#

Selekcja

Różnimy się miedzy sobą, każdy to przyzna. Niektóre różnice są od razu widoczne (wzrost, płeć, kolor oczu, włosów czy skóry), inne wychodzą na jaw dopiero podczas rozmowy, wspólnej pracy czy w sytuacjach kryzysowych. Te „ukryte” różnice zależą między innymi od tego, jak funkcjonuje nasz mózg, który mimo że wiemy o nim (a w każdym razie specjaliści wiedzą) coraz więcej, nadal pełen jest tajemnic.

Prawie wszyscy słyszeli o Darknecie, czyli ukrytej dla wyszukiwarek części Internetu. To, że jest ukryta nie oznacza jednak, że mogą z niej korzystać tylko wtajemniczeni, bo po sieci krążą instrukcje, jak się tam dostać. Na Darknecie jest wszystko, a bardzo często są to rzeczy nielegalne. Pornografia, broń, narkotyki, a także gry, które na pewno nie zostałyby dopuszczone do legalnego obiegu.

Podjęcie decyzji, która wywraca do góry nogami całe życie nie jest łatwa. Przypuszczam, że większość ludzi nie zdecydowałaby się na to, byłaby ostrożna i sceptyczna. Jako społeczeństwo jesteśmy raczej wygodni, nie lubimy wychodzić ze swojej strefy komfortu, nie chcemy stracić tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni i co kochamy. Są jednak osoby, które podjęłyby wyzwanie. To właśnie do tej grupy zalicza się jedna z bohaterek powieści Leony Deakin - „Gry w życie”. Lena jest matką nastoletniej córki, byłą wojskową cierpiącą na stres pourazowy, która próbuje sobie jakoś poukładać życie. Pewnego dnia dostaje kartkę urodzinową z zaproszeniem:

„Twój prezent to gra.

Zagraj – jeśli się odważysz”,

adresem mailowym oraz hasłem prowadzącym do Darknetu. I wszelki ślad po niej ginie.

Gdy sprawa trafia w ręce psycholog doktor Bloom i jej partnera Marcusa Jamesona, właścicieli agencji detektywistycznej, wiadomo o niej niewiele więcej. Córka zaginionej zna rodzinę Jamesona, dlatego prosi go o pomoc w odszukaniu matki. Zaradna nastolatka sama próbowała przeprowadzić śledztwo i udało jej się odkryć, że w podobny sposób zniknęły jeszcze cztery osoby. Mimo sceptycznego nastawienia do tych rewelacji po rozmowach z rodzinami zaginionych doktor Bloom zaczyna dostrzegać pewne cechy wspólne tych osób. Początkowe pytania, jakie zadawali sobie Jameson i Bloom dotyczące tego, co zachęciło zaginionych do gry (obietnica, zastraszenie) i gdzie należy ich szukać w wyniku śledztwa zostają zastąpione innymi, bardziej niepokojącymi. Czy ktoś dokonuje selekcji graczy? Jakie może być największe i najbardziej ekstremalne wyzwanie w grze? Jak dużo może być uczestników? Wkrótce doktor Bloom i Marcus Jameson odkrywają jeszcze jedno: życie każdej z czterech zaginionych osób pełne jest tajemnic i nawet najbliżsi nie wiedzą o nich wszystkiego. Morderstwo dokonane na mężu jednej z graczek zmienia dochodzenie prowadzone przez parę detektywów w policyjne śledztwo, w którym uczestniczą Bloom i Jameson. Czy jednak połączenie możliwości policji, wiedzy psycholog i determinacji Jamesona wystarczą, aby znaleźć twórców gry?

Para głównych bohaterów: Augusta Bloom i Marcus Jamesom to nieco tajemnicze postacie. Autorka co prawda pozwala nam poznać niektóre fakty z ich życia, ale tylko te, które mają znaczenie dla fabuły. Bloom jest znanym psychologiem, Jameson pracował w tajnych służbach, oboje mieli traumatyczne przeżycia. Są singlami, mężczyzna ma siostrę. I to chyba wszystkie informacje na temat ich przeszłości i życia prywatnego. Wiemy za to, że są zdeterminowani i bardzo dobrzy w tym, co robią. Pozostali bohaterowie (policjanci, rodzina, zaginieni) wykreowani zostali na podobnej zasadzie, dowiadujemy się tyle, ile jest potrzebne. Nie oznacza to jednak, że są pozbawieni cech charakterystycznych i mało zróżnicowani (szczególnie w przypadku ofiar gry).

Akcja „Gry w życie” toczy się w Anglii (częściowo w Londynie, częściowo poza nim), ale powieść należy do tych, w których miejsce zdarzeń ma drugorzędne zdarzenie, albo nawet nie ma go w ogóle. Ważna jest sama gra i ludzie (ci do niej zaproszeni i ci, którzy muszą odkryć prawdę), a nie to, gdzie się odbywa.

Powieść ma całkiem dobre tempo i sporo zwrotów akcji. Te ostatnie niekiedy wiodą na manowce, ale nie uznałabym tego za minus, bo nie wszystkie dedukcje bohaterów muszą być przecież prawidłowe. Zawiedzeni mogą się poczuć ci z Państwa, którzy lubią krwawe sceny, bo taka jest tu jedna, a zadowoleni będą miłośnicy psychologii.

„Gra w życie” jest powieścią, w której na podstawie informacji zawartych w tekście można pokusić się o odgadnięcie sprawcy. Ja trafiłam, ciekawe, czy Państwu się uda?


Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.