coraz częściej słychać głosy o zbliżającej się wojnie. Komisarz Franz Thiedtke zostaje wezwany do wyłowionych z Mołtawy zwłok młodej kobiety. Zwłok w stanie intensywnego rozkładu. Na miejscu oprócz niego pojawia się Obersturmfuhrer von Moltke. Czyżby Thiedtke został odsunięty od sprawy na kilka dni przed odejściem na zasłużoną emeryturę? Wygląda na to, że tak. Mimo swego doświadczenia w pracy w policji, tylu zasłużonych lat, komisarz Franz Thiedtke nie odpuści tak łatwo:

„Ale wiele ostatnimi czasy nie mówił, bo zanim cokolwiek powiedział, najpierw pojawiały się myśli o rychłej emeryturze i wymarzonym ogródku, o spokojnym życiu z Waltraud, a także o tym, że jego podwładny przy najszczerszych chęciach i najcięższej pracy nie mógłby ani godnie objąć jego funkcji, ani dobrze świadczyć kolejnym pokoleniom o jego talentach wychowawczych. Uważał bowiem, że Joseph Krupke, jego asystent i zastępca, był kompletnym idiotą, który do policji dostał się tylko dzięki partyjnym koneksjom, choć polityczny konformizm nie był już w stanie zapewnić mu dalszej policyjnej kariery”.

Mimo wszystko będzie chciał dowiedzieć się prawdy. Tym bardziej, że zwłoki kobiety wskazują na inną przyczynę śmierci, niż z góry założone przez von Moltke utonięcie.

Kto nie zna prozy Izabeli Żukowskiej, niech żałuje. Uwielbiam ten styl. Wysublimowany, sugestywny. Każde słowo w skrupulatnie konstruowanych zdaniach jest odpowiednio wyważone, ma swoje miejsce. Autorka znana jest ze swojej miłości do historii miejsc przez siebie ulubionych, jak Gdańska czy Warszawy. Nie dziwi fakt, że pani Iza jest przewodniczką miejską po Warszawie. Tę miłość do historii, wynajdywania różnych związanych z nią ciekawostek, autorka znakomicie odtwarza w swoich powieściach, wykorzystując w nich oryginalne nazwy ulic, dzielnic, rzek, czy stare formy nazwisk.

Zwłoki rozpoznała przybyła z von Moltke Lotta Meier, obecna asystentka niemieckiej policji i była asystentka denatki, jako Mariannę Walewicz. Kim tak naprawdę była panna Walewicz? Autorka stopniowo pozwala nam zagłębić się w jej historię, cofając się w lata trzydzieste – począwszy od zatrudnienia Lotty jako swojej asystentki, poprzez jej szpiegostwo i donosicielstwo na rzecz Rzeszy. Jak się z czasem okaże, Marianna miała w tym swój cel. Fabuła powieści budzi w nas pewne podejrzenia. W tle przewijają się obrazki historyczne ważne nie tylko dla Gdańska, ale i całej Europy. Znaczenie i wagę tych wydarzeń podnoszą sylwetki Thiedtke i Sturmbannfuhrera Auerbacha – zimnego, sadystycznego Niemca, wierzącego w idee głoszone przez propagandowe nagłówki.

Jakie ciekawostki przedstawia nam autorka? Gdańską wódkę jałowcową Machandel, wodę mineralną z rozlewni Otto Goetza, gazety codzienne, których lekturą pochłonięci są bohaterowie książki, rozbiórka Wielkiej Synagogi w Gdańsku, czy chociażby przyniesiony do domu przez ojca Lotty Meier w 1929 roku egzemplarz pierwszego wydania „Mein Kampf” Adolfa Hitlera. Ale to nie wszystko. W powieści pojawiają się też postaci historyczne, na przykład von Karajan, Brech, Paderewski, oraz opisane jest wydarzenie symboliczne dla ludzkości – pierwszy wystrzał z krążownika „Schleswig-Holstein”, który tłumy gdańszczan witały przy nadbrzeżu w Neufahrwasser (z powodu jego przybycia zwolniono nawet dzieci z zajęć szkolnych). Wydarzenia rozgrywają się na ulicach Gdańska oraz w większych i mniejszych miejscowości tworzących Trójmiasto i okolice. Wszystko to rzetelnie i wiarygodnie odwzorowane.

Miałam czasem jednak wrażenie, że te wszystkie wydarzenia historyczne nieco przytłaczają samo sedno powieści – nie twierdzę, że coś jest z nimi nie tak, po prostu jest ich stanowczo za dużo. Obok narracyjnej podróży w przeszłość toczy się przecież śledztwo komisarza Thiedtke oraz ważą się losy Lotty Meier, która nieświadoma drugiego dna swojego romansu z Henrykiem Walewiczem, szpiegiem, będzie balansowała na granicy życia i śmierci. Czy medalion, który rozpoznała u denatki faktycznie należał do Marianny? Jakie były ich relacje? Jaka była rola Lotty, jaka Henryka? Czy Thiedtke odkryje prawdę?

Retro kryminał? Jak najbardziej. Tutaj oprócz wątków kryminalnych mamy istną mieszankę gatunkową. Szpiegostwo, romans, aspekty społeczno-gospodarcze. Idealnie zarysowane sylwetki postaci: dociekliwego komisarza, łatwowiernej Lotty, czy Marianny, Henryka i oficerów policji niemieckiej. Kim był zabójca, jaki miał motyw?

Sugestywna, emocjonująca powieść z historią w tle i morderstwem na pierwszym planie. Portrety psychologiczne bohaterów, bardzo zróżnicowanych pod względem poglądowym i na płaszczyźnie życia codziennego. To powieść dopracowana w najmniejszym detalu, z każdą stroną pobudza naszą ciekawość. Polecam nie tylko miłośnikom wartkiej akcji, ale przede wszystkim tym, którzy cenią prozę wysokich lotów.

Agnieszka Krizel