#

Zapalnik obłędu

Talgat Jaissanbayev to 33-letni rosyjski Kazach, prawnik i obieżyświat, pasjonat XX-wiecznej historii i dziejów państw totalitarnych. „Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim” to jego pierwsza książka. Na jej kartach autor przytacza przebieg i genezę najbardziej frapujących i oryginalnych zbrodni, jakie miały miejsce w Kraju Rad w okresie od śmierci Stalina w roku 1953 do czasu upadku ZSRR w 1991 roku.

Jako się rzekło, „Słynne zbrodnie…” to debiut. I mam nadzieję, że nie są one pojedynczym strzałem autora, który do opisywanego tematu podchodzi nie tylko z pasją, lecz także z dużą cierpliwością. Mogę sobie tylko wyobrazić, ile pracy kosztowało go spisanie wszystkich ofiar bohatera jednego z reportaży zawartych w książce, Andrieja Czikatiły, zwanego Radzieckim Kubą Rozpruwaczem. Ile merytorycznej uwagi potrzeba było, by zamieścić masę ciekawostek z życia homo sovieticusa. I jeszcze – ile frajdy miał Jaissanbayev, pisząc o nieistniejącym już państwie, którym jest zafascynowany, do którego emocjonalny stosunek czuć w każdym sarkastycznym wersie, krytycznym zdaniu, dowcipnie spuentowanym akapicie.

Tak, to nie żart. „Słynne zbrodnie…”, na które składa się 10 minireportaży, łączą w sobie wiele kontrastów, zarówno pod względem rodzaju opisywanych przestępstw, jak i swojej literackiej formy, a to „skaczącej” po planach czasowych, a to z powagą wyliczającej ofiary psychopaty, a to przywodzącej na myśl pisaną półserio filozoficzną powiastkę. Sporą rozbieżność widać także w objętości poszczególnych esejów – bo chyba nie będzie nieprawidłowością, jeśli tak właśnie nazwę te niewielkie, często mocno subiektywne, reportażowe formy – która waha się od kilkunastu do niemal stu stron.

Jako całość „Słynne zbrodnie…” mają z kolei fascynującą aurę, rewelacyjnie współgrającą z mroczną zbrodniczą tematyką. Mam na myśli unoszące się nad reportażami Jaissanbayeva napięcie, narastające wraz upływem przytaczanych przez autora lat. Napięcie, które w swoim czasie uczyniło ze Związku Radzieckiego, tego niemal 300-milionowego kraju, tykającą bombę. Podczas lektury uderza emocjonalny niepokój i rosnące niezadowolenie mrowia tak zwanych szarych obywateli, których raj na ziemi, jak swojego czasu określano ZSRR, w rzeczywistości okazał się piekłem reżimu, kilometrowych kolejek i braku perspektyw. Malując społeczno-polityczne tło „swoich” zbrodni, Jaissanbayev przytacza takie osobliwości, jak sadystyczna wręcz papierologia związana z wyjazdem za granicę, idea sowieckich imion, niektóre elementy radzieckiego prawodawstwa czy symbolika więziennych tatuaży. Te i inne „nieciekawe” ciekawostki pływają w sosie z nieudolności sowieckich stróżów prawa, opisanych z ciętą ironią, przez co przywodzących na myśl slapstickowe postaci. Czarnym dowcipem autor nieco łagodzi w ten sposób horror mordów, do których mogłoby nie dojść, gdyby nie grzech zaniechania milicji.

Generalnie Jaissanbayev pisze, jakby nie przepadał za przedstawicielami homo sovieticus, albo inaczej – wyciąga na wierzch społeczne wrzody na ciele i tak już owianego złą sławą ZSRR: niezaopiekowanych przez odpowiednie placówki niedorozwiniętych umysłowo obywateli, bezmyślne płodzenie potomstwa w rodzinach dotkniętych skrajnym ubóstwem, nagminne pijaństwo, także kobiet ciężarnych i dzieci, koszmarny brak odpowiedzialności rodziców pozwalających małym dzieciom chodzić samopas (gdyby nie samotne dziecięce spacery, ofiar byłoby zdecydowanie mniej), tudzież opowiadających potomstwu mrożące krew w żyłach historie (ponoć matka jednego z przyszłych seryjnych opowiadała synkowi, że zanim się urodził, w czasie wielkiego głodu wraz z ojcem zjadła jego brata!!). Co ważne, w „Słynnych zbrodniach…” nawet przypisy są frapującą lekturą, bywa że na równi ciekawą, co śledzenie fascynującej wręcz ignorancji pewnego młodego człowieka, który postanowił ukraść z muzeum cenny obraz, czy poczynań seryjnych morderców, których stróże prawa nie byli w stanie namierzyć przez długie lata.

Seryjnych morderców, których liczba wraz ze społeczno-politycznym napięciem drastycznie w Kraju Rad wzrosła, a których czyny Jaissanbayev opisuje z naturalistycznymi szczegółami i dokładnością entomologa uważnie oglądającego pod lupą piękny okaz motyla. Do tego bardzo poważnie traktuje autor genezę przestępstwa, tym samym odpowiadając nie tylko na pytania: „jak?”, „gdzie?”, „kiedy?”, ale przede wszystkim – „dlaczego?”. Niezwykłe jest to, jak subtelnie, a zarazem skutecznie nakreślił cienką linię oddzielającą normę od szaleństwa, te czasem niezauważalne momenty, kiedy człowiek zaczyna stawać się żądnym krwi/dóbr/uznania/brutalnego seksu potworem. Niektórym wystarczyło wejście do sklepu za żelazną kurtyną podczas – a jakże! – monitorowanego przez Wielkiego Sowieckiego Brata zagranicznego wyjazdu, by odbezpieczyć swój prywatny zapalnik obłędu.

A Ty? Gdzie jest umieszczony Twój zapalnik, obywatelu?


O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA



Paulina Stoparek - z wykształcenia kulturoznawca filmoznawca, zawodowo związana z branżą wydawniczą, pracuje głównie przy literaturze kryminalnej. W sieci publikuje od 2012 r. Pisząc o literaturze i kinie, szuka kontekstów, wynajduje absurdy, rozpatruje od strony kulturoznawczej. Przede wszystkim jednak wytacza merytoryczne działa przeciwko tym, którzy rzetelną krytykę mylą z hejtowaniem i ogólnikowością. Takim pisaniem gardzi i prędzej padnie trupem, niż się do niego zniży. Prowadzi witrynę „Redaktor na Tropie” (redaktornatropie.wordpress.com)