#

„Eros i Tanatos na Zodiac Island”. Recenzja książki „Murder Park. Park Morderców” Jonasa Winnera

„Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną, Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno”. Jan Lechoń

Zodiac Island, wyspa o mrocznej sławie, zyskuje nowego właściciela. Dwadzieścia lat temu zostały tu brutalnie zamordowane trzy kobiety, młode matki samotnie wychowujące dzieci. Seryjny morderca, Jeff Bohner, został schwytany, osądzony i stracony. Teraz nabywca wyspy, biznesmen Rupert Levin, planuje założenie w tym miejscu nietypowego interesu. Ma nadzieję, iż nowe przedsięwzięcie zyska rozgłos i odniesie sukces finansowy. Zainwestował już niemałe pieniądze w przekształcenie zwykłego parku rozrywki w dochodowy biznes - Murder Park - Park Morderców. Zła sława tego miejsca oraz różnego rodzaju przedmioty wcześniej należące do morderców mają stać się miejscową atrakcją dla zwiedzających. Nowatorskim pomysłem jest zaaranżowanie swego rodzaju gry, obmyślonej w ten sposób, by turyści - single mogli przeżyć chwile grozy na wyspie, na której grasuje morderca. Swoiste połączenie parku rozrywki z kojarzeniem par w ekstremalnych warunkach. Randka w atmosferze przejmującego strachu. Nieco kontrowersyjny pomysł? W dobie wszechobecnego cynizmu, znudzenia i poszukiwania nowych, podniecających bodźców przedsięwzięcie to może okazać się chwytliwym pomysłem. Na biznes i przygodę życia. A może śmierci? Czy igranie z losem i wypuszczanie na wolność starych demonów może ujść bezkarnie?

Eros i Tanatos. Bóg Miłości i Bóg Śmierci. Tych dwoje razem, od zarania dziejów. Miłość nieodłącznie spleciona ze śmiercią i odwrotnie. W psychoanalizie Freud utożsamia je z dwoma silnymi, przeciwstawnymi instynktami - popędem miłości zwanym popędem libido (siła twórcza, radość, optymizm życiowy) i popędem śmierci czyli destrudo (mrocznym, autodestrukcyjnym instynktem zatracenia).Zmaganie się tych dwóch żywiołów wpisane jest na stałe w życie człowieka.

Uczestnicy pierwszego, pokazowego turnusu dobrani zostali bardzo starannie. Znamiennym jest fakt iż są to ludzie sławni, powszechnie znani z rozmaitych mediów. Dodatkowo każdy z nich okazuje się być powiązany w jakiś sposób z tym, co zdarzyło się niegdyś na wyspie. Dwanaście osób, każda spod innego znaku zodiaku, wybranych do projektu przez psychiatrę Sheldona Lazarusa, stanowi hermetyczną, weekendową społeczność. Niewinnie zaczynająca się zabawa szybko jednak przekształca się w coś więcej. Gdy znika jedna z uczestniczek, pozostali orientują się, że gra się zaczęła. Tylko czy to jest gra czy raczej morderczy wyścig o własne życie?

Pojawiają się tu znane z literatury światowej, zdawałoby się ograne motywy, z których pozornie nie można wykrzesać niczego nowego. Jednak Jonasowi Winnerowi udaje się to znakomicie. Na kanwie utartych schematów buduje własną powieść grozy. Ograniczona ilość podejrzanych osób, zamknięta przestrzeń samotnej wyspy, nieczynny od lat park rozrywki i czający się w mroku morderca, którym może okazać się każdy, to niewyczerpane źródło inspiracji.

„Murder Park” to lektura dla cierpliwych. Akcja nie dzieje się błyskawicznie, odnosimy wrażenie, że jakby nawet złośliwie spowalnia z każdym nowym rozdziałem. Dwanaście wywiadów z psychiatrą ukazuje portrety psychologiczne bohaterów, pozwalając dowiedzieć się wielu intymnych szczegółów o uczestnikach projektu. Ujawniają oni w przerażająco szczerych rozmowach osobiste, niekiedy wstydliwe, a często traumatycznezdarzenia ze swojego życia, które wiążą się z wcześniejszymi wydarzeniami na wyspie.

Mniej więcej w połowie książki następuje zmiana tempa. Akcja przyspiesza i zaczyna przypominać spływ kajakowy pośród meandrów górskiej, rwącej rzeki. Zabieg ten, umiejętnie zastosowany, sprzyja kumulacji czytelniczych emocji. Jonas Winner, którego poznałam dzięki lekturze thrillera psychologicznego „Cela”, znów wyczarowuje to charakterystyczne napięcie. Punkt ciężkości przesuwa się w kierunku akcji nasyconej emocjami, przeżyciami, udrękami, uczuciami i wrażeniami garstki przerażonych desperatów, próbujących za wszelką cenę wyrwać się śmierci. Seksualne zapędy i mordercze perwersje dodatkowo tworzą nastrój tak uwielbiany przez zagorzałych wielbicieli mocnych, pokręconych thrillerów. Urojenia, budzące grozę przebłyski pamięci, a także traumatyczne wizje, w których nic nie jest jednoznaczne, wprowadzają Czytelnika w stan dezorientacji, wywołując uczucie niepokoju.

Autor jest mistrzem w podsuwaniu fałszywych tropów. Zaskakuje, zwodzi, szokuje, trzyma w napięciu. Igra z Czytelnikiem podsycając ciekawość i sprawdzając nieustannie granice jego wytrzymałości. Prowadzi emocjonalną i intelektualną grę dostarczając oczekiwanej czytelniczej rozrywki.

Odcięta od świata wyspa. Dwanaście potencjalnych ofiar. Zagadka z przeszłości. Kolejna seria morderstw. Kto okaże się przebiegłym zabójcą? Co stanie się, gdy weekend dobiegnie końca? Gdy diabelski młyn zatrzyma się, a muzyka ucichnie na zawsze?

Proszę Państwa! Proszę zapiąć pasy! Jonas Winner zaprasza na makabryczną przejażdżkę diabelskim młynem w Parku Morderców.

Piórem i pazurem – kryminalne recenzje Margoty Kott