#

Czarownica

Powieść kryminalna o czarownicy? Brzmi jak szalone pomieszanie konwencji, o którego skutki można się martwić. Zdradzać na wstępie nie będę jak wyszło, zapraszam do lektury recenzji powieści „Czarownica” Patryka Majzla.

„Czarownica” to debiut literacki Patryka Majzla, na początek więc krótkie „dzień dobry, świecie zbrodni” od Autora:

„Moja biografia i region Gór Świętokrzyskich to zagadnienia, które nieustannie się przeplatają.

Jakieś 25 lat mieszkałem w Nowej Słupi, z przyczyn zawodowych przeniosłem się na Mazowsze. Mimo tego w rodzinnych stronach jestem stałym bywalcem. Nawet chętnie bym tam kiedyś powrócił.

W swojej rodzinnej miejscowości uczęszczałem do szkoły podstawowej i gimnazjum, by następnie ukończyć LO i studia w Kielcach.

Jestem magistrem politologii, a obecnie zawodowo zajmuję się dostarczaniem energii :)

Z regionem świętokrzyskim jestem bardzo silnie związany. W sanktuarium na szczycie Św. Krzyża ślubowaliśmy sobie z małżonką. Mam tam rodzinę i wielu przyjaciół. Region, jego przyroda, aura i legendarna otoczka, zainspirowały mnie do stworzenia powieści.

Interesuję się muzyką, kiedyś był to jedynie heavy metal, a obecnie jestem już otwarty na każdy gatunek, ale zamiłowanie do ciężkiego brzmienia pozostało. Sam lubię trochę pobrzdąkać na gitarze. W czasach licealnych miałem przyjemność grać z amatorskim zespołem Vacuum (daliśmy nawet bodajże ze 4 koncerty). Z nieco nowszych zainteresowań, na pewno jest to astronomia (jaka szkoda, że w naszym kraju nie za wiele pogodnych, bezchmurnych nocy). Gdy tylko mam możliwość, to staram się dokonać jakichś obserwacji.

Choć może to banalne, to nie mogę nie wspomnieć o sporcie, którym to zawsze w jego całej rozciągłości się interesowałem. Nie przechodzę obojętnie wobec największych imprez. Zawsze żywiołowo kibicuję i przeżywam rozgrywki”.

Tyle o Autorze, więcej chyba dodawać nie trzeba, dalej wypada powiedzieć coś o książce. „Czarownica” to powieść wydana około miesiąca temu przez gdańską Oficynkę. Choć wydawca w blurbie nie określił do którego z kryminalnych nurtów powieść się zalicza, opis sugeruje, iż będziemy mieli do czynienia z klasycznym współczesnym kryminałem śledczym. Czy tak jest? Nie do końca. Dzięki podziałowi historii na dwie części – część śledczą, prowadzoną z perspektywy dwóch policjantów oraz część o bardziej obyczajowym wydźwięku, w której na pierwszy plan wysuwają się nastoletni bohaterowie i ich rozterki – powieść zwodzi czytelnika do ostatnich kart. Połączenie ze sobą dwóch dosyć rozbieżnych światów nie należy do najłatwiejszych zadań. Pamiętać należy jeszcze o tytule – „Czarownica” wszak nie brzmi „kryminalnie”, tytuł zapowiada więc coś intrygującego, innego… Mnie ciekawość nie zwiodła na manowce, tytułowa Czarownica okazała się jak najbardziej na miejscu. Pora otworzyć kryminał na modernistyczne wiedźmy!

Jeśli chodzi o realizację planu powieści kryminalno-obyczajowej, to sprawa wygląda całkiem dobrze. W warstwie kryminalnej dostajemy dwóch policjantów: dobrego i złego glinę, może trochę przerysowanych w charakterystyce, ale wciąż jeszcze akceptowalnych i niedrażniących typów. Jest też oczywiście tajemniczy trup i pewien szyty grubymi nićmi przekręt. Obyczajowa warstwa powieści łagodzi jej charakter. Mamy tu miłosne rozterki jednego z bohaterów, rodzinny dramat przedstawiany z kilku perspektyw, a nawet bardzo sprawnie i rzeczowo opisane zmagania sportowe. Bohaterowie tej części to licealiści – jeszcze nie dorośli, a już nie dzieci, ten etap „przepoczwarzania” się nastolatka w pełnowymiarową istotę ludzką udało się Patrykowi Majzlowi sprawnie uchwycić. Bohaterowie wzbudzają sympatię, choć oddają się nastoletnim wybrykom, są wyraziści i zindywidualizowani.

Lekkie pióro Majzla i zamiłowanie do pejzażu Gór Świętokrzyskich to połączenie, które nie mogło skończyć się niczym złym. Plastyka opisu świętokrzyskiej przyrody, historii i topografii Nowej Słupi owocuje wręcz chęcią momentalnego spakowania plecaka z zamiarem jak najszybszego dotarcia do krainy polskich czarownic. Oto próbka:

„Klasztor na górze jaśniał w promieniach słonecznych i przypominał mu o miejscu, w którym spotkał być może nową, fantastyczną przygodę. Na rynku promienie przebijały się przez każdy możliwy zakamarek, podobnie na ulicy Świętokrzyskiej. Ta niezwykła jasna poświata z domieszką czerwonego i pomarańczowego koloru nadawała jego rodzinnej miejscowości niebywałej magii” („Czarownica”, s. 127).

A co z Czarownicą? Czarownica to postać spajająca obie warstwy powieści. Żeby nie zdradzić zbyt wiele, nie można się w tym temacie zapędzać, choć rzeczywiście chciało by się. Mnie Czarownica uwiodła – i prawidłowo się stało, gdyż taka jej rola.

Powieść Patryka Majzla to nietypowy kryminał o silnym kolorycie lokalnym – nie ma możliwości, żeby mieszkańcom okolic Gór Świętokrzyskich nie przypadła do gustu. Pozostałym czytelnikom natomiast „Czarownica” daje nie tylko możliwość kryminalnej rozrywki, ale i pozwala spojrzeć na krainę czartów i czarownic z perspektywy wychowanka tych rejonów. Powieść w modernistyczny sposób koresponduje z lokalnymi legendami i wierzeniami – świetna lektura do plecaka, wakacyjna książka, która dostarczy i rozrywki, i wiedzy.

Ach, no i okładka… Piękna i przyciągająca wzrok!

Wanda K.