#

Nie odpuszczaj

"Nie odpuszczaj" nie zawodzi. To dobra, kryminalna rozrywka. Bez potknięć i bez fałszywych ruchów. Z inteligentnym humorem, ale też z wyrazistą nutą smutku i lekkiej goryczy.

Nap Dumas (nazwisko jak najbardziej wymawiamy z francuska) to gliniarz, można rzec, nietypowy. Sam o sobie mówi, że niewiele ma do stracenia, nie przejmuje się ewentualną utratą odznaki, mało co jest w stanie go tak naprawdę dotknąć. Samotnie i poza prawem prowadzi krucjatę przeciwko "przemocowcom" znęcającym się nad rodzinami i od czasu do czasu napomina palących papierosy, a prywatnie dręczy go bolesne wspomnienie z przeszłości. Noc sprzed lat, kiedy na torach zginął brat bliźniak Napa, Leo, wraz ze swoją dziewczyną, Dianą. Brat obecny od zawsze, któremu mówiło się wszystko, który we wszystkim uczestniczył. Ponoć z lekkomyślnością właściwą nastolatkom zakochana para eksperymentowała z narkotykami i alkoholem. Byli zamroczeni, może nawet nieprzytomni. Po prostu tragiczny wypadek. Czy jednak na pewno? Przecież tej samej nocy zniknęła bez śladu młodzieńcza miłość Napa, Maura. Uważał ją za kobietę swojego życia, marzył o ślubie. Po latach, już jako policjant, potajemnie umieścił w bazie odciski palców i DNA Maury. I wreszcie któregoś dnia na jego progu staje para funkcjonariuszy z Pensylwanii. Ich kolega z posterunku, Rex Canton, został zastrzelony w nietypowych okolicznościach. A na miejscu zbrodni znaleziono odciski palców zaginionej Maury... Nap angażuje się w śledztwo i powoli zaczyna sobie uświadamiać, że wypadek sprzed lat może kryć w sobie więcej, niż wydawało się na pierwszy rzut oka.

Harlan Coben to w oczach wielbicieli thrillerów uznana marka – pisarz, który poniżej pewnego poziomu nie schodzi. "Nie odpuszczaj" ma w sobie wszystkie charakterystyczne cechy jego stylu. Główny bohater i narrator, Nap, ma cierpkie, ironiczne poczucie humoru i zmysł do formułowania celnych metafor, dzięki czemu akcja płynnie potoczyście, wciąga w rytm opowieści, bez polegania na odautorskich opisach. Oczywiście z góry wiadomo, że najbardziej oczywiste rozwiązanie zagadki ma nas zwieść, ale w gruncie rzeczy nawet nie o to chodzi. Nie element zaskoczenia jest u Cobena najważniejszy, ale droga, którą odbywają ludzie – zmiany, jakie w nich następują wówczas, gdy dokonują odkryć, mierzą się z kruchością własnych przekonań i kwestionują podstawy, na których zbudowali życie i własną tożsamość. Czasami zdecydowanie łatwiej i prościej jest uwierzyć w coś odrealnionego, budować piętrowe teorie i winić wszystkich dookoła, aniżeli zatrzymać się na chwilę i przyjąć prostszy, ale dużo smutniejszy i przykry dla nas scenariusz.

Nap stworzył sobie pewną wygodną niszę, w której tkwi, ale sam zdaje sobie sprawę, że to nie może trwać wiecznie. Zresztą nie chce, żeby tak było. Pragnie zrozumieć, odkryć i ogarnąć umysłem całą prawdę. Trudno się jednak dziwić, że w połowie drogi przyjdzie mu się zawahać i lękać, co czeka za następnym zakrętem. Wycofać się nie sposób – sam przyjął na siebie takie zobowiązanie jako brat zmarłego Leo, tak też pojmuje swoją odpowiedzialność sprawnego gliniarza. Niemniej będzie bolało. To nieuniknione. Nap też o tym wie, stawiając wszystko na jedną kartę.

Śledztwo toczy się w szybkim tempie i przewijają się przez nie niebanalne osobowości, a gdzieś w tle można wyczuć małomiasteczkowy klimat z lekkim posmakiem a la' Stephen King. Wszyscy wszystkich znają (na pozór), gdzieś z boku czai się zło (ONI, rząd, któremu nie należy ufać), można próbować uciekać, ale trudno się ostatecznie wyrwać, a tajemnice przeszłości (zwłaszcza te związane z winą i zaniedbaniem) nigdy nie pozostają uśpione na zawsze. Bohaterowie również mają charakterystyczny Kingowski rys: fascynująca buntowniczka z niestabilnego domu i Pani Idealna, geniusz matematyczny przytłoczony przez szaleństwo, ambitna uczennica i najpopularniejsza szkolna para – wszyscy opleceni siateczką wzajemnych powiązań, których nie da się uniknąć, dorastając na sąsiednich ulicach, i szukający sposoby na przełamanie nudy. Tak bardzo chcą dorosnąć i sprawić, by w ich zapyziałym miasteczku "coś" się zaczęło dziać, że ostatecznie przyjdzie im tkwić w tym zaklętym kręgu na zawsze.

Miłośnicy Cobena nie mają zatem powodu narzekać. "Nie odpuszczaj" to solidny thriller, wciągająca lektura na weekend, którą pochłania się w szybkim tempie. Bez potknięć i bez fałszywych ruchów, z dobrze wyczuwalną nutą humoru i równie wyrazistą nutą smutku i lekkiej goryczy. Każdy z bohaterów przynajmniej raz zawiódł i każdy przynajmniej raz został zawiedziony. To właśnie na tym, nie na zwrocie akcji i końcowym zaskoczeniu, opiera się przede wszystkim wartość książki.

Karolina Chymkowska