#

Mroki przeszłości

W ostatnim czasie powstaje wiele kryminałów czy thrillerów, w których wątek główny opiera się na zagadce z przeszłości. Część z nich bazuje na podobnych schematach – ale często można trafić na takie, gdzie jest to przedstawione w sposób oryginalny i umiejętnie wplecione w fabułę. Taką właśnie powieścią jest “Ostrze” z cyklu “Mroki Kopenhagi” autorstwa Anne Mette Hancock.

Co dość nietypowe, “rozwiązanie” morderstwa z przeszłości znamy – a przynajmniej wiemy, kto zabił. Morderczyni, Anna Kiel, nie starała się usunąć śladów po popełnieniu zbrodni, mało tego – spojrzała spokojnie w obiektyw kamery znajdującej się w pobliżu domu ofiary. A potem zniknęła.

Główną bohaterką jest Heloise Kaldan, dziennikarka specjalizująca się w wiadomościach ze świata gospodarki. Poznajemy ją, gdy znajduje się w dość nieprzyjemnej sytuacji – okazuje się, że jej artykuł dotyczący skandalu z udziałem dużej firmy oparty został na fałszywych informacjach, co nie przysporzyło jej popularności. Niedługo po tym Heloise dostaje list – list, którego autorka twierdzi, że jest Anną Kiel. Dziennikarka jest zaintrygowana potencjalnym gorącym tematem, okazją na artykuł, który pozwoliłby jej na odzyskanie dobrego imienia i poważania? w swoim fachu. List jednak przynosi również niepokój - i nie tylko ze względu na autorkę.

W “Ostrzu” bohaterowie – a także czytelnicy – zadają sobie niemało pytań. Dlaczego Anna postanowiła po kilku latach nawiązać kontakt z prasą? Dlaczego właściwie zabiła Christoffera Mossinga, adwokata? Dlaczego list otrzymała Heloise, a nie dziennikarz z działu kryminalnego?

Na te pytania oraz wiele innych odpowiedzi otrzymujemy przez całą powieść. Zagadka jest bardzo dobrze “dawkowana”. Powoli wyłania się prawdziwy obraz całej sprawy, i choć w kilku miejscach wyjawione zostają ważne elementy układanki, to żeby zrozumieć wszystko, należy doczytać do samego końca. Anne Mette Hancock umiejętnie splotła zestaw większych oraz mniejszych wątków i osiągnęła równowagę pomiędzy dostarczeniem czytelnikom dostatecznej dawki informacji i zachowaniem w tajemnicy tego, co trzeba. Odkrycia są dobrze powiązane z tym, co wiemy z przeczytanej już części książki i pozwalają na to spojrzeć z perspektywy nowo poznanych faktów – nie sprawiają wrażenia “sensacji znikąd”.

Akcja dzieje się – jak można się domyślić po nazwie cyklu – głównie w Kopenhadze. Razem z bohaterami przejdziemy się jej uliczkami, zajrzymy do kawiarni, budynków w starym stylu, znanych zabytków, a nawet… urzędów. Miasto opisane jest obrazowo i czytając, ma się ochotę wyszukać jego zdjęcia i samemu zobaczyć, jak opisywane miejsca wyglądają w rzeczywistości.

Warto napisać też parę słów o bohaterach poza wspomnianymi już Heloise i Anną. Ważną postacią jest starszy aspirant Erik Schäfer, który z pomocą Heloise próbuje odnaleźć ukrywającą się morderczynię. Jest on człowiekiem dość nietuzinkowym – z jednej strony do bólu bezpośrednim i dość wybuchowym szorstkim policjantem, z drugiej nie wpisuje się w stereotyp pijącego, zgorzkniałego gliny. Bohaterowie – nawet ci, którzy pojawiają się tylko w jednej scenie – są dobrze scharakteryzowani i zapadają w pamięć; nie ma problemów typu “a który to był”, chyba że ktoś czyta bez zwracania uwagi na nazwiska.

Powieść – jakkolwiek trudno nazwać ją obyczajową – dużo wagi przykłada właśnie do życia osobistego postaci, ich przeszłości i relacji. Nie jest to ani kryminał procedury policyjnej skupiający się na żmudnej pracy śledczych, ani sensacja, gdzie na pierwszym planie występują pościgi i strzelaniny – czytelnik pozna bohaterów, ich charaktery i ich demony. Absolutnie nie znaczy to jednak, że “Ostrzu” brakuje “impetu”: akcja toczy się wartko, zagadka wciąga, a książka napisana jest żywym językiem, co sprawia, że czyta się szybko.

“Ostrze” to bardzo udany debiut i rozpoczęcie cyklu zdecydowanie warte polecenia, szczególnie czytelnikom lubiącym wielowarstwowe zagadki czy skupienie na samych bohaterach. Zaznaczę jednak, że osoby wrażliwsze i te, które mają akurat ochotę na lekką lekturę być może będą wolały sięgnąć po inną książkę – co prawda w powieści krew nie leje się strumieniami, ale autorka nie stroni od tematów ciężkich i szokujących. Tytuł cyklu, “Mroki Kopenhagi”, słusznie sugeruje spotkanie z naturą ludzką w najgorszym wydaniu.


FRAGMENT DO CZYTANIA

O KSIĄŻCE


Agnieszka Pruska – od ćwierćwiecza gdańszczanka, nie pracująca w zawodzie nauczycielka, autorka dwóch serii powieści kryminalnych: policyjnej z nadkomisarzem Uszkierem („Literat”, „Hobbysta”, „Żeglarz”, „Spadkobierca) i komediowej z dwoma nauczycielkami w roli głównej ("Zwłoki powinny być martwe i „Wakacje z Trupami”). Nałogowa czytelniczka, posiadaczka czarnego pasa w aikido, cierpi na permanentny brak czasu, lubi bliższe i dalsze podróże.