#

Zło w czystej postaci

Zaprawdę powiadam Wam, uwierzcie, że takiej książki jak "Gałęziste" jeszcze nie było. Pełna leśnego mroku, zła i nienawiści, które poczujecie tak namacalnie, że zaczniecie się zastanawiać, czy to aby nie rzeczywistość...

Artur Urbanowicz zaproponował nam, wydawać by się mogło, historię nieskomplikowaną. Dwoje młodych ludzi, Karolina i Tomasz, wyjeżdżają na Suwalszczyznę, by spędzić okres Wielkanocy na łonie natury, z dala od wielkomiejskiego zgiełku i nadopiekuńczych rodziców. W ich związku iskrzy, każdy walczy o swoje poglądy, o to, by w każdej kłótni mieć ostatnie zdanie. Karolina zaplanowała ten wyjazd z nadzieją na to, że odnajdzie sens bycia z Tomkiem, pomimo czarnych chmur, które coraz częściej zbierają się nad ich związkiem. A Tomek zgodził się na wyjazd... dla świętego spokoju. Ona jest głęboko wierzącą abstynentką. On - impulsywny, imprezowicz i... ateista. Pomimo początkowych przeszkód, znajdują w końcu upragniony nocleg. Plan na najbliższe dni? Mają być piękne krajobrazy, niesamowicie zielone lasy, krystaliczne jeziora i mnóstwo innych, ciekawych miejsc do zwiedzania.

Ale... nie chcą przyjąć do wiadomości, że coś jest nie tak. Że ich wyobraźnia szaleje i podsuwa irracjonalne myśli, obrazy, a nawet sny, po których budzą się z głośnym krzykiem. Zbyt racjonalnie patrzą na świat, by zauważyć mroczną zmowę przeciwko sobie...

Trafili do miejsca, którego próżno szukać na mapie.

Spotkali ludzi, którzy nie są tymi, za których się podają. O ile w ogóle można ich tak nazwać...

Ich poglądy na temat Boga i wiary są zdecydowanie nie do zaakceptowania.

Widzą rzeczy, na widok których nie jeden już dawno by postradał zmysły.

I ta przyroda, która chce ich zniszczyć.

Las, który zamyka ich w pułapce.

I Leszy, przed którym każdy drży jak osika na wietrze.

Nie tak miał wyglądać świat, którego oczekiwali.

Ta cała irracjonalna otoczka wokół historii Karoliny i Tomka jest doprawdy niesamowita. Nic nie jest przypadkowe - każdy szczegół, wydarzenie, popycha całą historię do przodu, budując coraz większe napięcie, aż do samego końca. Nawet jeśli jesteśmy sceptykami umieszczania irracjonalnych wątków w fabule, to w tym przypadku wplecione ludowe wierzenia i nadprzyrodzone siły, idealnie współgrają z miejscem akcji. I zakończenie, którego nikt nie zakładał nawet hipotetycznie. Tak samo nieprawdopodobne jak spotkanie leśnego demona.

I jeszcze słowo o bohaterach - Karolinie i Tomku, dobranych jak w korcu maku. Postać Tomka może budzić początkowo irytację - nie przebiera w słowach, jest dość impulsywny - to wszystko sprawia, że aż żal jego dziewczyny, bo już dawno powinna go posłać do diabła. A jednak daje mu następną i następną szansę. On też ma czasami wyrzuty sumienia - ale zdecydowanie za rzadko. Często czytamy w ich myślach, mamy możliwość oceny tej samej sytuacji, zarówno z jej, jak i jego punktu widzenia. A jednak jest pomiędzy nimi pewna bariera, przez którą boją się mówić o tym, że tak naprawdę widzieli coś nieprawdopodobnego, że mają zwidy, które z pewnością staną się przedmiotem żartów wśród znajomych przez następne kilka lat. Wolą milczeć z mętlikiem w głowie, a języki jest w stanie rozwiązać im tylko realne zagrożenie.

"Gałęziste" to naprawdę udany debiut Artura Urbanowicza. Wyraziści bohaterowie, mroczna historia, rozgrywająca się na pięknej Suwalszczyźnie, postacie z ludowych wierzeń, duża dawka strachu i manipulacji. To także historia o odkrywaniu i pokonywaniu własnych lęków. I o tym, że trzeba wierzyć... No właśnie - czy (niewierny) Tomasz w końcu uwierzy...?

Anna Czupioł