tytuł: Czternaście dni Honoraty
autor: Elżbieta Wojnarowska
wydawnictwo: Lira
premiera: 29 kwietnia 2020
ISBN: 978-83-66503-14-4
cena: 29,99 zł
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
A może nad morze?
Już starożytni Rzymianie wiedzieli, że „nomen est omen”, czyli „imię jest przeznaczeniem”.Przyjrzyjmy się zatem na wstępie imieniu naszej tytułowej bohaterki. Honorata to imię pochodzenia łacińskiego, które przetłumaczyć można jako "czczona, szanowana, wymagająca szacunku". Do tej pory wszystko brzmi super! Warto jednak wiedzieć, że Honoraty to kobiety o specyficznej osobowości, której nie da się jednoznacznie zaklasyfikować. Doskonale poinformowane źródła internetowe podają, że Honoraty zawsze mówią to, co myślą, są niezależne i bardzo uparte. Lubią kierować innymi, nie znoszą jednak, gdy ktoś próbuje kierować nimi. Są wygadane, elokwentne i mają w sobie dużo energii oraz ciekawości świata. W ich towarzystwie nie można się nudzić, ubarwiają życie innym. Honoraty są wrażliwe i życzliwe, ale jeśli jednak ktoś zajdzie im za skórę, potrafią być złośliwe, a nawet mściwe. Wtedy zdecydowanie lepiej więc jest być ich przyjacielem, niż wrogiem.
"Honorata nie lubi policji. Nie lubi detektywów. Ani inspektorów. Ani aspirantów (...). Honorata nie lubi posterunkowych ani drogówki. Ponieważ pracuje w policji" (fragment)
Poznajcie Honoratę. Honorata wiedzie zwyczajne, spokojne (bo uwielbia święty spokój!) życie. Ma czterdzieści dwa lata i ??? kilogramów nadwagi. Pracuje w policyjnym laboratorium, gdzie jest specjalistką od badań i analiz mikroskopowych. Jest też matką troskliwej, a nawet bardzo troskliwej.... noooo dobra, niech Wam będzie – nadopiekuńczej i kontrolującej ją na każdym kroku pełnoletniej już Franki. Córka i matka żyją jednak w idealnej symbiozie – Honorata zgodnie z zasadą, że "dobro dziecka ponad swoje dobro" wszystko (w tym się ;-) ) podporządkowała France, co ta z kolei wynagradza jej wierną miłością i dobrym zachowaniem. Oprócz córki Honorata ma jeszcze inne słabości – wieczorami namiętnie ogląda seriale kryminalne. Zawsze w dobrym towarzystwie. Najczęściej w postaci kieliszka wina. Choć nie gardzi innymi trunkami. Ale żeby od razu wybić Wam z głowy tę myśl, która właśnie tam zakiełkowała (tak, tę, tę!) i raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje – Honorata nie ma problemu z alkoholem. "Honorata nie pije, a jedynie degustuje". Ufff, dobrze, że to jasne!
"To był cud, ta myśl! Jak objawienie. Wyjechać. Rano. Daleko. Wziąć urlop. Wypoczynkowy." (fragment)
Pewnego dnia w ten ułożony świat wdziera się pewien dawny znajomy Honoraty i całkowicie psuje dotychczasowy błogostan i sielankę. To niespodziewane spotkanie z mecenasem Ziemowitem sprawia, że Honorata czuje nagłą potrzebę ucieczki i postanawia wyjechać do Jastrzębiej Góry, do swojej przyjaciółki Irenki. A jak Honorata coś postanowi, to tak robi! Albo nie... ;-)
Teraz jednak dopina swego i wyrusza w stronę Bałtyku. Podróż przebiega spokojnie i wszystko wskazuje na to, że wyprawa - mimo iż nagła i nieplanowana - będzie jednak równie spokojna (by nie powiedzieć nudna) jak całe życie Honoraty. Kiedy nasza bohaterka jest już prawie u celu, najeżdża na wypadek. Reaguje jak przystało na przykładnego obywatela – zatrzymuje się przy rozbitym BMW i wzywa pomoc. Jeszcze nie wie, że to dopiero pierwsza "niespodzianka" jej urlopu. Na kolejną również nie czeka zbyt długo. Tuż po dotarciu do celu od Irenki dowiaduje się o zaginięciu młodej dziewczyny z sąsiedztwa, postanawia wykorzystać swoje policyjne doświadczenie i powęszyć w temacie. Szybko okazuje się, że trafia w sam środek zagadki kryminalnej. Honorata odkrywa, że zniknięcie Gizeli dziwnym trafem łączy się z wypadkiem BMW. Nasza bohaterka nie wie jeszcze, jak powiązać te dwa wątki, ale wie, że przeczucie jej nie myli. Przypominam, że Honoraty z natury są uparte. I jak Honorata coś postanowi, to tak robi! Albo nie... ;-) Dokąd doprowadzi ją to prywatne śledztwo? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Franka? I kim okaże się tajemniczy towarzysz samochodowych przejażdżek Honoraty?
"Czternaście dni Honoraty" to czternaście rozdziałów pełnych absurdalnego humoru, który dociera do każdego czytelnika, bez względu na jego wiek czy płeć. Styl autorki jest lekki i przyjemny, a książka należy do tych, które czyta się jednym tchem. Akcja została poprowadzona bardzo zgrabnie. Odwracając kolejne kartki ma się wrażenie, że historia, ot tak, szła sobie drogą wyznaczoną przez Honoratę i pisała się sama. Kryminalna zagadka wciąga do tego stopnia, że czytelnik z własnej i nieprzymuszonej woli angażuje się w śledztwo i bardzo kibicuje bohaterce. Bo Honorata na to zasługuje. Bo Honoraty nie da się nie lubić!
Elżbieta Wojnarowska stworzyła przyjemną opowieść z niezłym wątkiem kryminalnym i mocno zarysowanym wątkiem obyczajowym. Mimo iż jedna zabawna sytuacja goni inną, autorce udaje się między nie umiejętnie wpleść trochę poważniejszą tematykę. Osiągnęła to przede wszystkim dzięki stworzeniu postaci tajemniczej zjawy dawnego przyjaciela Honoraty. Rozmowy tej dwójki to na swój sposób rozliczanie się z przeszłością, zamknięcie pewnego etapu w życiu. Tym samym autorka pokazuje, że o ważnych życiowych sprawach i uniwersalnych prawdach można pisać lekko i ze sporym dystansem, jednocześnie nic nie ujmując powadze poruszanych zagadnień.
Wątek kryminalny, seria niefortunnych zdarzeń i uwikłanie głównej bohaterki to najprostszy przepis na dobrą komedię kryminalną i w „Czternastu dniach Honoraty” wszystkie te elementy odnajdziemy. Jednak gatunek ten rządzi się swoimi prawami, na przykład dość często docierając się do granic absurdu i groteski. Elżbieta Wojnarowska skrzętnie z tych praw skorzystała serwując nafaszerowaną karykaturalnymi wyolbrzymieniami oraz momentami irracjonalnymi i pozbawionymi wszelkiej logiki zachowaniami bohaterów fabułę. Przystępując zatem do lektury warto obrać odpowiedni kąt przymrużenia oka ;-) Podsumowując napiszę, że „Czternaście dni Honoraty” przypadnie do gustu przede wszystkim miłośnikom gatunku, a także wszystkim szukającym w rozrywkowej, niezobowiązującej literaturze odskoczni od codzienności.
Solidna dawka śmiechoterapii gwarantowana!
Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.