#

​Mroczna struktura

Kruk budzi sprzeczne skojarzenia. To ptak uchodzący za jednego z najinteligentniejszych, a zarazem przywodzący na myśl nieszczęście i mrok. Śmierć.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Piotr Górski nie bez powodu nadał takie właśnie ptasie nazwisko głównemu bohaterowi swojego cyklu kryminalnego. Komisarz Sławomir Kruk to postać cokolwiek mroczna. Jest niezdyscyplinowany, bezkompromisowy, bywa nieprzejednany i okrutny. W swojej najnowszej powieści „Bliska znajoma” Górski bynajmniej nie czeka na punkt kulminacyjny, aż zaprezentuje pełny wachlarz odcieni wszystkich tych cech – w rolę bohatera wybierającego (mniejsze?) zło Kruk wstrzeliwuje się od razu.

Oto zaczyna się piąta doba poszukiwań 11-letniego chłopca. Podejrzany o porwanie dziecka milczy, a na Kruka spogląda z mieszaniną strachu i zadowolenia. Z jednej strony mamy policyjne przepisy i godne traktowanie potencjalnego winnego, z drugiej kończący się czas i walkę o życie porwanego. Podejrzanemu nie spieszy się do gadania, a Kruk ma w myślach głownie jedno ­– że to już ponad sto godzin poszukiwań. Napięcie narasta. Paweł Lalkarz, partner Sławka, doradza zabranie podejrzanego na komisariat. Z kolei Kruk proponuje partnerowi, by ten wyszedł zapalić. Rozumieją się bez zbędnych słów. Mimo jak najgorszych przeczuć Lalkarz wychodzi…

Takich quasi-westernowych, mocnych scen jest w „Bliskiej znajomej” więcej. Oszczędny w słowa pakt przypieczętowany skrzyżowaniem spojrzeń, drobny gest zdradzający zaistniałe okrucieństwo, pełna napięcia chwila ciszy, której kontynuacją może być już tylko czysta groza… W kontrze do tego typu zagrań stoją typowe kryminalne motywy, jak śledzenie, „zabawa” w dobrego i złego glinę czy rozpytywanie świadków. Jednak „Bliska znajoma” nie byłaby książką tak intrygującą, gdyby nie twist, który ma miejsce w drugiej połowie powieści. Od tego momentu fabułą zaczyna rządzić szaleństwo, a tekst zaczyna przybierać nieoczekiwaną formę.

Piąta powieść z cyklu o Kruku ma bardzo ciekawą strukturę. Wydarzenia związane z mniejszym (?) złem, które wydarza się na początku, jakby zamierają, przestają być dla fabuły istotne i mamy wrażenie, że jedynymi ich skutkami jest zawieszony w czynnościach Kruk i matka podejrzanego rozpaczająca pod komisariatem. Wydaje się, jakby wszyscy ­– powieściowi dziennikarze i policja, ale i sam czytelnik – zapomnieli o porwanym jedenastolatku z początku książki, który to wątek przyczynił się do ukazania okrucieństwa głównego bohatera i wprowadzenia do fabuły kolejnego zniknięcia. Cóż, może wszyscy zapomnieli, ale nie autor.

Obok wspomnianego wyżej szaleństwa to chyba największa niespodzianka „Bliskiej znajomej” - fakt, że Górski lepiej panuje nad strukturą powieści niż mogłoby się z początku wydawać. Nie mogąc zdradzić za wiele, napiszę jedynie, że fabułę cechuje zamierzona powtarzalność samej siebie (kilka lejtmotywów) oraz że autor łączy wątki w sposób zrozumiały i okrutny, a zarazem wyrafinowany i filozoficzny. Górski stawia niełatwe pytania o wybory, snuje abstrakcyjny skrypt możliwości, wreszcie – stawia bohatera przed konsekwencjami decyzji, której ten nie jest już tak pewny jak wcześniej. „Bliska znajoma” to opowieść o człowieku, który nie wstydzi się zastanawiać nad tym, czy aby nie żałuje. O człowieku, który nie raz zbłądził i nie ma specjalnej nadziei, że to się zmieni.

Na koniec wspomnę jeszcze o drobnej autorskiej (a może redaktorskiej?) „kompulsji”. Zauważyłam mianowicie, że Sławomir Kruk jako jedyny w powieści wymieniany jest głównie z nazwiska. Każdy inny bohater przedstawiany jest także imieniem, komisarz – prawie w ogóle. Kruk, Kruk, Kruk. W mojej opinii taki zabieg w znacznej mierze wpływa na mroczną melodię prozy oraz otulinę z listopadowej ciemności, która towarzyszy głównemu bohaterowi. A te do Kruka pasują wprost wybornie.


o książce

fragment do czytania


Paulina Stoparek



Kulturoznawca i filmoznawca. Zawodowo związana z branżą wydawniczą. Redaguje, koryguje, sprawia, że książki stają się lepsze. Pisze także publicystykę dla portalu literacko-kryminalnego "Zbrodnia w Bibliotece". W wolnych chwilach czyta (tak to jest, gdy praca jest pasją), ogląda filmy, ćwiczy i hołubi kota. Ulubiony gatunek literacki: nordycki kryminał. Ulubiony autor: Marek Krajewski. Ulubiona książka: "Przeminęło z wiatrem".