Tytuł: Arszenik i stare obrazy
Autor: Jacek Getner
Redakcja: Dagmara Gorczyńska
Korekta: Klaudia Dróżdż, Magdalena Białek
ISBN: 978-83-66966-07-9
EAN: 9788366966079
Liczba stron: 304
Format: 135 x 197 mm
Gatunek: kryminał/komedia kryminalna
Oprawa: mk
Cena det. brutto okładkowa: 29,99 zł (w tym 5% VAT)
premiera: 14.07.2021
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
O banalnej przewidywalności ludzkiej natury
Przeczytałam „Arszenik i stare obrazy” Jacka Getnera w cudownych okolicznościach, bo podczas urlopu nad moim ukochanym Bałtykiem. Ta książka jeszcze umiliła mi i tak fantastyczny wypoczynek. To solidna porcja zgrabnie skrojonych kryminalnych intryg, okraszonych świetnym humorem. Czegóż chcieć więcej? Tylko wygodnie usadowić się na leżaku i czytać.Bohaterem tej komedii kryminalnej jest Jacek Przypadek, początkujący prywatny detektyw, który na każdym kroku powtarza, że ludzie są banalnie przewidywalni. Nic dziwnego, bo ma niesamowicie rozwinięty zmysł obserwacji i trafnie wyciąga wnioski niczym sam Herkules Poirot. Tego młodzieńca nie sposób nie lubić. Chciałabym mieć takiego sąsiada. Naprawdę! Jego ojciec, wzięty adwokat, nie traci nadziei, że pierworodny wróci na studia prawnicze. On się jednak do tego wcale nie kwapi, niestrudzenie przygotowując się do maratonu, w którym zamierza kiedyś wziąć udział. Z czego się więc utrzymuje? A ma szczęśliwie odziedziczone kamienice i żyje z wynajmowania mieszkań. Matka z kolei wierzy, że wreszcie między nim a jego narzeczoną zacznie się układać. Tu również łatwo nie będzie. Za to w zdolności detektywistyczne Jacka Przypadka wierzy jego sąsiadka Irmina Bamber, która ma tak szerokie znajomości, że zna chyba wszystkich w całej Warszawie i nie tylko. Dla mnie ma ona twarz Małgorzaty Lorentowicz, niezapomnianej babci Piotrusia z „Kogla mogla”. Ta postać wnosi naprawdę wiele, bo przecież wszyscy kochają sympatyczne starsze panie z ciętym językiem, którego potrafią użyć, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Autor stworzył galerię nietuzinkowych postaci. Mamy antykwariusza Antoniego Gelberga, o którego interesach lepiej nie wiedzieć za dużo, niesamowitych mecenasów Jędrzeja i Błażeja Sakowiczów, podkomisarza Łosia. To z jego ust padają słowa, których nie powstydziłby się James Bond: „Jestem Łoś. Podkomisarz Łoś”.
Jacek Przypadek rozwiązuje trzy, bardzo skomplikowane, zagadki kryminalne. Szybko rozchodzi się wieść, że jest błyskotliwym detektywem. Dlatego, jako czytelniczka, mam nadzieję, że niebawem poznam jego dalsze przygody. Bohater najpierw rozwiązuje zagadkę zniknięcia obrazów z mieszkania swojej sąsiadki Irminy Bamber. Następnie tropi unikatową kolekcję znaczków pocztowych, które są warte fortunę, a na koniec demaskuje kradzież pewnego dzieła literackiego, noszącego tytuł „Trzynaste krzesło”. Za każdym razem wszystko się udaje dzięki bystrości umysłu Jacka Przypadka, który powtarza z uporem maniaka, że ludzie są tak banalnie przewidywalni.
Atutem książki jest humor i to z górnej półki. Już dawno tak się nie naśmiałam podczas czytania. Tu nie ma niesmacznych, grubiańskich dowcipów. Wszystko jest z klasą i w dobrym tonie! Do tego dochodzi wartka akcja i rewelacyjne dialogi bohaterów. Nie ma też ani grama przemocy. To absolutnie bezkrwawy kryminał, można rzec, że prawdziwie wegetariański. Mamy przebiegłych przestępców i lotnego detektywa, kontrastującego z dość mocno ociężałym podkomisarzem Łosiem. Ich zestawienie to prawdziwy strzał w dziesiątkę, który bawi czytelnika do łez.
Ponadto rozbroiło mnie wiele „złotych myśli”, które sobie skrzętnie wynotowałam. Muszę przytoczyć tu jedną z nich, która powaliła mnie na łopatki, bo jest tak cudownie prawdziwa: „Każdy bowiem przełożony ma wbudowany w głowę mechanizm, który mądre myśli podwładnych automatycznie zapisuje jako własne, zaś własne błędy czyni błyskawicznie ich błędami”. Prawda jakie życiowe?
„Arszenik i stare obrazy” będzie dobrym wyborem nie tylko na czas letniego wypoczynku. Zapewniam, że doskonale sprawdzi się podczas jesiennych i zimowych wieczorów. Szczerze polecam, bo lektura tej książki doskonale bawi, a humor jest nam teraz bardzo potrzebny. Nic tak nie podnosi odporności, a trzeba się przygotować na kolejną falę koronawirusa!
Małgorzata Chojnicka jest absolwentką prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)