tytuł: Rok Szczura
autorka: Marta Guzowska
wydawnictwo: Skarpa Warszawska
premiera: 16 października 2019
ISBN: 9788366195271
Ostatnie wpisy:
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
- Życie jest teatrem
- Ta historia mnie zahipnotyzowała!
- Idealna książka na gwiazdkowy prezent!
- Wstrząsa, przygniata i pozostawia z krzykiem na ustach!
Kto się boi Szczura?
Jakie jest Państwa pierwsze skojarzenie z tytułem powieści? Domyślam się, że odpowiedź jest taka jak moja - z chińskim horoskopem.Zanim więc sięgnęłam po lekturę, zrobiłam szybki rekonesans. Poszperałam tu i ówdzie i oto czego się dowiedziałam: Szczur to pierwszy znak zodiaku w chińskim kalendarzu, a tym samym ludzie urodzeni w roku Szczura z natury mają osobowości przywódcze i dominujące oraz często przejmują inicjatywę w swoim otoczeniu. Jak czytamy na jednym z portali tematycznych "Szczur nie obawia się brać na swe barki odpowiedzialności za działania swoje i innych, pod warunkiem że to właśnie on decyduje o tychże działaniach. Zawsze demonstruje swoją silną wolę i zdecydowanie, nieodmiennie budząc zaufanie innych". Każdy z nas zna kogoś takiego...
Teraz.
"- Kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Czy to wystarczające wytłumaczenie?
- Kiedyś by było. Ale już od dawna nie." (fragment)
Dwadzieścia kilka lat temu to była naprawdę zgrana paczka. Zawsze trzymali się razem – Zoja, Karolka, Duśka, Radzio, Jan, Jacenty i Szczur. Z czasem jednak ich drogi zupełnie się rozeszły. Teraz, po latach spotykają się – a jakże – na pogrzebie Ireny, żony Jana (jakież to wymowne, że często dopiero pogrzeby sprawiają, że ludzie się spotykają...). Po ceremonii uznają, że to być może jedyna okazja, by powspominać, pochwalić się, pogadać i tak od słowa do słowa pada przypuszczenie, że okoliczności śmierci Ireny wydają się nie do końca jasne. Mimo, iż oficjalna wersja mówi, że Irena zginęła w wypadku samochodowym, przyjaciele mają zupełnie inne zdanie - podejrzewają, że została zamordowana. Autorka tej hipotezy (bo przecież nawet policja nie miała żadnych wątpliwości co do zaklasyfikowania zdarzenia jako wypadek) to Duśka, która z zawodu jest pisarką, autorką poczytnych romansów, a w planach ma również pisanie kryminałów Czyżby aż tak poniosła ją zawodowa fantazja? Czy swe kryminalne plany chce zrealizować wykorzystując dawnych przyjaciół? Czy uda się jej kogokolwiek przekonać do swojej wersji, a tym samym zwerbować do prowadzenia prywatnego śledztwa? Odpowiedź na ostatnie pytanie znamy z okładki. Śledztwo ruszyło, a im dalej tym więcej nowych tropów, a jeden nich prowadzi nawet do ruchu antyszczepionkowców. Irena była przecież lekarką. Czyżby rozwiązanie było na wyciągnięcie ręki?
Wtedy.
"Najlepsi przyjaciele przez wszystkie lata studiów. Zawsze razem, zawsze mogący na siebie liczyć. Jak palce jednej ręki (z tym, że nas było siedmioro)" (fragment)
Gdyby nie studia, prawdopodobnie nigdy by się nie spotkali. Połączyła ich archeologia. Dla niektórych kierunek studiów był świadomym wyborem, inni trafili tam przez przypadek. Nie zmienia to faktu, że prawie wszyscy z paczki połknęli archeologicznego bakcyla. Wspólne studia, wspólna pasja, imprezy i wyjazdy – wszystko razem. Razem też po czwartym roku wyjechali na praktyki wykopaliskowe do Gdańska. W trakcie wyjazdu dochodzi jednak do tragedii – w wykopie zostaje znaleziona młoda dziewczyna. Okoliczności śmierci – niejasne. Wtedy również padło przypuszczenie, że ofiara została zamordowana i wtedy również oprócz policyjnego dochodzenia rozpoczęło się prywatne śledztwo przyjaciół. Ta przykra sytuacja okazała się dla paczki początkiem końca, coś nagle zaczęło między nimi zgrzytać. Od tamtej chwili nic już nie było takie jak dawniej, a oni powoli oddalali się od siebie, by - tu wracamy do "teraz" - spotkać się dopiero po dwudziestu latach na pogrzebie Ireny...
