#

RANDKA

​„Coś jest nie w porządku”– tym pierwszym zdaniem Louise Jensen​ wzbudza w nas dziwny niepokój. Ale chwilę – łudzisz się jeszcze, połykając kolejne zdania - przecież to może być syndrom „drugiego dnia”! Zbyt dużej dawki alkoholu wypitego w ferworze wspaniałej zabawy. Wszak Alison, której towarzyszymy od pierwszych chwil po przebudzeniu, miała poprzedniego wieczoru randkę..

„Coś jest nie w porządku”– stwierdza narratorka powieści Louise Jensen i tym pierwszym zdaniem powieści wzbudza w czytelniku dziwny niepokój. Ale chwilę – łudzisz się jeszcze połykając kolejne zdania książki - przecież to może być efekt „dnia drugiego”, zbyt dużej dawki alkoholu wypitego w ferworze wspaniałej zabawy. Wszak Alison, której towarzyszymy od pierwszych chwil po przebudzeniu, miała poprzedniego wieczoru randkę.

Jak się wkrótce dowiemy, randka nie należała do udanych. Szybko okazuje się też, że była brzemienna w skutki. Ali czuje się fatalnie, jest poobijana, posiniaczona, a z rozbitej głowy sączy się krew. Sukienka, w której wystąpiła poprzedniego wieczoru jest rozdarta, rajstopy podarte. Kobieta staje przed lustrem i doznaje szoku. Nie poznaje własnej twarzy. Nie potrafi przypomnieć sobie żadnych szczegółów spotkania, nie pamięta mężczyzny, z którym umówiła się na randkę za namową koleżanek.

Koszmar Alison stopniowo narasta. Dzwonek do drzwi i wejście nieznanego mężczyzny jest powodem paniki. Gościem okazuje się Ben, młodszy brat Ali, co brutalnie uświadamia kobiecie, że jej umysł nie działa prawidłowo, skoro nie potrafi rozpoznać twarzy najbliższej osoby. Pobyt w szpitalu i konsultacje lekarskie nie dają Alison złudzeń – na skutek przebytego urazu zapada na prozopagnozję – chorobę, w której nie jesteś w stanie poznać twarzy bliskich i osób, które już widziałaś. Diagnoza to ogromny cios, zwłaszcza że Ali przeczuwa, iż Ewan (mężczyzna, z którym umówiła się na randkę) ma sporo na sumieniu. Jak rozpozna go w tłumie innych mężczyzn? Jak uchroni się przed ewentualną krzywdą z jego strony?

Pytania mnożą się wraz z kolejnymi kartami książki. Rosną emocje i niepokój o bezpieczeństwo bohaterki. Znika Chrissy, przyjaciółka Alison, która miała ją subtelnie monitorować podczas randki w pubie. Ktoś podrzuca na wycieraczkę domu zamieszkiwanego przez Alison wiązankę pogrzebowych lilii. Mnożą się dziwne wypadki i zbiegi okoliczności. Zagubiona, nękana przez własną niepamięć, uwrażliwiona na wszelkie niepokojące zdarzenia Alison, wszelkimi siłami próbuje wrócić do normalności. Niestety, nie będzie jej dane odnaleźć spokoju. Ktoś ewidentnie próbuje zniszczyć jej życie.

Myśli tego kogoś poznajemy w kolejnych rozdziałach książki. Można z nich wywnioskować, że to osoba żądna zemsty, planująca swoje działania z dużą rozwagą. Alison znalazła się w potrzasku psychopaty!

Nie będę zdradzać sekwencji kolejnych zdarzeń, ale zapewniam, że wiele się jeszcze w tej powieści zdarzy. To książka z gęstą fabułą, dozująca kolejne porcje napięcia, trzymająca w uścisku niepokoju. Niełatwo się oderwać od lektury choć na chwilę, trudno nie zamartwiać o losy bohaterki…

Można tu odnaleźć analogię do rzeczywistych losów autorki, Louise Jensen. Sama doznała wypadku, w wyniku którego – jak mówi w jednym z wywiadów – jej poukładane, szczęśliwe dni zamieniły się w ciężką walkę z ciałem i wnętrzem. Spotkanie Alison nieznajomym mężczyzną poznanym na portalu randkowym oraz wydarzenia rozegrane w zaułkach pubu, spowodowały w życiu kobiety nieodwracalne zmiany. Choroba nie pozwoli jej funkcjonować jak dawniej, zaważy na jej relacjach z ludźmi, związkach, pracy. Trauma doznana podczas feralnego wieczoru będzie jej towarzyszyć długo, zaś tragiczne doświadczenia kolejnych dni również nie pozostaną bez wpływu na jej związki z najbliższymi.

Trzeba przyznać, że Ali to silna kobieta, która nie poddaje się losowi, nie ucieka, nie szuka opieki, ale samodzielnie walczy o prawdę. Wiele ryzykuje, aby ustalić fakty i wyjaśnić okoliczności, które tak fatalnie skomplikowały jej życie. Jak to jednak w życiu bywa, prawda często ma różne oblicza, a ludzie (nawet bliscy i przyjaciele) mają wiele twarzy. Która z nich jest prawdziwa?

Polecam „Randkę” Louise Jensen, ku przestrodze i refleksji…

Monika Pietkiewicz