#

Ciężko złapać oddech

Moje pierwsze spotkanie z Mike'em Omerem to zaskakujące odświeżenie. Możliwe, że grafika oprawy nie rozkłada na łopatki i nie rozbudza ciekawości. Za to wszystko, co znajduje się pomiędzy okładkami totalnie urzeka i sprawia, że dodaję Mike’a Omera do grona moich ulubionych twórców literatury kryminalnej.

Rzecz dzieje się w miejscowości Glenmore Park. Spoglądając zza ramienia biegnącej dziewczyny obserwujemy ciszę poranka i relaksującą samotność. Wiadomo, że coś się wydarzy, ale atak przychodzi znienacka, tak, że ani dziewczyna, ani czytelnik nie potrafią się do niego przygotować. Scena cichnie, samotność przelewa się w nicość, błogość ustępuje miejsca potrzebie zadośćuczynienia. W taką scenerię zostają wrzuceni kolejni aktorzy - znudzeni życiem i papierkami policjanci. Pochyleni nad zwłokami obserwują, węszą, szukają, a wśród tych niuansów odnajdują też siebie, zdobywają ukradkowe spojrzenia, odczytują mowę ciała zmarłej tak samo chętnie, jak gesty swoich kolegów. Ogrom materiału, jaki udaje się zebrać, zostaje uporządkowany bez perspektywy, jak to zwykle bywa przy pełnych okrucieństwa, bezsensownych morderstwach. Wnikliwa, szybka praca śledcza szybko przynosi wnioski, że ta oraz kolejna zbrodnia, różniące się jedynie niuansami, są ze sobą ściśle związane. Lawina faktów i zwrotów akcji, nagromadzenie meandrów śledztwa, mnogość wątków, wzajemne niesnaski rzutujące na przebieg śledztw - przeszły moje oczekiwania.

Z początku wydaje się, że "Pajęcza sieć jest spokojną", relaksującą książką na ciche wieczory. Gdy jednak wpadnie się w jej sidła, ciężko jest złapać oddech i oderwać się od lektury. Główni bohaterowie - Mitchell Lonnie i Jacob Cooper są swoimi przeciwieństwami, co tylko podsyca gorącą atmosferę. Dzielą się obowiązkami i umiejętnościami, są idealnym przykładem tandemu dobry-zły glina. Bezkompromisowy i nieustępliwy Mitchell staje się współczującym przyjacielem świadka. Jacob, ten konkretny i racjonalizujący, osiąga doskonałe wyniki, bo potrafi zachować dystans i zimną krew. Pomimo, że styl powieści można określić jako reporterski - krótkie zdania, brak emocjonalnego zaangażowania narratora, sprawozdawcze opisywanie faktów zamiast tkliwego opowiadania - postacie są zróżnicowane i każda otrzymuje solidny rys charakterologiczny. Oczywiście Autor lubi zapędzić nas w kozi róg, zaprosić do nie tych drzwi - lub okien - co trzeba i śmiać się w głos, gdy spazmatycznie próbujemy uciec z tego szaleństwa, ale przecież po to czytamy kryminały - by dać się wodzić za nos, a na koniec przeżyć błogie katharsis.

Jednym z ważniejszych elementów budujących powieść jest problem, z jakim musi poradzić sobie główny bohater. Jest to osoba o silnym charakterze, wydaje się, że wręcz nie do złamania. Dobro śledztwa wymaga jednak, by dołączyła do niego osoba ze świata, w którym bohater nie jest już tylko nieustępliwym gliną, ale po prostu zwykłym człowiekiem. Takie rozwarstwienie stanie się dla niego nieoczekiwanym wyzwaniem, a konieczność poradzenia sobie z nim będzie jednym z ważniejszych elementów dalszych rozdziałów. Wspomniany wyżej reporterski styl początkowo jest kojący i zabawny, kiedy jednak do głosu dojdą emocje bohatera, wyrażone wciąż w tych cichych, spokojnych zdaniach, sprawa stanie się przerażająca i tak niemożliwie wciągająca, że trudno będzie doczekać się końca.


Mike Omer, twórca silnych wrażeń, podstępny jak morderca, wnikliwy jak śledczy, zwięzły jak sms… poleca się Państwu do czytania.


o książce

fragment do czytania

Katarzyna Wojtaszek

Uwielbia czytać, pić kawę i spacerować. Ukończyła Zarządzanie kulturą na UJ i studia podyplomowe Totalitaryzm-Nazizm-Holokaust w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Kryminały towarzyszyły jej od zawsze - na początku była Agatha Christie, a potem cały świat. Uwielbia rozwiązywanie kryminalnej zagadki i towarzyszące mu podekscytowanie. Za dobry kryminał jest skłonna oddać całą noc. Prowadziła sekcję książek dla dzieci na portalu kulturawkrakowie.pl, jest też autorką bloga ocholeramatka.pl. W wolnym czasie przemierza Nową Hutę na hulajnodze, w towarzystwie męża, córek i psa.