#

​Pokoje za zamkniętymi drzwiami

„Wreszcie, co nieuniknione, było i ostatnie pomieszczenie, które trzyma się pod kluczem, zabarykadowane i odcięte, nawet od samego siebie. Szczególnie od samego siebie. To tego pokoju szukał Gamache w każdym śledztwie w sprawie morderstwa. To tam składowano sekrety. To tam czekały potwory.”

„Potwory” mogą się czaić wszędzie. Niektóre dotyczą przeszłości, traumatycznych wydarzeń, bolesnych wspomnień, ale niektóre są związane z teraźniejszością. Nie możemy się ich pozbyć, a czasem nawet nie chcemy. Przypuszczam, że jeżeli się dobrze zastanowimy, to okaże się, że każdy z nas ma takiego potwora, albo chociaż potworka.

Podobnie jak w poprzednich powieściach Louise Penny akcja „Najokrutniejszego miesiąca” rozgrywa się niewielkim miasteczku w Kanadzie i mamy do czynienia z tym samym uniwersum. Ci, którzy czytali poprzednie powieści pisarki wiedzą, że mieszkańcy Three Pines są z reguły przyjaźnie nastawieni do siebie, pomagają sobie, często się spotykają, ale mają też swoje mniejsze i większe tajemnice, które czasem wiążą się z popełnianymi tam morderstwami. Być może dlatego, że z niewiadomych przyczyn miasteczko przyciąga tych, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu. Tacy ludzie przybywają do Three Pines na chwilę i zostają na zawsze. Dzięki temu mamy tu naprawdę całą plejadę ciekawych postaci (artyści malarze, poetka, była psycholog, para gejów, sklepikarz, mężczyzna słuchający drzew itd.).

Akcja „Najokrutniejszego miesiąca” zaczyna się w radosnym okresie świąt wielkanocnych. Niestety w miasteczku pojawia niezapowiedziany się gość, a jego nietypową wiedzę postanawia wykorzystać właściciel zajazdu, Gabri. Medium Jeanne Chauvet zgadza się na seans spirytystyczny, w którym bierze udział część mieszkańców Three Pines. Ponieważ wyniki pierwszego seansu są mizerne, medium daje się namówić na kolejny, tym razem w starym domu Hadleyów. Domu, który cieszy się jak najgorszą sławą i jest czymś w rodzaju czarnej dziury wchłaniającej pozytywne uczucia. To właśnie tam miały miejsce tragiczne wydarzenia opisane w poprzednich tomach. Mimo obaw, a może właśnie dopingowani nimi, bo przecież wywoływanie duchów wiąże się z pewnym dreszczykiem grozy, mieszkańcy Three Pines chcą ponowić próbę nawiązania kontaktu z zaświatami. Niestety nie okazuje się to dobrą decyzją i zamiast duchów pojawiają się zwłoki.

Podobnie jak w przypadku poprzednich morderstw w miasteczku na scenę wkracza inspektor Gamache, mężczyzna w średnim wieku, mający doskonale określone priorytety, umiejący rozmawiać z ludźmi, dosyć nietypowo dobierający współpracowników i… mający przeciwko sobie zwierzchnika i wielu kolegów z Sûreté du Québec. Dla Gamache’a miejsce zbrodni również nie jest obojętne, bo doskonale pamięta, co wydarzyło się tam poprzednio. Śmiało można powiedzieć, że w jednym z pokoi w umyśle inspektora zamknięty jest potwór o nazwie „dom Hadleyów”.

Już po pierwszych rozmowach w miasteczku okazuje się, że:

„Jak na kobietę, którą wszyscy kochali, mamy zadziwiająco wielu podejrzanych – odparł inspektor Gamache.”

Gamache znowu trafił na skomplikowaną sprawę, a przesłuchania świadków tylko go w tym utwierdzają.

Równolegle ze śledztwem w sprawie zamordowanej kobiety toczą się rozgrywki policyjne i rozwija intryga znana z poprzednich części powieści Louise Penny. Tym razem inspektor Gamache musi stawić czoła pomówieniom i oskarżeniom mającym swoje źródło w wydarzeniach sprzed kilku lat. Na szczęście może liczyć na niektórych współpracowników, którzy wiedzą, jak naprawdę wyglądała sprawa, która skazała inspektora na pewnego rodzaju wykluczenie.

Atmosfera „Najokrutniejszego miesiąca” za sprawą sensu spirytystycznego, Jeanne Chauvet, a także domu Hadleyów jest nieco nierealna, a odczucia i postrzeganie rzeczywistości przez mieszkańców (ale i policjantów) budzą podejrzenia, że mają oni zdolności parapsychiczne. Proszę się jednak nie obawiać, zbrodni nie popełniły duchy, morderca jest człowiekiem z krwi i kości.

To było już moje trzecie spotkanie z inspektorem Gamache’em, z szefem wydziału zabójstw Sûreté du Québec i do razu przyznam się, że lubię tę postać, miasteczko Three Pines i jego mieszkańców. Powieści Louise Penny są dla mnie zderzeniem dosyć sielskiego (aczkolwiek niepozbawionego tajemnic, niekiedy dosyć mrocznych) życia w spokojnej miejscowości i brutalnej zbrodni. Przypomina to powieści Agathy Christie. Oczywiście są pisane w innych czasach i realiach, w innym tempie, dotyczącą innych spraw, ale jednak tak mi się kojarzą.

Tytuł „Najokrutniejszy miesiąc” (zaczerpnięty z „Ziemi Jałowej” T.S. Eliota) kojarzy mi się z zimą, ewentualnie z upalnym latem i z takim nastawieniem zaczynałam czytać powieść. Ku mojemu zaskoczeniu najokrutniejszym miesiącem okazał się kwiecień. Dlaczego? Proszę sprawdzić!

Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.