#

Szyfr Enigmy 2.0

Gry – któż z nas nie spędzał lub spędza tak wolnego czasu? Kółko-krzyżyk? Chińczyk? Warcaby? Dwa ognie? Super Mario? Wiedźmin? Minecraft? Znacie? Nie mam wątpliwości, że tak! Gry logiczne, sportowe, terenowe, komputerowe. Mogłabym tak wymieniać bez końca, bo pojęcie gry jest bardzo szerokie. Definicja mówi, że gra to czynność o ustalonych zasadach, w której udział bierze jedna lub więcej osób. Od innych rozrywek grę odróżnia istnienie ścisłego zbioru zasad gry, kodyfikujących czynności z nią związane. A co, jeśli zostaniemy zaangażowani w grę, której zasady ustala tylko nasz przeciwnik? Mało tego – mimo, iż gramy zupełnie po omacku, to za każdy – nawet najmniejszy – błąd, możemy zapłacić najwyższą cenę...

"Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że czas strachu dopiero się zaczyna." (fragment)

Mila Vasquez porzuciła pracę w policji. Coś jednak musiało wydarzyć się w jej życiu, coś na tyle ważnego, by ceniona specjalistka do spraw poszukiwania osób zaginionych, podjęła tak radykalną decyzję. (Tego nie zdradzę, lecz zachęcę Was do sięgnięcia po poprzednie części cyklu. Naprawdę warto!). Mila mieszka teraz na odludziu i cały swój czas poświęca na wychowanie córki. Z daleka od wielkiego świata naprawia swój mały świat. Nie jest to proste, gdyż była policjantka cierpi na rzadką przypadłość. Mila choruje na aleksytymię, czyli nie potrafi identyfikować własnych emocji, nie potrafi ich ani właściwie nazwać, ani tym bardziej wyrazić. Pozostaje w stanie nazywanym "zamrożoną duszą". W poprzednim wcieleniu Vasquez potrafiła ze swojej choroby uczynić zawodowy atut – brak emocjonalnego zaangażowania przydawał się szczególnie w sprawach dotyczących zaginięć dzieci i pozwalał na chłodną ocenę sytuacji. Z tym, że Mila już nie pracuje... Teraz jest tylko ona i mała Alice.

"Po podłodze ciągnęły się długie smugi, a na ścianach odbite były ślady dłoni(...). Miejsce masakry.(...) Brakowało ciał." (fragment)

W innym miejscu, też z dala od cywilizacji rozgrywa się rodzinna tragedia. Dyżurny miejscowego komisariatu policji odbiera telefon od zaniepokojonej kobiety, która w pobliżu domu zauważa dziwną postać. Zbieg różnych okoliczności sprawia jednak, że policjanci podejmują interwencję u Andersonów dopiero następnego dnia. Obraz, który zastają w domu raczej nie budzi wątpliwości - są na miejscu zbrodni. Mieszkanie dosłownie tonie we krwi. Brakuje jednak najważniejszego - ciał. Cała czteroosobowa rodzina zniknęła bez śladu. A raczej pozostawiając ślady... Nieme wołanie o pomoc... Krwawe smugi...

"Podobno zło jest banalne. Ale o przeciwniku, z którym przyjdzie się zmierzyć Mili Vasquez, można powiedzieć wszystko, lecz na pewno nie to, że jest banalny." (z okładki)

Śledczy stoją przed niezwykle trudnym, wręcz niewykonalnym zadaniem – znaleźć mordercę, o którym nie wiadomo kompletnie nic i który dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Ale jak wytropić widmo? Przypadek sprawa, że anonimowe zgłoszenie naprowadza ich na podejrzany, porzucony w okolicach opuszczonych magazynów samochód. Ekipa, która dociera na miejsce odnajduje...mordercę. On tam po prostu stoi i na nich czeka. Czeka, ale milczy. Mówi za to jego ciało, ciało całe pokryte tatuażami w formie liczb. Oto człowiek – zagadka. Enigma, jak ochrzciły go media. Jest jednak pośród tych liczb jedno krótkie słowo – Mila. Wyzwanie? Kod dostępu? Trudno powiedzieć. Wiadomo tylko tyle, że w tym właśnie momencie rozpoczyna się gra. W "oryginalnym opakowaniu" brakuje jednak instrukcji obsługi, więc cała reszta to już niewiadoma : Czy to ta tytułowa gra zaklinacza? A może jednak nie? Może właściwa gra dopiero się rozpocznie, a tutaj toczy się jakaś zupełnie inna rozgrywka? Może to finał finałów, a może dopiero kwalifikacje? Kto jest tylko pionkiem, kto głównym graczem, a kto sędzią tego pojedynku? Musisz wejść do gry, by się przekonać. Nawet, jeśli bardzo się boisz, tylko ta jedna droga prowadzi do wygranej...

