tytuł: Kanion śmierci
autorka: Lisa Gardner
wydawnictwo: Albatros
cykl: Frankie Elkin (tom 2)
liczba stron: 416
premiera: 14.06.2023
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
Czułam ciarki na plecach i bałam się jak diabli!
Po książki Lisy Gardner sięgam w ciemno, bo jestem pewna, że będzie to świetna lektura. Nie inaczej było z „Kanionem śmierci”. To rewelacyjnie skonstruowany thriller kryminalny, który trzyma czytelnika w napięciu praktycznie do ostatnich stron. Jego bohaterką jest Frankie Elkin, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych, ale wkracza do akcji dopiero wówczas, kiedy policji nie udało się ich odnaleźć. Wybiera beznadziejne przypadki i za każdym razem rozwiązuje zagadkę. Jest naprawdę dobra w tym, co robi! Dzięki jej uporowi i determinacji najbliżsi ofiar mogą je przynajmniej pochować. Tylko jeden raz odnalazła żywą osobę. Tak było w pierwszej książce o Frankie Elkin „Zanim zniknęła”.Kim jest Frankie? Kobietą, która pojawia się i znika. Życiową outsiderką, podróżującą po Stanach Zjednoczonych z jedną walizką w ręku i ciężkim plecakiem trudnych wspomnień. Od czasu do czasu pracuje jako barmanka, by trochę zarobić na utrzymanie. Potrzebuje niewiele, bo ma minimalistyczne potrzeby. Od dziesięciu lat nie sięgnęła po alkohol i każdego dnia walczy o zachowanie trzeźwości. Alkohol to trudny i podstępny przeciwnik. Poszukując innych, próbuje odnaleźć siebie. Może się jej to kiedyś uda. Mocno trzymam za nią kciuki, by osiadła w jednym miejscu na stałe u boku kochającego mężczyzny. Zasługuje na spokojne szczęście.
Tym razem przyłącza się do grupy poszukującej zaginionego przed pięcioma laty młodego mężczyzny. Timothy O’Day postanowił spędzić wieczór kawalerski w górach z przyjaciółmi ze studiów. Wyruszyli w piątkę na górską, prawdziwie męską, wyprawę. Po rozbiciu obozu urządzili sobie porządną popijawę. W nocy usłyszeli przerażający krzyk i zauważyli, że jednego z nich nie ma. Po bezskutecznych poszukiwaniach w pobliżu obozowiska Timothy, jako najbardziej doświadczony w takich wyprawach, ruszył samotnie go szukać. Pozostali mieli zaczekać aż zrobi się widno. Rano znaleźli zaginionego kolegę, ale po Timothym nie było śladu. Zeszli do miasta, by sprowadzić pomoc. Rozpoczęły się poszukiwania zakrojone na szeroką skalę, które zakończyły się fiaskiem. Co roku ojciec zaginionego organizuje kolejną wyprawę, by odnaleźć szczątki syna. Obiecał to umierającej żonie. Teraz podejmuje ostatnią próbę. Biorą w niej udział koledzy, z którymi Timothy spędził ten nieszczęsny wieczór kawalerski oraz ludzie doświadczeni w górskich wyprawach, w tym Luciana z labradorką, która potrafi wywęszyć ludzkie szczątki i łowca Wielkich Stóp. Początkowo nie chcą przyjąć Frankie do grupy, ale w końcu ulegają.
Frankie nie ma doświadczenia w górskich wyprawach, ale wyznaje zasadę, że „Kluczem do przetrwania jest zdolność adaptacji”. Dzięki temu daje radę. Szybko przekonuje się, że są śledzeni. Ktoś robi wszystko, by ich zniechęcić. Najpierw niszczy zapasy żywności, a potem zaczyna polowanie – zastawia pułapki i strzela. Jest zdeterminowany i bardzo groźny. Dzieją się przerażające sceny. Życie każdego z uczestników jest zagrożone. Okazuje się, że każdy z nich coś ukrywa. W dodatku w tej okolicy nie tylko Timothy zaginął…
Zachłannie pochłonęłam „Kanion śmierci”, by jak najszybciej poznać rozwiązanie zagadki, która wciągnęła mnie bez reszty. Zakończenie jest totalnym zaskoczeniem, chociaż miałam swoje podejrzenia, to Lisa Gardner wywiodła mnie w pole! Czytając, bałam się jak diabli i chyba szybko nie wybiorę się w góry. Nie z taką bujną wyobraźnią, której posiadaczką jestem od wczesnego dzieciństwa.
Polecam „Kanion śmierci” wszystkim, którzy lubią czuć ciarki na plecach podczas czytania. Nie zawiodą się! Jest to książka idealna na wakacje, którą warto zabrać ze sobą na urlop. Ja powitałam z nią astronomiczne lato.
Małgorzata Chojnicka - absolwentka prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)
Małgorzata Chojnicka