#

Destrukcja

Niszczącej sile huraganu mało co jest się w stanie oprzeć. Nawet jeżeli wiadomo, że nadejdzie, nie zawsze jest się jak przed nim zabezpieczyć, a straty są nieprzewidywalne i czasem trudne do odrobienia. Przyroda pokazuje swoją siłę. Jest jednak jeszcze jedno oblicze klęsk żywiołowych, to które zależy od ludzi. Zdarza się, że podczas gdy jedni są ogarnięci paniką i przerażeni, inni wykorzystują zamęt dla własnych niecnych celów, uważając, że przestępstwo ujdzie im płazem.

„Wichry Camino” to druga z serii powieść Johna Grishama, której akcja rozgrywa się na miasteczku Santa Rosa na Camino, a jej bohaterami są głównie miejscowi. Na co dzień wyspa utrzymuje się z turystyki, a życie mieszkańców i przyjezdnych toczy się wokół znanej księgarni i jej właściciela Bruce’a Cable’a, kolekcjonera pierwszych wydań. Bruce żyje wśród książek i dla książek, i otacza się autorami.

„Bay Books była gigantem na krajowej scenie księgarskiej, ponieważ Bruce jak nikt potrafił przyciągać tłumy i sprzedawać książki. Nowojorscy wydawcy chętnie wysyłali na wyspę swoich autorów, wśród których nie brakowało młodych dam szukających rozrywek. Bruce uwielbiał pisarzy, zawsze serdecznie ich gościł, promował ich książki i nie stronił od wspólnej zabawy.”


Atmosfera wyspy i działalność Bruce’a spowodowała, że wielu pisarzy zamieszkało na Camino albo odwiedza ją regularnie, tworząc specyficzną społeczność, a większość z nich mieliśmy już okazję poznać w poprzedniej powieści. Wśród znajomych Cable’a są autorki erotyków i kryminałów, horrorów, autor thrillerów oraz poeta, a Grisham w sposób celny i dowcipny opisuje swoich „kolegów po piórze”. Wszystkich ich spotykamy podczas przyjęcia przed spotkaniem autorskim, gdy świętują sukces literacki Marcer Mann, bohaterki znanej z „Wyspy Camino”. Te radosne chwile mijają jednak, gdy huragan Leo zaczął zbliżać się do wyspy.


„Ale od początku było jasne, że Leo obierze niespodziewany kurs. Był znacznie bardziej chaotyczny i śmiercionośny. Kiedy wreszcie osłabł nad Środkowym Zachodem, miał na koncie zniszczenia szacowane na pięć miliardów dolarów oraz trzydzieści pięć
ofiar śmiertelnych.”


Większość mieszkańców i turystów opuszcza wyspę i tylko nieliczni, wśród nich Bruce Cable, zostają, żeby pilnować domu i dobytku.

Straty po huraganie są olbrzymie, część domów i hoteli została zniszczona, ulice zalane. Są też ofiary śmiertelne, a wśród nich jeden z pisarzy, Nelson Kerr, były prawnik, autor thrillerów pracujący nad nową powieścią. Bruce i jego znajomi zostają nagle postawieni w niecodziennej i zaskakującej sytuacji.
„Pod Bruce’em ugięły się kolana, ale dzielnie ruszył naprzód, żeby przyjrzeć się zwłokom. Głowa Nelsona zwisała z murku. Nad jego lewym uchem widniała krwawa rana. Pod ciałem leżała gałąź jednej z japońskich lagerstremii. Wokół walały się kolejne gałęzie i
liście.”


Cable i jego znajomi, którzy znaleźli martwego Kerra zaczynają się zastanawiać, czy aby na pewno śmierć była wynikiem działania huraganu, a nie mając zaufania do lokalnej policji, sami angażują się w śledztwo. Najważniejszym pytaniem jest to dotyczące motywu, bo bez tego trudno szukać mordercy. Bruce’owi Cable’owi pomagają w dotarciu do prawdy: pisarz (siedzący
kiedyś w więzieniu), student marzący o karierze pisarskiej, siostra zamordowanego oraz Marcer Mann, a wszystko wydaje się wskazywać na to, że przyczyn zbrodni należy szukać w powstającej właśnie książce Kerra. Najwyraźniej mężczyzna, zbierając
materiały do kolejnego thrillera, naraził się komuś tak bardzo, że postanowiono go uciszyć.


Sposób narracji w „Wichrach Camino” jest nieśpieszny, akcja przyspiesza w momentach, gdy dzieje się coś istotnego i ma to uzasadnienie w fabule. To nie trzydniowe śledztwo z dużą ilością krwi i pościgów, lecz rozciągnięte w czasie
precyzyjne dochodzenie, które finalnie demaskuje intrygę, której zasięg zaskoczył nawet FBI.


Mnie zaskoczyło to, że mniej więcej w trzech czwartych książki zmienił się sposób narracji. „Wichry Camino” z kryminalno-wakacyjnych stały się bardziej prawnicze i konkretne. I szczerze mówiąc, nie wiem, czy to lepiej dla powieści, czy nie, przypuszczam, że opinie będą różne. Podobnie jak „Wyspa Camino”, „Wichry Comino” zdecydowanie przypadły mi do gustu.

John Grisham po raz kolejny wykreował nietuzinkowe postacie i stworzył ciekawą intrygę.

Po trzeci tom sięgnę bez namysłu.

o książce

fragment do czytania


Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.