tytuł: Zagadka drugiej śmierci, czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)
autorka: Karolina Morawiecka
cykl: Karolina Morawiecka (wdowa po aptekarzu) (tom 4)
wydawnictwo: Lira
premiera: 30 września 2020
ISBN: 9788366503601
liczba stron: 304
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
Przepis na śledztwo
"Kochaniutcy! Wrodzona skromność nie pozwala mi się zbytnio chwalić, ale... jestem wybitną detektywką. I genialnie gotuję! A ostatnio nawet występuję w powieści kryminalnej :-) (No dobrze, nie sama, ale szkoda tu miejsca na zakonnicę feministkę i oplutego psa)" - tak oto przedstawia się swoim czytelnikom główna bohaterka cyklu "Karolina Morawiecka (wdowa po aptekarzu)" autorstwa... Karoliny Morawieckiej.Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sporo łączy mnie z panią Morawiecką. Choć może po dokładniejszym zastanowieniu... Hmmm... Daleko mi do wybitnej detektywki, w kuchni może nie jest źle, ale tytuł "master chefa" raczej poza zasięgiem. Co do powieści kryminalnych to jestem z ich drugiej strony, czyli w nich nie występuję (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo), ale uuuuuwielbiam je czytać. Wychodzi więc, że z tego "sporo" zostaje tylko poczucie humoru. Zapraszam więc, kochaniutcy, na smaczną recenzję (żeby się zbytnio nie chwalić ;-) )
"Ona co prawda, to fakt niepodważalny, nigdy się nie myli. Zawsze jednak lepiej, gdy podobne wątpliwości odczuwa przynajmniej jedna jeszcze osoba" (fragment)
"Zagadka drugiej śmierci, czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)" to czwarta odsłona cyklu. Morawiecka (bohaterka) po raz kolejny udowadnia, że jest – parafrazując wspaniałą i nieodżałowaną Irenę Kwiatkowską – kobietą detektywizującą, która żadnych śledztw się nie boi. Wręcz przeciwnie – temperamentna wdówka podejrzewa zbrodnię, a co za tym idzie podejmuje własne śledztwo nawet tam, gdzie wszystkie znaki na niebie i ziemi wykluczają popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa. No cóż, przecież wszyscy doskonale wiemy, że "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle". Albo nawet dwie! Pani Karolina nie działa przecież sama (choć może jednak czasami działa ;-) ), lecz w duecie z zakonnicą feministką – siostrą Tomaszą. Również detektywką, żeby była jasność. De-tek-tyw-ką! Siostra bowiem z uporem podkreśla swoje feministyczne poglądy, nieustannie poprawiając błędy i edukując otoczenie : "Feminatywy to też walka z patriarchatem. Jak wiadomo, stereotypy i przesądy kryją się już na poziomie języka." Duet, jaki tworzą obie panie jest tak egzotyczny i szalony, że naprawdę trudno uwierzyć w możliwość ich wspólnego i efektywnego działania. A jednak! Działają i są w tych działaniach skuteczniejsze od niejednego policyjnego wydziału kryminalnego.
"Tak, może i policjanci nie poznali się na ich detektywistycznych zdolnościach (a powinni już, naprawdę!), ale przecież to nie mogło ich powstrzymać, prawda?" (fragment)
Wszystko zaczyna się, jak to zazwyczaj bywa, zupełnie niewinnie. Karolina Morawiecka należy do osób, które nie uznają niewiedzy, nudy i bezczynności. W celu zapełnienia luk we wspominanych dziedzinach życia udaje się więc do przychodni, niby to w ramach profilaktyki zdrowotnej, ale tak naprawdę w celu uzupełnienia bieżących plotek, tudzież poznania interesujących, a może nawet oczkujących pomocy i rady osób. Wizyta odbiega jednak od zamierzonego scenariusza. Z nowinek i znajomości nici, a w dodatku młoda lekarka bez ogródek straszy Karolinę rychłą śmiercią i zaleca radykalną zmianę nawyków oraz zadbanie o własne zdrowie. Wdowa, zazwyczaj nieprzywykła do korzystania z cudzych rad, tym razem jednak bierze sobie do serca słowa lekarki i postanawia wziąć się za siebie. Zaczyna od aktywności fizycznej. Po dokładnym przeanalizowaniu swoich możliwości oraz popróbowaniu tego i owego sportu ostatecznie decyduje się na uprawianie nordic walkingu. By jednak Morawiecka nie musiała szwendać się samotnie, a i miała wsparcie (duchowe) w chwilach kryzysu do wspólnych przechadzek dołącza też siostra Tomasza. Detektywki postanawiają korzystać z tras w okolicy leżącego kilka kilometrów od Wielmoży Ojcowa. Tam też od razu trafiają na pierwszą z zagadek, jakie