"Teraz" nie byłoby bez "kiedyś". To naturalna kolej rzeczy. Konstrukcja "Roku Szczura" oparta jest właśnie na tej niepodważalnej prawdzie. Autorka zastosowała tutaj zabieg (nie dotyczy to całej powieści, co również jest bardzo przemyślanym krokiem) , z którym w thrillerze – przyznaję - spotkałam się chyba po raz pierwszy. Otóż przeplatając w kolejnych rozdziałach "teraz" z "wtedy" bardzo płynnie łączy obie czasoprzestrzenie kończąc poprzedni i rozpoczynając kolejny rozdział tym samym zdaniem. Dzięki temu zabiegowi z jednej strony - pomimo przeskoków czasowych – fabuła zachowuje ciągłość, a czytelnik ani na chwilę nie zostaje wybity z rytmu, a z drugiej – nie ma dobrego momentu na przerwę w czytaniu i po prostu czytamy, czytamy, aż do ostatniej strony ;-) Genialne zagranie!
Powieść nie istnieje bez narratora. W "Roku Szczura" narratorem jest główny bohater, czyli Marcin Czuryłło zwany Szczurem. Tutaj również jest nieszablonowo, bo chociaż narracja pierwszoosobowa jest dość często spotykana, to już zabieg, w którym narrator-bohater prowadzi rozmowę, a raczej wygłasza monolog do innego bohatera, raczej nie jest zbyt częstym zjawiskiem. Szczurowi nie przeszkadza fakt, że Duśka (do której się zwraca) sama uczestniczy w opisywanych wydarzeniach. Czemu ma to zatem służyć? Przypominam, że Duśka jest pisarką i ma w planach napisanie kryminału. Zdradziła też, że chwilowo cierpi na niemoc twórczą, zaś Szczur pracuje w bibliotece uniwersyteckiej, gdzie – jak sam przyznaje – z powodu małego zainteresowania studentów często się nudzi i ma mnóstwo czasu na własne lektury ...Czyżby więc Szczur-narrator dyktował pisarce kolejne rozdziały dobrego kryminału? Ot, taka moja śmiała hipoteza ;-)
Marta Guzowska stworzyła mocny, trzymający w napięciu i wciągający thriller psychologiczny. Ale nie tylko. Równie ważne i fascynujące jak samo rozwiązanie zagadek obu tajemniczych śmierci, jest poznawanie zakamarków ludzkiej natury i, chociaż thriller to z założenia literatura rozrywkowa, autorce udało się podrzucić czytelnikowi solidny "pakiet tematów do przemyślenia". Jak sama pisze: "Ta powieść jest ostrzeżeniem. Ostrzeżeniem przed tym, co może się wydarzyć przy sprzyjającym zbiegu okoliczności. A te okoliczności już istnieją...". Jeden z bohaterów "Roku Szczura" stwierdził filozoficznie, "że literatura sobie, a życie sobie" – uważam, że nic bardziej mylnego, a najnowsza powieść Marty Guzowskiej jest tego najlepszym dowodem.
Polecam serdecznie uwadze wszystkich, którzy od książki oczekują czegoś więcej.
I proszę pamiętać - rok 2020 jest rokiem Szczura!
Ewa Suchoń – nałogowa czytelniczka, która uwielbia swoją pasją zarażać innych. Miłośniczka mrocznych kryminalnych i thrillerowych klimatów. Życiowa optymistka. Zakochana w swoich rodzinnych Beskidach. Pasjonatka fotografowania i smakoszka kawy.