#

CIENIE

Wielbicielu kryminałów, jeśli myślisz, że znasz duszę gliniarza, to nic bardziej mylnego. Nowa powieść Wojciecha Chmielarza kładzie się cieniem na dotychczasowych historiach kryminalnych. To niewątpliwie nowy kierunek rozwoju gatunkowego powieści policyjnej.

Powieści kryminalne Wojciecha Chmielarza mają już stałe miejsce na czytelniczych półkach i z pewnością nie należą do lektur, o których się szybko zapomina. Swoją jakość literacką autor potwierdził przede wszystkim w czterech poprzednich książkach z Jakubem Mortką. Począwszy od "Podpalacza", w którym ujął czytelników mocnymi i wyrazistymi postaciami, na czele oczywiście ze wspomnianym głównym bohaterem. Ta wyrazistość wykreowanych postaci przebija w ich realizmie psychologicznym i emocjonalnym. Nie mniej ważną kwestią ich charakterów i książkowych przygód jest ciągłe wikłanie się w sytuacje etycznie nieobojętne, wymagające podejmowania wyborów nie zawsze oczywistych i niekoniecznie prostych. To atut twórczości autora "Farmy lalek", który w nieco zmienionej, lekko słabszej odbiorczo formie, pojawia się także w "cyklu gliwickim". Oczywiście nie jest to jedyna pozytywna cecha powieści Chmielarza, ale z pewnością dominująca i wywołująca mocną gamę czytelniczych doznań.

"Cienie", wbrew tytułowi, nie kładą się cieniem na dotychczasowych dokonaniach literackich autora "Przejęcia". Najnowsza powieść Chmielarza emitują własne, mocne światło, potwierdzające mistrzostwo kryminalnego pisarskiego rzemiosła. Recenzowana powieść otwiera wydawniczy rok 2018 zdecydowanie i zachwycająco, jak żadna inna poprzednia nowość ubiegłych lat. Poprzeczka, jaką stawia Chmielarz, jest bardzo wysoka, rzekłbym nawet niebotycznie. "Cienie" doskonale otwierają sezon czytelniczy 2018!. Są, nie boję się tego powiedzieć, w pewien sposób latarnią rozświetlającą drogę innym powieściom kryminalnym, na które czekamy, Po tej książce rynek polskiej literackiej zbrodni, jeśli chce zachować wysoką formę, musi wyglądać inaczej.

Zacznijmy od bohaterów. Zaskakującym może wydawać się fakt, iż tym razem pisarz narracyjną opowieść skoncentrował w pierwszej kolejności na swoich policyjnych postaciach. Mamy więc komisarza Mortkę, mamy jego najlepszego kolegę, Kochana, uwikłanego jeszcze silniej w sytuację poza prawem. Już nie chodzi o pobicie żony. Jest mocniej, wystarczą do tego trzy pierwsze strony powieści. Kochan zostaje oskarżony o zabójstwo. Więcej nie zdradzę, by nie psuć naprawdę udanej zabawy. Mamy naczelnika Wydziału Zwalczania Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej podinspektora Andrzejewskiego. Mamy komisarza Grudę. No i wreszcie kobieca bohaterka w mundurze, aspirant Suchocka. Być może dla sporej grupy czytelników postać tak samo ważna i interesująca jak Mortka. Wymieniając tylko tych powieściowych kryminalnych, już zapełniamy arcyciekawą scenę ludzkich charakterów i interakcji. Zaskakująco świeży to obraz i przekonujący swoim autentyzmem. Nie tylko psychologicznym i emocjonalnym, ale i zawodowym, czysto profesjonalnym wizerunkiem. Wizerunkiem policjanta, który u Chmielarza zawsze ma ludzką twarz, co oznacza, że posiada wady i zalety, jego czyny kładą się i blaskiem, i cieniem. A te ostatnie są w recenzowanej książce najważniejsze. Oznaczać mogą także cienie na idei sprawiedliwości i dobra, która w założeniu ukrywa się w policyjnej robocie i jej celach. Autor "Farmy lalek" już o tym pisał wcześniej. Jego bohaterowie, podobnie jak czytelnicy, byli świadkami niecodziennych spotkań dobra ze złem, występujących po tej samej stronie oficjalnej walki z czarną stroną ludzkiej natury. W "Cieniach" Chmielarz idzie dalej i głębiej, dotykając etycznych granic policyjnych czynów, Dawno żaden z polskich twórców kryminałów nie dotarł tak daleko i tak przejmująco na skraj dylematów.

W swojej najnowszej powieści Chmielarz nie ogranicza się do świata postaci literackich i ich etyczno-psychologicznych zmagań. "Cienie" czyta się dla samej przyjemności z lektury. Z jednej strony literackiej, ukształtowanej w bardzo przemyślanej i wypracowanej przestrzeni języka. Cechuje go świeżość, dojrzałość i dbałość o autentyzm oraz delikatna plastyczność. Poszczególne sceny są dopracowane i żywe. Czas i przestrzeń płynie z wyczuwalnym wzrostem napięcia. Napięcie buduje autor na bardzo zgrabnej intrydze kryminalnej. To nie jest jedna intryga lecz zestaw intryg. Ale nie ma mowy o chaosie i nadmiernym zawikłaniu akcji. Jest odwrotnie, a to dość rzadka umiejętność pisarska. Czytelnik, podczas lektury, wie więcej niż poszczególni bohaterowie, którzy od pewnego momentu ścigają się nie tyle ze sobą, co z materią spraw, w które uwikłali się sami lub zostali uwikłani. Ale czy to oznacza, że możemy stawiać siebie wyżej niż Mortka, Sucha czy inne postacie? Absolutnie nie! Mam wrażenie, że chwilami "gubimy się" silniej bohaterowie, tak mocno i sugestywnie zostajemy wciągnięci w kryminalną intrygę.

W świecie kryminalnych królują tylko cienie! Nie znam takiego drugiego polskiego autora, który tak wnikliwie rysuje psychiki policyjnych bohaterów. „Cienie” są najlepszą powieścią kryminalną ostatnich lat. Mistrzowska intryga, trzymająca w napięciu do samego końca i …. Koniec, którego nie przewidzi nikt z czytelników.

"Cienie" już za mną, ale zazdroszczę tym, którzy mają je jeszcze przed sobą!


Leszek Koźmiński, autor blogu Kryminalna Piła - literackimi śladami