#

Strzeż się pociągu!

Robert Małecki, znany i uznany pisarz kryminałów, zdecydował się na flirt. Flirt z thrillerem. Po sześciu powieściach kryminalnych przyszła kolej na spełnienie literackiego marzenia – stworzenie thrillera psychologicznego. W ten właśnie sposób powstała „Żałobnica”.

Anna Kowalska z dnia na dzień zostaje wdową. I żałobnicą.

W wypadku na torach tragicznie ginie jej mąż Piotr i pasierbica Roksana. Powodem, dla którego BMW zostało zmiażdżone pod kołami pociągu było niedopełnienie obowiązków przez dróżniczkę. Czy zrobiła to przypadkowo czy na czyjeś zlecenie? Wypadek czy morderstwo? Te pytania zadaje sobie Lena Wolska z toruńskiej policji. Kiedy Irena Sowińska, dróżniczka, ginie po tym wydarzeniu bez śladu liczba pytań i wątpliwości jeszcze się powiększa.

Tytułowa Żałobnica czuje się coraz bardziej osaczona i zmanipulowana. Przez rodzinę męża, która jej nienawidzi i nią gardzi, przez anonimowego prześladowcę z Internetu, prasę, policję, a przede wszystkim przez demony przeszłości, które coraz bardziej zaciskają zimne łapska na jej długiej szyi.

Piotr Kowalski, znany toruński deweloper, zostawił wielki majątek i ukryte informacje, które aż buzują jak w kotle czarownic, by wydostać się na świat. Dziwne zbiegi okoliczności, ten sam taksówkarz, podwożący Annę na kolejne spotkanie, mroczne sny i majaki zagęszczają atmosferę.

Kim jest żałobnica i jakie były jej wcześniejsze losy?
Co się stało z Wiolą, koleżanką ze szkolnej ławy?

Książka pisana jest w pierwszej osobie, z perspektywy głównej bohaterki. To sprawia, iż uwaga czytelnika skupiona jest bezpośrednio na jej doznaniach i emocjach, przeżyciach, sposobie myślenia i patrzenia na świat. Siatka niedopowiedzeń, surrealistyczny opis snów i widzeń budują atmosferę nieuchronności i niepokoju. Cały czas odnosi się wrażenie, że coś jest nie tak. Przypomina to błądzenie po bocznych uliczkach, by z mozołem znów powracać na właściwy tor.

W tym thrillerze nie przemoc jest głównym magnesem, który każe przewracać kolejne strony, lecz podskórne napięcie, wszechobecne i noszące znamiona fatalizmu. Do tego Autor z premedytacją powoli dozuje informacje, zatrzymując uwagę czytelnika na dłużej i pozwalając działać wyobraźni. Małecki maluje kobiecy portret ciemną barwą, doskonale dobraną do czerni woalu tytułowej Żałobnicy.

Im więcej szczegółów podaje, tym mniej rozumiemy tę kobietę. Anna. Pełna seksu, niedawna laureatka konkursu piękności „Dziewczyna lata”, teraz smętnie zwiesza głowę, niczym raniony śmiertelnie czarnoskrzydły motyl. Raz wydaje się być osamotnioną trzydziestolatką, pozbawioną korzeni jednakże z pewną perspektywą na przyszłość. Innym zaś razem przebiegłą złą macochą i zdradliwą żoną. Nie do końca rozumiemy jej niektóre zachowania, dopóki cała historia nie przetoczy się niczym złowrogi, ciemny pociąg po stalowych torach. Zdajemy się bez przerwy oceniać Annę przez pryzmat cząstkowej wiedzy i własnych wyobrażeń. A tymczasem Autor wyprowadza nas w pole, balansując wciąż na krawędzi poznania. Nie wiemy już czy Anna jest sprawczynią czy ofiarą, czy to ona jest niebezpieczna czy bardziej grozi jej nieuchwytny cień.

W ciemnościach nocnego miasta kryją się zapomniane tajemnice. Prywatni detektywi, podsłuchy, groźby mniej lub bardziej zawoalowane. To wszystko składa się na specyficzny odbiór "Żałobnicy", jakby spod przesłoniętych kirem kolejnych ujęć z tej samej kamery.

Zdrada, tajemnice z przeszłości, nienawiść, tęsknota i naiwna wiara w to, że jeszcze wszystko się ułoży i będzie normalnie. Lecz los musi się dopełnić zanim pociąg, zwiastun tragedii, dojedzie na stację końcową. Jak w zapętlonej grze z losem, gdy rozdano już wszystkie asy a pozostał jedynie drwiąco śmiejący się joker. Obrazy wracają. Stuk, stuk, stuk…


O KSIĄŻCE

FRAGMENT DO CZYTANIA


Margota Kott

Margota Kott - ma w sobie coś z kota, lubi chodzić własnymi drogami. Jest niezrzeszoną indywidualistką. Czyta, pisze, recenzuje. Nieodmiennie, od lat zakochana w niesamowitym człowieku -Sherlocku Holmesie. Kiedyś marzyła się jej praca w policyjnym laboratorium, chciała być detektywem, a nawet pracownikiem trupiej farmy w USA. Rzeczywistość okazała się jednak dużo barwniejsza. Ma kilka zawodów, a na kartach książek może być tym, kim chce.Nie cierpi przeciętności, organicznie się nią brzydzi. Przeciętne uczucia nudzą ją, zarówno jako czytelniczkę, jak i pisarkę. W grę wchodzą tylko skrajne emocje!!!