#

Szukam swojego mordercy

„Śmierć nadchodzi tylko raz w życiu, uprzytamniam sobie, i może należało bardziej w nią inwestować.”

Śmierć jest tematem, do którego każdy podchodzi inaczej i nie ma jednego przepisu na to, jak ją oswoić. Wiadomo tylko jedno: kiedyś nadejdzie. Przeważnie nie wiemy (i chyba to dobrze), kiedy to nastąpi i nie przygotowujemy się zawczasu do tej chwili. Inaczej ma się sprawa w przypadku bohatera „Człowieka, który umarł”.

Antti Tuomainen znany jest polskim czytelnikom z książek takich jak: „Czarne jak moje serce”, „Kopaliśmy sobie grób” czy „Uzdrowiciel”, które cieszą się całkiem dobrymi opiniami. W swojej najnowszej powieści fiński pisarz proponuje nam śledzenie losów żyjącej jeszcze ofiary morderstwa, która stara się ustalić sprawcę i motyw. Taki zabieg jest stosunkowo rzadko stosowany, przeważnie śledztwo dotyczy człowieka już martwego, a sprawcę ścigają policjanci, detektywi itp.

Akcja „Człowieka, który umarł” rozgrywa się w niewielkim miasteczku, Haminie, w którym od jakiego czasu mieszka i pracuje ofiara. Jaakko Kaunismaa jest niespełna czterdziestoletnim właścicielem nieźle prosperującej firmy zajmującej się eksportem grzybów na rynek japoński. Poznajemy go w chwili, gdy dowiaduje się od lekarza, że został otruty i w każdej chwili może spodziewać się śmierci, ponieważ jego organizm jest w takim stanie, iż jakiekolwiek leczenie nie ma już sensu. Można powiedzieć, że jest martwy już za życia.

„Nie wiem, czy nastąpi to za minutę, czy za tydzień. A z dru­giej strony, czyż nie jest to podstawowy problem wszystkich ludzi, każdego z nas?”

Według lekarza Jaakoo był podtruwany już od dłuższego czasu, a trucizna powoli niszczyła jego ciało. Lekarze nie potrafią dokładnie określić, skąd dokładnie pochodzi, co mogłoby się wydawać dosyć dziwne, ale autor już na wstępie zaznacza:

Twórca pozwolił sobie na sporą dowolność artystyczną co do faktów geograficznych, medycznych, przyrodniczych i czasowych.”

Specjaliści wiedzą jednak, że trucizna jest pochodzenia organicznego, co od razu wzbudza pewne podejrzenia u chorego. Kuashimaa od razu kojarzy ją z grzybami i zaczyna się zastanawiać, kto z jego współpracowników i znajomych może stać za otruciem. Lista jest krótka, a niepokój wzbudza to, że jest na niej również żona Jaakko.

Śledztwo w sprawie własnej śmierci zmienia diametralnie egzystencję bohatera. Szukanie truciciela-mordercy powoduje porzucenie rutyny i podjęcie nietypowych działań. Dzięki temu Kuashimaa zaczyna dostrzegać rzeczy, które do tej pory umykały mu: te dotyczące życia osobistego, relacji ze znajomymi, jak i te związane z praca zawodową. To z kolei stawia Jaakko w sytuacjach, w których nie znalazłby się, prowadząc normalne życie. Co ciekawe w obliczu nadchodzącej śmierci łatwiej podejmuje decyzje, a niektóre z nich zaskakują go.

Moje problemy wydają się dwojakie: te, które mają związek z moim życiem, i te, które mają związek z moją śmiercią.”

Mimo złego samopoczucia Kaunismaa stara się je rozwiązać, zanim umrze.

Podczas dochodzenia prowadzonego przez bohatera poznajemy ludzi z jego otoczenia: żonę, współpracowników, konkurencję, a także przedstawiciela policji. Relacje pomiędzy tymi postaciami są czasem przewidywalne, ale niekiedy dosyć złożone i nieoczywiste, a w miarę ich poznawania Jaakko odkrywa przyczynę zamachu na życie.

W „Człowieku, który umarł” intryga kryminalna przeplata się z rozważaniami o śmierci, życiu i nastawieniu zarówno do jednego, jak i drugiego. Refleksje Jaakko są czasem zgryźliwe, czasem ironiczne, niekiedy wypowiadane z przymrużeniem oka. I bardzo często celne.

Jako ciekawostkę dodam, że w najnowszej powieści A. Tumainena mamy do czynienia z dosyć nietypowym sposobem narracji: powieść pisana jest głównie w pierwszej osobie, w czasie teraźniejszym. Muszę przyznać, że musiałam się do tego przyzwyczaić i zajęło mi to kilkadziesiąt pierwszych stron. Jednak dzięki takiej narracji mamy wrażenie bezpośredniej relacji z tego, co robi Jaakko Kaunismaa.

Drugi raz zdarzyło mi się, że trudno było mi napisać recenzję. Nie dlatego, że książka mi się nie podobała, ale dlatego, że pisząc o niej zbyt wiele, zepsułabym innym przyjemność czytania. Powiem tak: dla mnie była nieoczywista, spodziewałam się czegoś innego i musiałam porzucić oczekiwania, żeby czerpać przyjemność z czytania. Przeczytałam w dwa wieczory…


Agnieszka Pruska


Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.