#

​Unurzani w źle

Komisarz Laura Wilk, zwana przez kolegów z policji Wilczycą, codziennie mierzy się z pracą w niekoniecznie jej przychylnym męskim środowisku. Teraz będzie jeszcze trudniej – przydzielono ją do prowadzenia śledztwa w sprawie gwałciciela i zabójcy nastolatek, zdjąwszy z tego stanowiska – a jakże – mężczyznę, który się na nim nie sprawdził. Teraz ten mężczyzna jej nienawidzi. Tak bardzo, że jest gotów złamać prawo i wszelkimi możliwymi sposobami utrudnić Laurze dochodzenie, a nawet pozwolić zbrodniarzowi uciec.

Wspomniany mężczyzna, komisarz Piotr Żołnierz, to zło. W „Poszukiwaczu Zwłok”, najnowszej powieści Mieczysława Gorzki, tego zła jest jednak więcej – obfitego, ciekawie, a nawet niespodziewanie rozlokowanego. Skorumpowane władze i prokuratura, niecni politycy z gangsterską przeszłością, partnerujący Laurze psycholog policyjny Maciej Lesiecki, ojciec poświęcający swoje dziecko i wreszcie on – bezwzględny morderca, który nie ma żadnych skrupułów. I który poza chorą przyjemnością płynącą ze zbrodniczej działalności ma bardzo konkretny plan związany z jedną z zainteresowanych nim osób.

Obok fascynującego w swojej na wskroś złej postawie Żołnierza (czytaniu o nim towarzyszy jakaś niezdrowa nuta, trudno jednak się jej oprzeć) najciekawszy wydaje się Lesiecki – tytułowy Poszukiwacz Zwłok – który od zła obecnego w jego przeszłości się odżegnał… a przynajmniej do czasu. Nie przesadzę, pisząc, że dawno nie spotkałam tak frapująco rozpisanej osobowości trawionej przez obsesje. Gorzka niewątpliwie umie w psychiczne zawirowania. Psycholog tkwi w zamkniętym kole uporczywego planowania, które z oczywistych przyczyn jest bardzo trudne do zrealizowania w stu procentach – a które w przekonaniu Lesieckiego najlepiej odgrodzi go od mrocznej przeszłości. Macieja przerażają nawet najdrobniejsze odstępstwa, zabierające tak cenne minuty potrzebne do realizacji powziętego planu. Nieuwzględniony korek na drodze, studentka zagadująca go po zajęciach, dzwoniąca komórka urastają do wielkości gór lodowych, a Gorzka umiejętnie rozkłada je na części pierwsze. Do tego dochodzą równorzędne z pędzącą akcją akapity poświęcone intensywnym przemyśleniom bohaterów, które pozwalają na bezpardonowe zajrzenie do ich umysłów, tak różnych, tak niedoskonałych, tak ludzkich. Trawionych przez potwory niepewności, obsesji, nienawiści. Trawionych przez zło.

Tak, zło w „Poszukiwaczu Zwłok” będzie powracać do samego końca, i to nie tylko z powodu poszukiwanego mordercy i gwałciciela. Mam zresztą wrażenie, że wątek kryminalny u Gorzki nie jest najważniejszy. Prym w powieści wiodą ludzie i układy pomiędzy nimi, niełatwe relacje, nabrzmiałe negatywnymi emocjami porachunki – i właśnie to wszystko jest w „Poszukiwaczu” najciekawsze. To one, a nie postać mordercy jako taka, prowadzą do cliffhangerów i na moje oko niejednego punktu kulminacyjnego. One też doprowadzają do pojawienia się w powieści mocnego wątku ucieczki, który wybrzmiewa jadącą bez trzymanki sensacją i sprawia, że od pewnego momentu książka staje się wręcz nieodkładalna.

Nie chcę jednak pomniejszać warstwy kryminalnej „Poszukiwacza”, tym bardziej że ta łączy w sobie z pewnością znane czytelnikom sprawdzone motywy (np. motyw wrabiania czy turpizm) z – przynajmniej dla mnie – nietypowymi (komisarz Żołnierz i jego utrudnianie śledztwa). Mam wszakże wrażenie, że Gorzka nie powiedział w tej sprawie ostatniego słowa i właściwe kryminalne rozwinięcie nastąpi w kolejnej części cyklu, która niewątpliwie powstanie, bo, jak zdradził mi autor, ma on jeszcze w tej historii dużo do opowiedzenia.

„Poszukiwacz Zwłok” Mieczysława Gorzki to kryminał z solidną warstwą psychologiczną i potężną dawką sensacji. Czytelnik nie znajdzie w nim jednolicie pozytywnej postaci, wręcz przeciwnie – zło, z idącymi z nim ramię w ramię nienawiścią i obsesją, wydaje się głównym motorem powieści. Zło, które opisane jest krok po kroku, bez obciachu, bez taniego usprawiedliwiania. Są momenty, że postaci próbują jego pojawienie się tłumaczyć, nie jest to jednak odautorskie psychologizowanie, a nieudolne wybielanie się osób w źle unurzanych. A przynajmniej takie mam nieodparte wrażenie – że sam Gorzka pozostaje wobec tworów swojej wyobraźni bezlitosny.

Mocna lektura.




Paulina Stoparek - z wykształcenia kulturoznawca filmoznawca, zawodowo związana z branżą wydawniczą, pracuje głównie przy literaturze kryminalnej. W sieci publikuje od 2012 r. Pisząc o literaturze i kinie, szuka kontekstów, wynajduje absurdy, rozpatruje od strony kulturoznawczej. Przede wszystkim jednak wytacza merytoryczne działa przeciwko tym, którzy rzetelną krytykę mylą z hejtowaniem i ogólnikowością. Takim pisaniem gardzi i prędzej padnie trupem, niż się do niego zniży. Prowadzi witrynę „Redaktor na Tropie” (redaktornatropie.wordpress.com)

Paulina Stoparek