#

Zimny strach

„Zimny strach” intryguje i wciąga na długie godziny. To nie jest historia dla wrażliwców i słabeuszy. To naprawdę mroczny świat i jeszcze bardziej mroczni bohaterowie. I Grenlandia, jakiej nie chcielibyście zobaczyć na własne oczy…

Grenlandia to zdecydowanie nie jest miejsce, w którym chciałabym żyć – to pierwsza refleksja, która rodzi się we mnie po lekturze kolejnych rozdziałów thrillera Madsa Petera Nordbo. I bynajmniej nie jest to związane z panującą w tej części globu pogodą. Tytułowy „Zimny strach” zdaje się dolegać wszystkim żywym istotom zamieszkującym tę krainę wiecznego zimna i ciemności. To miejsce wydaje się tak mroczne, przesycone złem w czystej postaci, że doprawdy trudno się dziwić, że tamtejsi mieszkańcy noszą w sobie jakąś demoniczną skazę, popadają w paranoje, mordują lub stają się zwierzyną dla dewiantów.

Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch perspektywach czasowych. Głównego bohatera, Matthew, poznajemy w 2014 roku, kiedy ten młody mężczyzna, dziennikarz gazety „Sermitsiaq”, niespodziewanie otrzymuje enigmatyczny list od zaginionego ojca, proszącego go o spotkanie w celu rozmowy o tajemniczym tupilaku. Tom zniknął bez słowa 24 lata temu i od tego czasu Matthew nie miał z nim kontaktu. Na wieść o liście Toma do Nuuk przylatuje przyjaciółka Matthew, Tupaarnaq, młoda, zbuntowana Grenlandka, oskarżona niegdyś o zabójstwo własnego ojca. Od tego momentu będzie ona towarzyszką powieściowych perypetii Matt’a. To ciekawa postać: kobieta niczym dziki kot – nieoswojony i nieufny, tropiący i jednocześnie tropiony... Ta dziewczyna w tatuażach, która znika i pojawia się znienacka, niezmiennie ze swoją strzelbą na ramieniu, przypomina mi słynną Lisbeth Salander z powieści Stiega Larssona.

Tymczasem w dziwnych okolicznościach znika przyrodnia siostra Matthew, Arnaq. Dziewczyna z grupą przyjaciół urządziła sobie weekendowy obóz w opuszczonej grenlandzkiej osadzie. Kiedy młodzi nie skontaktowali się z opiekunem, ten odkrył ślady krwi w miejscu obozowiska i powiadomił policję. Rozpoczynają się dramatyczne poszukiwania zaginionej młodzieży, a Matthew musi odłożyć plany odwiedzin ojca, aby udać się na poszukiwanie Arnaq. Zwłaszcza, że uwięzionej dziewczynie udaje się na chwilę skontaktować z matką, która jest przekonana, że Arnaq jest na skraju wyczerpania i czasu na uratowanie zaginionej jest coraz mniej.

W drugim planie czasowym, który przenosi nas do 1990 roku, jesteśmy świadkami eksperymentu wojskowego w amerykańskiej bazie Thule na Grenlandii Północnej. Kilku mężczyzn jest tu poddawanych działaniu tajemniczych tabletek (zwanych tupilakiem), które mają powodować zwiększenie odporności ludzi na niskie temperatury. Jednym z uczestników badania jest Tom, który z niepokojem obserwuje negatywne skutki uboczne zażywanych środków chemicznych. On i jego towarzysze co prawda coraz lepiej radzą sobie z mrozem, ale stają się jednocześnie rozdrażnieni i agresywni. Coraz częściej wybuchająmiędzy nimi kłótnie, atmosfera gęstnieje, aż do feralnego dnia, kiedy dochodzi do tragedii. Tom zostaje oskarżony o podwójne morderstwo, w efekcie czego musi uciekać i trafia w niewolę Abelsena, psychopaty, który zmusza go do produkcji tupilaka w naprędce zorganizowanym, podziemnym laboratorium.

Losy wszystkich głównych bohaterów powieści Nordbo niespodziewanie się ze sobą splatają. Zniknięcie Arnaq to w zasadzie tylko jeden z epizodów dłuższej, wielowątkowej opowieści, w której krew poleje się niejeden raz, a w opuszczonych domach i podziemnych korytarzach będą nas straszyły zwłoki zgwałconych kobiet, skatowanych mężczyzn, a nawet szczątki zabitych niemowląt. Świąt kreowany przez Nordbo jest wynaturzony i brudny. Nawet pozytywni bohaterowie mają na rękach krew, w zasadzie nie ma tu ludzi bez skazy.

Matthew konsekwentnie, jak na dziennikarza przystało, próbuje rozwikłać zagadkę życia swego ojca. Jego zniknięcie, ponowne pojawienie się w Nuuk (z którego Matthew i jego matka nie zdają sobie sprawy), związek z inną kobietą i narodziny córki. I nagle kolejna ucieczka. Przed kim uciekał Tom? Dlaczego przez długie lata nie kontaktował się z rodziną? Jaką rolę ogrywa tu tajemniczy tupilak? Czy tragiczne zdarzenia w miejscowości Ittoqqortoormiit, gdzie kilku nastolatków pod wpływem tajemniczych tabletek popełniło samobójstwa, mają związek z eksperymentami medycznymi Toma?

Niełatwo to wszystko poskładać w jedną całość, powiązać wszystkie wątki, w pełni zrozumieć bohaterów. Co prawda autor streszcza nam wybrane wątki i objaśnia powiązania bohaterów, ale myślę, że dobrze będzie zacząć „Dziewczyny bez skóry”.

Tak czy inaczej, powieść „Zimny strach” intryguje i wciąga na długie godziny. To nie jest historia dla wrażliwców i słabeuszy. To naprawdę mroczny świat i jeszcze bardziej mroczni bohaterowie. I Grenlandia, jakiej nie chcielibyście zobaczyć na własne oczy…

FRAGMENT POWIEŚCI



Monika Pietkiewicz