tytuł: Zamieć
autorka: Zuzanna Gajewska
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron: 328
premiera: 6 października 2022
Ostatnie wpisy:
- Przerażająca gra wywiadów o najwyższą stawkę
- Pasjonująca przygoda z bursztynem w roli głównej!
- To jak jazda rozpędzonym bolidem – ostra i niebezpieczna!
- Fascynująca podróż do mroków średniowiecza
- Podróż do tak mrocznego świata, że aż cierpnie skóra!
- Prawda jest okrutniejsza od najbardziej wymyślnej fikcji!
- Nie trzeba od razu skakać na bungee - można sięgnąć po „Dolinę szpiegów”!
- Zakończenie niczym erupcja uśpionego wulkanu!
- Diabli wiedzą…
- Dwa domy, dwa miejsca, ale czy na pewno dwie historie?
Po zamieci czekam na tornado!
Gdy sięgałam po „Zamieć” Zuzanny Gajewskiej, miałam przeczucie, że będzie lepsza od „Burzy” i nie myliłam się! To naprawdę świetny kryminał, osadzony w bożonarodzeniowej scenerii. Czyta się go rewelacyjnie, bo akcja pędzi niczym rajdowy samochód i z każdą stroną przyspiesza. Scena kulminacyjna, podobnie jak w „Burzy”, wciska w fotel i nie pozwala złapać tchu! Wszystko rozgrywa się w ciągu zaledwie kilku dni, tych najbardziej szalonych w roku, kiedy ludzie dwoją się i troją, by zdążyć z prezentami, choinką, piernikami, barszczem i bigosem. Tak samo dzieje się w niewielkich Młynarach, gdzie jeszcze dodatkowo uwagę wszystkich skupia ślub miejscowej celebrytki. Zamiast wesela jest jednak pogrzeb, ale po kolei!Ewelina
Zawadzka, właścicielka zakładu pogrzebowego, pomaga koleżance w
przygotowaniach do ślubu. Aneta jest perfekcjonistką, która
niczego nie pozostawia przypadkowi. Ewelina ma zrobić jej makijaż
ślubny. Początkowo się wzbrania, bo jednak specjalizuje się w
zupełnie innych makijażach, ale w końcu ulega namowom koleżanki.
Po kilku próbach przyszła panna młoda wygląda zjawiskowo. Przed
ślubem odbywa się sesja fotograficzna na … opuszczonym cmentarzu.
Ten pomysł przekracza chyba wszystkie granice. Mieszkańcy z
dezaprobatą kręcą głowami, bo przecież takich rzeczy się nie
robi.
Po
zakończonej sesji pan młody bawi się na wieczorze kawalerskim, a
rano na cmentarzu kierowca piaskarki znajduje zwłoki niedoszłej
panny młodej. Kilka kroków dalej leży nieprzytomny chłopak
Eweliny. Zamiast wesela będzie pogrzeb, ale co się takiego
wydarzyło? Dlaczego Aneta wróciła na cmentarz? Kto nienawidził
jej tak bardzo, że bez opamiętania zadał wiele ciosów nożem,
który był jednym z rekwizytów tej feralnej sesji ślubnej? Pytań
przybywa, a atmosfera gęstnieje.
Ewelinie
świat wali się na głowę w myśl powiedzenia, że jedna bieda nie
dokuczy. Jej chłopak Olek walczy o życie w szpitalu, matka ma do
niej pretensje o pewne wydarzenie sprzed lat, ojciec córeczki wbrew
wcześniejszym ustaleniom zabiera ją do siebie na święta. Wszystko
jest nie tak, jak być powinno. W dodatku Olek staje się podejrzanym
o zabójstwo Anety. Tego jest już za wiele dla młodej kobiety,
która z mozołem próbuje uporządkować swoje życie. Szczerze jej
kibicowałam, bo zasługuje ona na szczęśliwe życie.
W
„Zamieci” są bohaterowie, których poznałam już w „Burzy”,
ale pojawia się też sporo nowych postaci. Każda niesie swój bagaż
doświadczeń i wnosi coś ważnego. Widać, że Autorka jest uważną
obserwatorką rzeczywistości i dobrym psychologiem. Pokazuje do
czego prowadzą niedomówienia i dawanie wiary pozorom. Pierwsze
wrażenie często… doskonale wprowadza w błąd. Niewypowiedziane
żale i niewyjaśnienie spraw do końca potrafią ciągnąć się
latami, rujnując relacje nawet między najbliższymi.
Intrygę
kryminalną Zuzanna Gajewska poprowadziła wprawną ręką, a raczej
piórem. Z premedytacją podrzucała fałszywe tropy, by wyprowadzić
w pole. Praktycznie do samego końca nie było wiadomo, kto zabił. W
scenie końcowej naprawdę uszło ze mnie powietrze.
Dodatkowym
atutem „Zamieci” jest rzetelna wiedza z zakresu medycyny sądowej,
podana w przystępny i delikatny sposób. Troszeczkę się na tym
znam, bo wszak na studiach miałam zajęcia z medycyny sądowej. Tu
gratuluję taktu, wyczucia i szacunku do śmierci.
Książkę
szczerze polecam, bo tchnie ona świeżością wśród ukazujących
się na wydawniczym rynku kryminałów. To prawdziwa perełka, gdzie
nie ma brutalnych scen i krew nie leje się strumieniami. Okazuje
się, że do budowania napięcia nie są one wcale potrzebne. A teraz
po burzy i zamieci czekam, no cóż, na tornado!
Małgorzata Chojnicka - absolwentka prawa, która popełniła pracę magisterską z kryminalistyki. W czasie studiów wyższych należała do Studenckiego Koła Kryminalistyki i jeździła na obozy naukowe do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Tam poznała policyjny fach od podszewki. Wychowana na kryminałach Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarka. Publikuje zarówno w prasie lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Jest też autorką opowiadań, które ukazują się w czasopismach dla kobiet. Najbardziej interesuje ją człowiek i jego życiowa droga. Jej kolejną pasją jest fotografia. Ma na swoim koncie indywidualną wystawę fotograficzną. Prowadzi recenzenckiego bloga „Zaczytana wróżka Róża” (zaczytanawrozkaroza.blogspot.com)