przyjdzie im rozwiązać w tej części cyklu. Bo zagadek jest co najmniej kilka. A i śledztwa też są dwa. Co się wydarzyło na Trupiej Główce? Gdzie zniknęła pewna nie pierwszej świeżości marynarka? Dlaczego zakonnica zostaje w trybie pilnym wezwana do siedziby zgromadzenia w Krakowa? Co tak naprawdę jest przyczyną śmierci mecenasa Mączyńskiego? I jak wybrnąć z kłopotliwej sprawy zaginięcia podarowanego klasztorowi wotum? To tylko wybrane pytania, na które odpowiedzi poszukiwać będą nasze bohaterki. Czy rozdzielonemu, pozbawionemu jakby nie było połowy błyskotliwości i połowy sztuki dedukcji duetowi uda się ta wyjątkowo trudna sztuka, tego zdradzić nie mogę. Pewne natomiast jest to, że oba obfitujące w liczne wątki i zaskakujące zwroty śledztwa wzniosą panie na wyżyny ich możliwości. Pod absolutnie każdym względem! ;-)
Ach, cóż to była za smakowita lektura! Dosłownie i w przenośni. Zaakcentowany we wstępie kulinarny geniusz Morawieckiej (bohaterki) to nie żadne czcze przechwałki. Z każdą kolejną przeczytaną i odwracaną stroną wokół czytającego roznoszą się bowiem drażniące kubki smakowe aromaty. Tak, tak – wątek kulinarny jest tutaj dość mocno wyeksponowany. W żadnym jednak wypadku nie dominuje nad tym podstawowym, czyli kryminalnym, lecz dodaje powieści tylko kolorytu i... oryginalnego, wykwintnego smaku. Kulinarne wyczyny Karoliny bywają też jej tajemnym narzędziem operacyjnym. Suto zastawione przyrządzanymi przez nią daniami stoły są czymś na kształt wykrywacza kłamstw oraz kozetki u psychoterapeuty w jednym oraz/lub znakomitym przedmiotem szantażu. Zwabieni pysznościami policjanci za porcję frittaty czy kawałek tarty krewetkowej dadzą się pokroić. No może z tym krojeniem to lekka przesada, ale bez zastanowienia wypaplają najdrobniejsze tajemnice policyjnego śledztwa. A takie źródła informacji dla samozwańczej detektywki są bezcenne. Dodam przy okazji, że "Zagadka drugiej śmierci..." i mnie zainspirowała kulinarnie, a to niezwykle trudna sztuka. Grunt, że goście wyszli najedzeni i – z tego co wiem - mają się całkiem dobrze ;-)
Trudno nie zwrócić uwagi na anonsowane już w samym tytule nawiązania do klasycznej powieści kryminalnej. Morawiecka (autorka) napisała książkę, która jest zabawą z gatunkiem, puszczeniem oka w stronę kryminalnych, głównie angielskich, klasyków, ale zachowującą przy tym wszystkie najważniejsze przypisane gatunkowi elementy. Mimo wykorzystania tego dobrze znanego czytelnikom klasyki schematu i dość przewidywalnych literackich chwytów "Zagadka drugiej śmierci..." zaskakuje świeżością i lekkością. Autorka nie ukrywa, że czerpie od klasyków pełnymi garściami, lecz czyni to z finezją i wyczuciem, nie zapominając przy tym, że akcja jej powieści rozgrywa się w swojskich podkrakowskich okolicach. Karolina Morawiecka nie tylko świetnie portretuje lokalną społeczność, ale zwraca uwagę również na walory krajobrazowe i atrakcyjność turystyczną regionu. Operuje przy tym pięknym, specyficznym językiem, dodającym powieści pewnej dobrze rozumianej staroświeckości i - niczym patyna - szlachetnego charakteru. Aby jednak nie było zbyt klasycznie i poważnie, autorka serwuje czytelnikom sporą dawkę humoru, i to w tym najlepszym angielskim wydaniu, czyli unikatową mieszankę sarkazmu, ironii i niedomówień. "Zagadka drugiej śmierci..." przypadnie zatem do gustu wszystkim, którzy kochają Agathę Christie, Arthura Conana Doyle’a i naszą Joannę Chmielewską. Zdradzę, że kilkoro bohaterów jakby żywcem stworzonych przez tychże klasyków nieźle sobie poczyna szukając rozwiązania tytułowej zagadki. Choć na kartach powieści pojawiają się ich niepodrabialne pierwowzory - gdzieś tam przemyka przecież i Sherlock Holmes, i doktor Watson, czy sam Herkules Poirot.
Karolina Morawiecka (autorka) w niczym nie ustępuje Karolinie Morawieckiej (bohaterce) i - jak każdy dobry kucharz- swoim czytelnikom nie żałuje dobrych składników i wykwintnych przypraw. Tak oto otrzymujemy wyśmienite danie złożone z ciekawej intrygi kryminalnej w sosie obyczajowo-społecznym, z dodatkiem wątku antykwaryczno-historycznego i przyprawionego solidną garścią doskonałego humoru i pikantną nutką przewrotności. Smacznego!
Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.