#

​W poszukiwaniu odpowiedzi

Przeszłość może nieść ze sobą pytania, na które trudno znaleźć odpowiedzi, a jeżeli już się je znajdzie, nie zawsze zadowolą one szukających prawdy. Może być ona bolesna, zaskakująca, tragiczna, straszna, błaha lub nietuzinkowa. Jak będzie tym razem? Czy bohaterowie znajdą odpowiedzi na nurtujące ich pytania?

Od czasu drugiej wojny światowej minęło już ponad siedemdziesiąt lat, ale nadal wielu autorów wykorzystuje wątki związane z tamtymi czasami. Kryminały nie są wyjątkiem. O czasach okrucieństwa, pogardy dla drugiego człowieka i nienawiści niektórzy już prawie nie pamiętają, ale są tacy, na których losy przodków odcisnęły piętno. Simon Toyne wykorzystał to w swojej najnowszej książce, pokazując, jak postępowanie człowieka może zaważyć na losach jego bliskich.

„Chłopiec, który widział” zaczyna się bardzo mocnym akcentem – morderstwem starego człowieka. Ginie Josef Engel, krawiec z małego francuskim miasteczku, którego jedyną rodzinę stanowią wnuczka i prawnuk. Morderca nie tylko pozbawia go życia, ale podczas wymyślnych tortur pyta między innymi o die Anderen (Pozostałych), najwyraźniej szukając kogoś jeszcze, co dla czytelników jest sygnałem, że najprawdopodobniej dojdzie do kolejnych zabójstw. Komu i czym tak się naraził stary człowiek? I to tak, żeby zapłacić za to śmiercią w męczarniach? Muszę przyznać, że wiek i bezradność ofiary w zestawieniu z brutalnością mordercy tylko potęguje to pytanie i podsyca zaciekawienie. Pewne podpowiedzi dostajemy już na początku książki – morderstwo związane jest z przeszłością Engela, z jego pobytem w obozie, a dodatkowo zabójca zostawia informację: „Skończyć to, co zostało zaczęte”. Nasunęło mi one jednak kolejne pytania, a na odpowiedzi musiałam poczekać, bo możliwości było wiele.

Morderstwo Josefa Engela jest początkiem całej serii zdarzeń, w które uwikłani zostają jego wnuczka i prawnuk. Jak się okazuje, zamordowanie staruszka to nie wszystko, sprawca szuka czegoś, co według niego Engel mógł oddać Marie-Claude na przechowanie. Jak łatwo przewidzieć, kobieta i jej syn zostają wciągnięci w intrygę, i mimo że na początku nie zdają sobie sprawy, o co chodzi mordercy i dlaczego Josef zginął , sytuacja zmusza ich do natychmiastowej ucieczki i próby rozwiązania zagadki. Sprawy nie ułatwia również fakt, że z więzienia wyszedł właśnie mąż kobiety, skazany za przemoc w rodzinie,.

W przypadku „zwykłego” morderstwa wyjaśnieniem sprawy zajmuje się policja, w „Chłopcu, który widział” autor nie ograniczył się jednak tylko do stróżów prawa. Do gry wkracza Narodowa Partia Wolnej Francji, a także Salomon Creed, znany już czytelnikom z poprzednich książek Simona Toyne’a. Nie możemy również zapomnieć o wnuczce Engela, tak więc mamy cztery grupy, które chcą dowiedzieć się, jaka jest przyczyna śmierci starego człowieka, ale różne są ich motywy działania. Marie-Claude chce poznać przeszłość rodziny, Creed swoją własną, która jak sądzi jest częścią przeszłości staruszka, komendant Benoît Amand szuka mordercy i chce chronić wnuczkę oraz prawnuka ofiary, a Narodowa Partia Wolnej Francji ugrać coś dla siebie. Oczywiście każdy rozwiązuje zagadkę na własny rachunek. Dla wszystkich dużą trudność w poszukiwaniu rozwiązania stanowi fakt, że Josef Engel nie mówił nic o swojej przeszłości, nie wspominał czasów wojny i tego, co przeżył. Nawet wnuczka o jego losach i swoim pochodzeniu dowiedziała się od umierającej babci. Od tamtej chwili próbuje dotrzeć do innych ocalałych więźniów Obozu Krawców.

Mimo zaangażowania policji przyczyny morderstwa Josefa Engela raczej nie udałoby się odkryć. Mordercy udałoby się zrealizować swój plan, gdyby nie Salomon Creed. Ten mężczyzna, który nie zna własnej przeszłości, a do Francji trafia za sprawą metki na garniturze, ma fenomenalną pamięć, olbrzymią wiedzę, jest nadal bardzo sprawny,. Jest na tyle przekonywujący, że potrafi wzbudzić zaufanie Marie-Claude, a głównie jej syna. Jak się okazuje mają wspólną cechę – synestezję. Postać Creeda jest intrygująca, nietuzinkowa i momentami nadnaturalna, co zdecydowanie odróżnia ją od pozostałych bohaterów. Nie oznacza to jednak, że autor skupił się tylko na Creedzie, skądże znowu. Każdy z bohaterów został całkiem zgrabnie wykreowany, obdarzony odpowiednimi cechami, historią i charakterem. Prawie każdy z nich skrywa też jakąś tajemnicę, nawet komendant policji.

Czytając „Chłopca, który widział”, warto zwrócić uwagę na opisy miejsc, szczególnie tych dotyczących zbrodni, ale nie tylko. Simon Toyne potrafi dobrze oddać ich charakter i emocje z nimi związane, często poprzez zwrócenie uwagi na rozmaite drobiazgi.

W historii opowiedzianej przez autora moją uwagę przyciągnęło jeszcze jedno. Opisując działania Narodowej Partii Wolnej Francji i jej nie cofających się przed niczym członków, Simon Toyne pokazuje, że nacjonalizm i faszyzm zaczyna się od stosunkowo niewielkich rzeczy, na które społeczeństwo przymyka oczy. Jest to bardzo znamienne w kontekście historii zaczynającej się pod koniec drugiej wojny światowej.

Agnieszka Pruska