tytuł: Mała Syberia
autor: Tuomainen Antti
wydawnictwo: Albatros
liczba stron: 320
ISBN: 9788367338196
data premiery: 28 września 2022
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
Dwudziestostopniowy mróz przeszywa do szpiku kości!
Akcja „Małej Syberii” Antti Tuomainena dzieje się w małej wiosce w dalekiej Finlandii. Dokładnie w takiej, o której u nas zwykło się mawiać, że tam zawracają bociany, a diabeł dawno temu powiedział dobranoc. Wszędzie jest daleko i nikt chyba z przekonania w Hurmevaarze nie mieszka. To zamknięta społeczność, gdzie wszyscy się znają. Dzień jest krótki, a noc długa i ciemna. Dwudziestostopniowy mróz też nie ułatwia codziennej egzystencji. I cóż tam się może zadziać, by zburzyć lodowaty spokój mieszkańców?Pewnej
nocy spada w Hurmevaarze meteoryt, którego wartość oszacowano na
milion euro! Taka kwota rozpala do czerwoności umysły wszystkich
tych, którzy chcą się wyrwać z tej przysłowiowej dziury zabitej
dechami. Mamy niespełnionego kierowcę rajdowego, sklepikarza i
jednocześnie rzeźnika, właściciela siłowni, barmankę, a także
dwóch Rosjan, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności znaleźli się
tutaj. Cenne znalezisko zanim trafi do Helsinek, przechowywane jest w
Muzeum Wojska, a nocą pilnują go społecznie ochotnicy. Sprawy się
komplikują, gdy dochodzi do włamania. Rabusie zamiast meteorytu
kradną granat, który wybucha i jeden z nich ginie. W ślad za nimi
podążył pastor Joel, który tej feralnej nocy trzymał wartę.
Właśnie on za punkt honoru stawia sobie rozwikłanie zagadki
tajemniczej kradzieży i uchronienie meteorytu przed złodziejami.
Na rozwój wypadków czytelnik patrzy oczyma pastora, który ma do rozwiązania nie tylko zagadkę meteorytu. Jego żona Krista spodziewa się dziecka, ale to nie on jest ojcem. Kocha żonę, a ona jego, ale musiała dopuścić się zdrady. Joel po bliskim spotkaniu z miną w Afganistanie, nie może mieć dzieci. Został gruntownie przebadany i lekarze nie pozostawili mu w tej kwestii nawet cienia nadziei. Jednak ten przykry fakt zataił przed swoją żoną. Teraz na każdego mężczyznę, no prawie każdego, patrzy jak na potencjalnego sprawcę ciąży swojej żony. Ta sytuacja skłania go do wielu gorzkich przemyśleń. Niektóre z nich są wyjątkowo mocne, jak ta: „Pożądanie nie wybiera. Człowiek jest tylko człowiekiem. Ruja nie ma nic wspólnego z ortografią” lub: „Chcesz się pozbyć kilogramów? Znajdź sobie partnera, który będzie cię zdradzał”. To coś zamiast diety cud!
Pastor wplątuje się w grę, w której stawką jest milion euro. Wykorzystuje doświadczenie z misji w Afganistanie i działa. W dwudziestostopniowym mrozie ucieka przed Rosjaninem, który jest największym człowiekiem, jakiego widział na oczy! Akcja przyspiesza, kiedy zostaje porwana jego żona. Musi działać szybko, by nie stała się jej krzywda, a porywaczem może być każdy. Ma tylko jednego sprzymierzeńca – wyznawcę teorii spiskowych. Czy może mu zaufać? Zakończenie jest tak ostrą jazdą, że momentami czułam się jak za kierownicą rajdowego samochodu. Było szybko i bardzo niebezpiecznie! Czy Joelowi udało się uratować żonę? Tego zdradzić nie mogę, ale zapewniam, że „Mała Syberia” jest idealną lekturą na jesienny wieczór. Rozgrzewa pomimo dwudziestostopniowego mrozu i śniegu skrzypiącemu pod butami.
„Mała Syberia” nie jest typowym kryminałem. Antti Tuomainen stworzył własny, bardzo specyficzny styl. Jest mistrzem takiego oszczędnego kreowania postaci. Wystarcza mu kilka słów, by trafnie scharakteryzować człowieka. Serwuje przy tym czytelnikowi lekturę z poczuciem humoru, szczodrze okraszonym ironią. To moje kolejne spotkanie z tym Autorem i chyba najbardziej udane. Książkę czytało mi się świetnie i mogę ją polecić miłośnikom skomplikowanych historii, nie tylko w skandynawskich okolicznościach przyrody.