"Gra zaklinacza" ukazuje się po dziesięciu latach od dnia premiery bestsellerowego debiutu autora, czyli „Zaklinacza”. Kiedy kilka lat temu sięgałam po powieść nieznanego Włocha zachęcona samymi pozytywnymi recenzjami nie przypuszczałam, że nazwisko Carrisi na stałe trafi na listę moich ulubionych kryminalistów. Do dzisiaj pamiętam emocje, które towarzyszyły mi podczas tej pierwszej lektury. Byłam zachwycona! Od tamtej pory na rynku pojawiło się kilka kolejnych tytułów i za każdym razem Donato Carrisi oddawał w ręce czytelników doskonale zaprojektowaną i skrojoną na miarę historię. I tak też jest w przypadku jego najnowszej książki – to ten sam, dobrze znany fanom wysoki poziom oraz mocne wrażenia i ciekawe, niebanalne rozwiązania.

Żadne z poprzednich śledztw Mili Vasquez nie należało do łatwych. W sumie nie bez powodu Carrisi obdarował swoją bohaterkę po pierwsze tak specyficznym deficytem emocjonalnym, a po drugie – zgranym i zaufanym zespołem. Ale to było kiedyś. Teraz dawni koledzy niezbyt przychylnie reagują na jej udział w dochodzeniu. Teraz Mila jest sama, zdana tylko na siebie. Co gorsza, szybko okazuje się, że nie ma już odwrotu, gdyż za jej zaangażowanie w próbę rozwiązania zagadki Enigmy płaci ktoś z jej otoczenia. Mila musi działać i działa. Akcja, której osią jest śledztwo, gna na złamanie karku. I jest to bieg z przeszkodami, bo liczba wątków rośnie wykładniczo wraz z liczbą stron. Nie będzie chyba przesadą, jeśli napiszę, że w "Grze zaklinacza" Carrisi wykorzystał całe swoje doświadczenie scenarzysty oraz wiedzę zdobytą na wydziale prawa ze specjalnością w kryminologii i behawiorystyce, albowiem historia ta mogłaby być kanwą naprawdę dobrego filmu sensacyjnego. Ma ku temu wszelkie przesłanki, a "Dziewczyną we mgle" autor udowodnił, że całkiem dobrze radzi sobie z przenoszeniem swoich powieści na duży ekran.

Na koniec zostawiłam najciekawszy i nawiązujący bezpośrednio do tytułu aspekt powieści, czyli przeniesienie znacznej części akcji do rzeczywistości wirtualnej. Każdy, kto choć raz eksplorował lub modyfikował wirtualne przestrzenie, potwierdzi, że to bardzo ekscytujące i przemawiające do wyobraźni doświadczenie. Mila nie robi tego jednak w ramach rozrywki. To kolejny podszept zaklinacza, kolejny etap zagadki. Uruchomienie przez "wspomaganą" dopalaczem Vasquez gry powoduje wystąpienie cyfrowej, a momentami nawet fizycznej interakcji między nią a fikcyjnymi awatarami. Niestety, podobnie jak w prawdziwym życiu, tak i w grze nie do końca wiadomo, kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Mila musi wykazać się nie lada odwagą, by wejść w ten nieznany, mroczny świat, wyczulonym zmysłem obserwacji, by wybierać dobre rozwiązania i wyłapywać wskazówki, ale też ogromną siłą woli, by się z niego wydostać. Ten zabieg to okazja, by zwrócić uwagę na naszą aktywność w sieci. Warto pamiętać, że prywatność w sieci nie istnieje, a w internecie nic nie ginie. Stąd tylko krok, by wykorzystać ludzką ułomność oraz chwile słabości, a granica między dobrem a złem jest naprawdę cienka i bardzo łatwo ją przekroczyć. To ostrzeżenie i przesłanie, jakie Carrisi zawiera w swojej powieści. To powinno skłonić nas do refleksji.

"Gra zaklinacza" to książka z gatunku tych niezapomnianych. Czytelnik dostaje powieść w lekko dystopijnym klimacie, pełną zwrotów akcji oraz ze śledztwem, które od pierwszej strony łapie za gardło i nie pozwala na chwilę wytchnienia. Enter.

Zapraszam do gry!


O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA


Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.