#

Ciemna strona miasta

Polscy kryminaliści już dawno zauważyli, że Wrocław to doskonała sceneria dla wszelkiej maści psychopatów i morderców.

Wrocław przez wielu uważany jest za jedno z najpiękniejszych polskich miast. Bogata, ale też zawiła i owiana licznymi tajemnicami, trochę magiczna historia oraz wyjątkowa architektura miasta od lat przyciągają uwagę pasjonatów, badaczy i całej rzeszy turystów. Na jednej z witryn turystycznych czytamy, że „Wrocław nazywany jest często “miastem spotkań”, “miastem, które nigdy nie śpi” albo “miastem mostów”. Pełno tu niepowtarzalnych atrakcji, wyjątkowych zakątków i ciekawych wydarzeń kulturalnych. To doskonałe miejsce na spędzenie barwnych i ciekawych wakacji”. Ta reklama mnie przekonuje. Ale jest też inna strona miasta – ta mroczna. Nie wiem, czy tak jest w istocie (tutaj oddaję głos mieszkańcom ;-) ), ale taka coraz częściej wyłania się na kartach współczesnych powieści kryminalnych. Polscy kryminaliści już dawno zauważyli, że Wrocław to doskonała sceneria dla wszelkiej maści psychopatów i morderców. Tak się składa, że ostatnimi czasy co rusz trafiam na powieści, których akcja dzieje się w stolicy Dolnego Śląska i jako wielbiciel gatunku …jeszcze bardziej zakochuję się w tym mieście!


„Zawsze kiedy bawimy się w Boga, stajemy się diabłami, zwłaszcza wtedy, kiedy staramy się zrobić raj, który zazwyczaj okazuje się piekłem. Zadziwiające, że to nie działa w drugą stronę. Zabawa w diabła wychodzi nam z wyjątkową precyzją” (fragment)



Nie inaczej jest w przypadku debiutanckiej powieści Andrzeja Janikowskiego „Wiwisekcja zbrodni”. Autor przenosi nas do parku Południowego, gdzie policjanci z wrocławskiego wydziału walki z terrorem kryminalnym dokonują oględzin miejsca zbrodni. Na niewielkiej wyspie w tym jednym z najspokojniejszych i najpiękniejszych parków natrafiono na makabryczne znalezisko – przywiązane do ułożonych na kształt krzyża desek zwłoki mężczyzny. Śledczym dość szybko udaje się ustalić tożsamość ofiary, jednak żadna z przyjętych w śledztwie hipotez nie pozwala na choćby wytypowanie sprawcy. Co gorsza, policyjne doświadczenie i intuicja podpowiadają , że oto w mieście pojawił się seryjny morderca i najgorsze dopiero przed nimi. Nie muszą czekać zbyt długo, by przekonać się o słuszności tej tezy. Już następnego dnia w ogródkach działkowych na Brochowie ujawnione zostaje kolejne ciało, a okoliczności niepokojąco przypominają te z wyspy. Znowu krzyż i nietypowe okaleczenia zwłok…



„-Samotny, zmęczony i zniechęcony łowca przeciwko takiemu arcymistrzowi zbrodni.
- (…) jeśli ja go nie złapię, to nikt go nie złapie”. (fragment)



Rozpoczyna się gra, której stawką jest ludzkie życie. Gra, której reguły ustala będący wciąż o krok przed śledczymi psychopatyczny morderca… I choć kryjący się pod tajemniczym pseudonimem Wody Eufratu zabójca bez wątpienia ma ogromną przewagę i z premedytacją ją wykorzystuje, ma również godnego przeciwnika – doświadczonego podkomisarza Romana Sadowskiego.

W notce biograficznej czytamy, że Andrzej Janikowski to inżynier elektronik, którego pasją jest dziennikarstwo. Bez względu na tematykę zawsze dąży do prawdy, a źródłem jego inspiracji jest historia – zwłaszcza chrześcijaństwa i powszechna. „Wiwisekcja zbrodni” to kwintesencja wszystkich tych elementów. Najbardziej widoczne jest to w dość oryginalnym stylu powieści, który nazwałabym publicystycznym. Stanowi on bowiem swoisty aglomerat elementów stylów - potocznego, naukowego i artystycznego. Autor z dziennikarską dociekliwością i nieskrywaną pasją prowadzi nas przez opowiedzianą przez siebie historię, dzieląc się przy tym z czytelnikiem ogromną wiedzą z różnych dziedzin. Janikowski robi to tak umiejętnie, że już w trakcie lektury mamy potrzebę zgłębiania niektórych z poruszonych tematów. Na szczególną uwagę zasługuje przede wszystkim szeroki, odległy dla zwykłego śmiertelnika, zakres znajomości dziejów chrześcijaństwa.

Wiwisekcja to – jak mówi definicja - "bardzo dokładna analiza czegoś". W swojej powieści Andrzej Janikowski dokonuje tego zabiegu nie tylko na umyśle seryjnego mordercy, ale rozkłada na czynniki pierwsze praktycznie wszystkich bohaterów i wszystkie towarzyszące im okoliczności. I choć z jednej strony otrzymujemy dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach materię, to brakuje jej tak pożądanej w kryminale dynamiki. Akcja nie przyspiesza, a wręcz zwalnia proporcjonalnie do liczby pojawiających się kolejnych trupów. Ten natłok detali i spora liczba wątków sprawiają, że momentami fabuła wydaje się - jak na kryminał postrzegany w kategorii literatury rozrywkowej, czyli lekkiej, miłej i przyjemnej - zbyt rozbudowana i wymyślna. Nie wykluczam jednak, że wśród fanów gatunku znajdą się również miłośnicy i takich rozwiązań.



"Bezwzględni mordercy zaludniali świat Sadowskiego aż po widnokrąg. Od początku swojej policyjnej kariery zmagał się z tłumem zdziczałych zabójców (...)" (fragment)



"Wiwisekcja zbrodni" to ciekawy debiut łączący w sobie elementy kryminału miejskiego, thrillera psychologicznego oraz thrillera religijnego. Nie mam pojęcia o kolejnych literackich planach autora, ale "Wiwisekcja...", w szczególności za sprawą oryginalnego głównego bohatera, mogłaby być doskonałym wstępem do naprawdę interesującego uniwersum Sadowskiego z pięknym Wrocławiem w tle.


O KSIĄŻCE


Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.